Sala miał wyruszyć do Cardiff wcześniejszym lotem! Zmienił mu się pilot
Piłkarski świat nie może poradzić sobie z tym, co stało się z najdroższym piłkarzem w historii Cardiff City. Wiele osób zadaje sobie pytanie, czy można było zapobiec tragedii z udziałem Emiliano Sali? Okazuje się, że godzina lotu oraz pilot zmieniły się niemal w ostatniej chwili.
W poniedziałek wieczorem samolot, na którego pokładzie znajdował się pilot Dave Ibbotson oraz piłkarz Emiliano Sala, w tajemniczych okolicznościach zniknął z radarów w okolicach kanału La Manche. W kolejnych dniach odbyły się akcje poszukiwawcze, które nie przyniosły skutku. W czwartek policja w Guernsey, że "szanse odnalezienia zaginionych żywych są znikome".
W ostatnich dniach pojawiło się sporo informacji o Argentyńczyku - choćby to, że w trakcie lotu bał się o swoje życie. - Jesteśmy w samolocie, który wygląda, jakby miał się rozpaść. Tato, naprawdę się boję - tak brzmiała jego ostatnia głosowa wiadomość.
Eksperci byli w szoku, że samolot wyposażony w tak stare transpondery, które nie będą w stanie precyzyjnie odtworzyć trasy, został dopuszczony do lotu wieczorem w bardzo trudnych warunkach. Jak się okazało, Sala miał udać się do Cardiff 10 godzin wcześniej. Przebycie kanału La Manche odbyłoby się wtedy za dnia. Lot został jednak anulowany - nie wiadomo dlaczego.
Zmienił się też pilot. Początkowo miał nim być David Henderson, lecz po odwołaniu lotu zastąpił go Ibbotson, który w sobotę odbył podróż z Cardiff do Nantes. 60-latek zatrzymał się w jednym z hoteli, a w poniedziałek rano miał udać się taksówką na lotnisku. W ostatniej chwili anulował transport i wrócił do hotelu. Wieczorem wraz z Salą wzbił się w powietrze...
We wtorek policja informowała, że w wodzie znaleziono wiele unoszących się przedmiotów, ale nie ustalono, czy pochodziły one z awionetki.
W Nantes i w Cardiff kibice spontanicznie zbierali się i składali kwiaty. Słowa wsparcia w internecie publikują piłkarze i kluby z wielu krajów.
WYNIKI I TABELA PREMIER LEAGUE
Przejdź na Polsatsport.pl
Komentarze