Czołowy zawodnik UFC miał myśli samobójcze. "Chciałem zostawić wszystkich"
W lipcu 2018 roku był najbliżej walki o pas mistrzowski w historii. Wystarczyło "tylko" wygrać z Jose Aldo (28-4, 17 KO, 1 SUB). Jeremy Stephens (28-15, 19 KO, 2 SUB) jednak przegrał i wtedy zaczęły się problemy...
Przed walką był na fali trzech kolejnych zwycięstw. Najpierw zmasakrował nogi Gilberta Melendeza, brutalnie rozbijając je niskimi kopnięciami. Potem efektownie znokautował obiecującego Doo Ho Choia, by na koniec wrócić z dalekiej podróży, posyłając na deski Josha Emmetta. Dzięki temu zasłużył na starcie z legendą.
Z Aldo mu się jednak nie udało. Brazylijczyk nawiązał do najlepszych występów w karierze, nokautując Stephensa w pierwszej rundzie. Od tego występu minęło już ponad pół roku, Aldo zdążył wygrać kolejną walkę, a Stephensa nie widzieliśmy od tej pory w oktagonie. Jeśli ktoś zastanawiał się dlaczego, teraz ma już odpowiedź.
- Po walce spojrzałem na moje dzieci, które miały wtedy 9 i 7 lat. Moi rodzice rozwiedli się, kiedy miałem 8 lat. Byłem gotowy zostawić żonę, dzieci, wszystko... Miałem myśli samobójcze. Nie wierzyłem w siebie. Dlaczego młody dzieciak z Des Moines powinien być mistrzem świata? Nie było w tym pewności siebie - powiedział w programie "Helwani Show".
Uratował go trener Eric Del Fierro, który poprosił o uczęszczanie do Choice Center w Las Vegas, gdzie ludzie mogą dzielić się z innymi swoimi problemami. Ten program pomocy ewidentnie odcisnął na nim duże piętno.
- Musiałem zmienić nastawienie, dowiedzieć się czegoś o sobie. Musiałem też podzielić się przeżyciami z innymi, by zobaczyli co przeżyłem. Dzięki temu nauczyłem się też wiele od nich - dodał.
Stephens, szósty w rankingu wagi piórkowej, wróci do oktagonu już w najbliższy weekend. Na gali UFC 235 zmierzy się z Zabitem Magomedsharipovem.
- Prawdopodobnie jestem jednym z najtwardszych gości, jakiego możecie spotkać. Na końcu jestem tylko człowiekiem, mam uczucia. Ten program pomógł mojej rodzinie - zakończył.
More brutally honest stuff from @LiLHeathenMMA yesterday. He said he attended 14 different elementary schools as a kid. Later in life, he came to realize he always failed when it mattered most, and he had to find out why.
— Ariel Helwani (@arielhelwani) 26 lutego 2019
Full interview: https://t.co/Wz5CT4Xe0N pic.twitter.com/7UZyRlyPxS
Transmisja gali UFC 235 w nocy z soboty na niedzielę od 4.00 w Polsacie Sport!
Przejdź na Polsatsport.pl