MŚ Seefeld 2019: Estoński związek ostro krytykuje swoich dopingowiczów

Zimowe
MŚ Seefeld 2019: Estoński związek ostro krytykuje swoich dopingowiczów
fot. PAP/EPA

Dwaj estońscy biegacze narciarscy Karel Tammajerv i Anders Veerpalu zatrzymani w środę w Seefeld, gdzie odbywają się mistrzostwa świata, zostali ostro skrytykowani przez krajowy związek narciarski (ESL).

"Związek walczy z dopingiem i ściśle współpracuje z władzami austriackimi, aby wyjaśnić całą sprawę" - napisano m.in. w oświadczeniu ESL opublikowanym w piątek.

 

Karel Tammjaerv oraz syn znanego w przeszłości estońskiego biegacza narciarskiego Andrusa Veerpaulu, Andreas zatrzymani zostali, podobnie jak to miało miejsce z biegaczami austriackimi Maxem Hauke i Dominikiem Baldaufem, pod zarzutem stosowania dopingu krwi.

 

Obaj Estończycy przyznali się do winy i wyrazili skruchę w obecności trenera Anti Saarepuule. Od pewnego czasu trenują poza związkiem, w prywatnym zespole Haanju. Trenerzy Andrus Verpaalu oraz Mati Alaver pozostają w bliskich związkach z także zatrzymanym w środę Kazachem Aleksiejem Połtoraninem, czterokrotnym olimpijczykiem, dwukrotnym medalistą MŚ z 2013 roku i zwycięzcą pięciu zawodów Pucharu Świata, który w Seefeld w biegu łączonym 2x15 km zajął 11. miejsce.

 

Andreas Veerpalu, uczestnik ubiegłorocznych igrzysk w Pjongczangu, jest synem dwukrotnego mistrza olimpijskiego Andrusa Veerpalu, który w 2013 roku został oczyszczony z zarzutów stosowania dopingu przez Międzynarodowy Trybunał Arbitrażowy ds. Sportu (CAS) w Lozannie. W jego przypadku panel dyscyplinarny orzekł, że wiele elementów wskazywało na stosowanie przez niego ludzkiego hormonu wzrostu, ale błędy proceduralne podczas badania próbek sprawiły, że nie można go było uznać za winnego.

 

Pięciu biegaczom narciarskim, zatrzymanym w środę w trakcie MŚ w Seefeld w wyniku akcji policji wymierzonej w międzynarodową siatkę dopingową, grozi do trzech lat więzienia.

 

Haukego i Baldaufa, po złożeniu wyjaśnień zwolniono. Prawdopodobnie postawiony im zostanie zarzut sportowego oszustwa.

 

Spore zamieszanie w całej sprawie spowodowało pojawienie się w czwartkowe popołudnie w austriackich mediach i internecie nagrania wideo obrazującego siedzącego na sofie Maxa Hauke, który przetaczał krew w lewej ręce. W tle można było zauważyć funkcjonariusza policji.

 

W nocy z czwartku na piątek policjant został odwołany z zespołu, w którym pracował. W stosunku do niego wszczęte zostało postępowanie dyscyplinarne. Prokuratura obwinia go o naruszenie tajemnicy urzędowej.

 

Łącznie w środę w Austrii i Niemczech zatrzymano dziewięć osób. Policja przekazała, że ta akcja to element trwającego od kilku miesięcy międzynarodowego śledztwa ws. oszustwa sportowego, polegającego m.in. na komercyjnym wykorzystaniu nielegalnych substancji. Mózgiem międzynarodowej siatki dopingowej miał być 40-letni lekarz sportowy, zatrzymany także w środę w niemieckim Erfurcie.

 

"Grupa przestępcza z siedzibą w Erfurcie jest podejrzewana o to, że przez wiele lat przeprowadzała doping krwi u czołowych sportowców, by poprawić ich wyniki w zawodach krajowych oraz międzynarodowych, a dzięki temu czerpać nielegalne zyski" - powiedział Dieter Csefan z Urzędu Policji Kryminalnej.

 

Zdaniem Csefana, jej działania, które trwały od pięciu lat, mogły też dotyczyć innych dyscyplin sportu.

A.J., PAP
Przejdź na Polsatsport.pl

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Komentarze

Przeczytaj koniecznie