NBA: Krótki występ Gortata. Clippers lepsi od Hornets

Koszykówka
NBA: Krótki występ Gortata. Clippers lepsi od Hornets
fot. Cyfrasport

Marcin Gortat zdobył cztery punkty, a jego Los Angeles Clippers wygrali we własnej hali z Charlotte Hornets 128:109 we wtorkowym meczu ligi NBA. Zespół polskiego koszykarza w tabeli Konferencji Zachodniej zajmuje czwarte miejsce.

Środkowy z Łodzi mecz rozpoczął w podstawowej piątce, ale na parkiecie łącznie spędził tylko 13 minut. Trafił dwa z czterech rzutów z gry, a jego dorobek uzupełnia sześć zbiórek i dwa bloki. Popełnił jedną stratę oraz dwa faule.

 

Clippers odnieśli wysokie zwycięstwo, jednak długo spotkanie było wyrównane. Dopiero w ostatniej kwarcie gospodarze zaczęli budować wyraźną przewagę. Najlepszy w ich szeregach był rezerwowy Lou Williams, zdobywca 27 punktów. Po 23 pkt dołożyli Tobias Harris oraz Montrezl Harrell, który miał także 11 zbiórek. Wśród pokonanych na wyróżnienie zasługuje Malik Monk - 24 pkt.

 

"Kiedy bardziej się skupiliśmy i zaczęliśmy na nich mocniej naciskać, wtedy nasze prowadzenie gwałtownie wzrosło. Wszyscy zagraliśmy bardzo dobrze" - powiedział Harris.

 

Koszykarze z "Miasta Aniołów" mają bilans 24 zwycięstw i 16 porażek. Kolejny mecz rozegrają w czwartek - na wyjeździe z prowadzącymi na Zachodzie Denver Nuggets (27-12).

 

"Samorodki" minionej nocy pokonały na wyjeździe Miami Heat 103:99, a ich pierwszoplanową postacią był Nikola Jokic. 23-letni Serb uzyskał czwarte w sezonie i 20. w karierze triple-double, na które złożyło się 29 pkt, 11 zbiórek i 10 asyst.

 

W Konferencji Wschodniej liderem jest Toronto Raptors (31-12). Kanadyjski zespół we wtorek wygrał we własnej hali z Atlanta Hawks 104:101. W ekipie Raptors prym wiódł zdobywca 31 pkt Kawhi Leonard, ale miejscowi kibice owacją na stojąco zgotowali nie jemu, a skrzydłowemu gości - Vince'owi Carterowi.

 

41-latek swoją karierę w NBA w 1998 roku zaczynał właśnie w Toronto. To on sprawił, że w ojczyźnie hokeja na lodzie z większym zainteresowaniem zaczęto patrzeć na koszykówkę. Słynący z efektownej gry Carter otrzymał przydomek "Air Canada". Najpierw został debiutantem roku, a w 2000 wygrał konkurs wsadów i wprowadził zespół do fazy play off.

 

Carter swoich planów na przyszłość jeszcze nie zdradził. Być może był to jego ostatni występ w tej hali. W 13 minut zdobył sześć punktów. - Gra tutaj zawsze sprawia mi mnóstwo przyjemności. W każdym sezonie wyczekuję spotkań w Toronto - podkreślił.

A.J., PAP
Przejdź na Polsatsport.pl

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Komentarze

Przeczytaj koniecznie