Kulig: Mój nowy zespół lubi dzielić się piłką
Koszykarze Polskiego Cukru pozostają niepokonani we własnej hali w rozgrywkach Energa Basket Ligi. W niedzielę wygrali z Treflem Sopot 90:83 i są liderem ligi. "Mój nowy zespół lubi się dzielić piłką. Każdy szuka kolegi na lepszej pozycji" - powiedział po debiucie w toruńskiej ekipie Damian Kulig.
Kulig świetnie zaprezentował się w swoim pierwszym meczu w barwach Polskiego Cukru. Zdobył 17 punktów, będąc najskuteczniejszym zawodnikiem zespołu. W swoim dorobku miał także sześć zbiórek oraz trzy asysty i walnie przyczynił się do dziewiątego triumfu torunian przed własną publicznością w tym sezonie.
- Cieszę się, że wygraliśmy to spotkanie, bo w pierwszej połowie za bardzo daliśmy się rozkręcić rywalom i stąd kłopoty. Zobaczymy, jak to będzie wyglądało dalej, ale mam nadzieję, że w kolejnych spotkaniach będziemy prezentowali się tak dobrze jak dziś w drugiej połowie. Potrzebuję jeszcze troszeczkę czasu na zgranie z zespołem, bo za mną dopiero tydzień treningów w nowym klubie. Widzę, że drużyna lubi się dzielić piłką i każdy szuka kolegi na lepszej pozycji. Mam nadzieję, że tak będzie cały czas - wskazał Kulig.
Dodał, że jego powrót do Polski z tureckiej ekstraklasy związany był ze sprawami osobistymi, jak również zagmatwaną sytuacją w poprzednim zespole.
- Chciałem poszukać czegoś lepszego. Mieszkam w Toruniu od kilku lat, więc czuję się tu bardzo dobrze. Zespół jest ambitny, chce się bić o jak najwyższe cele i to mi się podoba. Wybór klubu nie był związany z chęcią grania w reprezentacji Polski. Ona zrobiła w ostatnim czasie wielki postęp i nie ma potrzeby zmian, żeby czegoś nie zepsuć. Dostałem co prawda powołanie do szerokiej kadry i będę o tym rozmawiał ze szkoleniowcem Mike'em Taylorem. Na tę chwilę jednak - tak jak już mówiłem - nie ma tematu i nie planuję jechać na zgrupowanie kadry - przyznał Kulig.
W niedzielę w zespole Polskiego Cukru bardzo dobrze zagrali także Michael Umeh - 14 pkt, Karol Gruszecki 11 i 8 asyst oraz Aaron Cel - 11 i 9 zbiórek. Problemem dla słoweńskiego szkoleniowca Polskiego Cukru Dejana Mihevca może być ewentualne wykluczenie na mecz derbowy z Anwilem podkoszowego Cheikha Mbodja, który w jednej z ostatnich akcji uderzył rywala, za co został odesłany przed czasem do szatni. Decyzje w jego sprawie podejmie komisja ligi. Derby z mistrzem Polski z Włocławka rozegrane zostaną w Toruniu w piątek 25 stycznia.
- Dzieliliśmy się piłką w ataku bardzo dobrze. Jestem zadowolony z gry chłopaków - może poza ostatnimi trzema minutami. Dla mnie zawsze najważniejszy jest zespół, komunikacja w nim. Dołączenie Damiana na pewno spowodowało, że będziemy jeszcze silniejsi - zauważył trener torunian.
Dodał, że mecz z Anwilem będzie "wielkimi derbami", starciem z rywalem, który zdobywa wielkie doświadczenie grając w Europie.
W meczu z Treflem Polski Cukier znów dominował, jeżeli chodzi o zespołowość mając w sumie 28 asyst przy 13 rywali.
Fiński szkoleniowiec gości Jukka Toijala powiedział, że dla jego zespołu nie był to prosty tydzień, z powodu chorób i kontuzji.
- Przyjechaliśmy tutaj jednak z podniesionymi głowami, żeby walczyć - dodał.
Nowy zawodnik w sopockim zespole Litwin Ovidijus Varanauskas ocenił, że on i koledzy muszą grać dobrze nie przez 35 minut, ale 40. Jego zdaniem brakuje mu jeszcze zgrania z ekipą, bo dołączył do niej kilka dni temu, ale powinno być z tym tylko lepiej.
Po tym meczu Polski Cukier ma w ekstraklasie bilans 14-3 i przynajmniej do poniedziałku pozostanie liderem, bo wtedy swój mecz i szansę na dogonienie torunian w tabeli będzie miał Stelmet Enea BC Zielona Góra. Trefl wygrał w tym sezonie zaledwie 3 z 16 meczów, ale drużyna jest w fazie przebudowy i w Toruniu pokazała już, że może awansować w tabeli.
Przejdź na Polsatsport.pl
Komentarze