Haratyk: Celebrytą nie jestem. Robię swoje i chcę medalu igrzysk
Na zakończonych w niedzielę Halowych Mistrzostwach Europy w lekkiej atletyce, jako pierwszy medal dla Polski zdobył Michał Haratyk. W pierwszym dniu zawodów w Glasgow wygrał konkurs pchnięcia kulą, uzyskując wynik 21, 65 m. Po powrocie do Polski powiedział, że ten sukces to tylko etap w dążeniu do głównego celu, jakim jest medal igrzysk olimpijskich.
Michał Haratyk: Bardzo cieszy mnie ten medal, bo jednak nie jechałem do Glasgow jako lider tabel. Po prostu pojechałem i wywalczyłem swoje, jakoś się przełamałem i to mnie cieszy.
Grzegorz Milko: To dobrze wróży na przyszłość.
Mam nadzieję, bo coś mi treningi nie idą, a teraz może się coś zmieni. Może przypomnę sobie jak to jest pchać dobrze i daleko. Na treningach także.
A co jest najważniejsze w treningu kulomiota?
Tak naprawdę nie wiem, nie rozumiem też dlaczego to ja pcham tak daleko, a inni nie potrafią. Na pewno ważna jest technika, ale są ludzie, którzy ładnie to robią technicznie, a kula nie leci.
Kto dla Pana jest większym bohaterem, Władysław Komar czy Tomasz Majewski?
To jest bardzo trudne pytanie, obaj są legendami, także nie potrafię na to odpowiedzieć.
Teraz zaczął Pan budować swoją legendę?
Ja tam celebrytą nie jestem, robię swoje i na razie to wychodzi. Najważniejszy będzie teraz medal igrzysk olimpijskich. Jak nie tych najbliższych, to następnych. Myślę, że jeszcze wytrzymam. Ten medal z hali tylko zwiększy moją kolekcję medali mistrzostw Europy.
Cała rozmowa w załączonym materiale wideo.
Przejdź na Polsatsport.pl
Komentarze