Tour de Pologne, Giro d'Italia i Vuelta Espana w planach Majki
Rafał Majka, kolarz ekipy Bora-Hansgrohe, ma tym roku w planach start w dwóch wielkich tourach - Giro d'Italia i Vuelta a Espana. Zabraknie go tym razem w peletonie Tour de France, ale razem z dwoma kolegami z drużyny - Maciejem Bodnarem i Pawłem Poljańskim weźmie udział w Tour de Pologne.
- Mam fajny plan startowy. Giro i Vuelta jest OK. Podoba mi się ten wariant bez Tour de France. Dzięki temu będę miał trochę więcej czasu na odpoczynek i regenerację między dwoma tourami. Po raz pierwszy w karierze pojadę te dwa wyścigi, ale w kalendarzu jest także sporo innych imprez, między innymi Tour de Pologne i mistrzostwa świata - ocenił Majka podczas krótkiego pobytu w Polsce. Najbliższy start czeka go już 9 marca, kiedy wystąpi w trudnym włoskim "klasyku" Strade Bianche.
Brązowy medalista olimpijski z Rio de Janeiro jest przed najważniejszymi startami w doskonałym nastroju. Zmienił trochę cykl przygotowań, rezygnując między innymi z podróży do Australii. Jak wyjaśnił, chciał uniknąć dalekich przelotów i trenował w styczniu w Sierra Nevada.
- Z myślą o górskich etapach Giro wjechałem podczas zgrupowania na Kilimandżaro - żartował, wyjaśniając, że podczas jednego dnia pokonał blisko sześć tysięcy metrów przewyższenia - Na Giro jest taki etap, na którym trzeba będzie wjechać na dwie przełęcze, co w sumie daje różnicę wysokości równą 5800 metrów. To hiszpańskie zgrupowanie dało mi trochę komfortu psychicznego, bo mogłem tym razem zabrać ze sobą żonę i córkę. Co prawda praktycznie całe dnie spędzałem na rowerze poza hotelem, ale sama świadomość, że rodzina jest blisko, była dla mnie bardzo ważna. Nabiłem w styczniu mnóstwo kilometrów i czuję, że jestem w dobrej dyspozycji - powiedział podczas spotkania z dziennikarzami w warszawskiej siedzibie jednego ze sponsorów niemieckiej ekipy.
Majka i Bodnar wystartują w sobotę w Strade Bianche, wyścigu przebiegającym w dużej części drogami szutrowymi. Jeden z liderów Bora-Hansgrohe zastrzega, że ta impreza jest dla niego wprowadzeniem w rozpoczynającą się wiosenną część sezonu, a taktyka uzależniona będzie od warunków atmosferycznych.
- Jak będzie ładnie, pojedziemy szybko - zapewnił. Jego kolega i "opiekun" podczas wielu imprez - Bodnar wyjaśnił, jakie znaczenie w tym klasyku mają warunki - Kiedy pada, na szutrowych odcinkach pojawiają się wypłukane przez wodę ostre kamyki i mnożą się defekty. Oczywiście będziemy na to przygotowani, używamy tam szerszych opon, mniej wrażliwych na przebicie - tłumaczył.
Sam Majka nie przepada za takimi szutrowymi lub brukowanymi odcinkami.
- Do tej pory pamiętam ubiegłoroczny etap Tour de France, prowadzący częściowo trasą Paryż-Roubaix. To jakaś porażka, strasznie na tym bruku "trzepie". Miałem tam kraksę i "Bodi" (Maciej Bodnar) został ze mną. Krzyknął, żeby jechać za nim i tak przypalił, że zanim się obejrzałem, bruk już był za nami. Po tym etapie jeszcze w autobusie trzęsły się nam ręce. Wielki szacun dla tych, którzy startują w Roubaix - nie ukrywał podziwu dla specjalistów od brukowych klasyków.
Jazda po brukach Flandrii i północnej Francji czeka Bodnara, który w tych imprezach towarzyszyć będzie trzykrotnemu mistrzowi świata Słowakowi Peterowi Saganowi. W przeciwieństwie do Majki Bodnar zrezygnował z przygotowań w wysokich górach, za to już w styczniu ścigał się, razem z Saganem, w Australii.
- Jeśli chodzi o moje plany, drużyna nie podjęła jeszcze decyzji czy pojadę w Tour de France czy we Vuelcie. Czekają mnie natomiast starty w górach, między innymi w Tour des Alpes. Nie jest to moja bajka, ale kalendarz jest tak przeładowany, że w niektórych terminach nasza drużyna wystawia jednocześnie cztery składy. Ważne dla mnie będzie złapanie oddechu przed mistrzostwami świata, ze względu na "czasówkę". Chciałbym w niej pojechać na świeżości i walczyć o wysoką lokatę - wyjaśnił.
Oceniając skalę trudności trzech wielkich tourów Majka powiedział, że zarówno Giro jak i Vuelta mają bardzo trudne trasy, często cięższe niż TdF. Start w Wielkiej Pętli wiąże się jednak z największym obciążeniem psychicznym.
- Tour jest niesamowicie stresujący, trudny mentalnie - uważa. A Bodnar dodaje: We Francji jeździ się bardzo szybko, nieustannie trzeba uważać, szczególnie na początkowych etapach. Z daleka wygląda to jakby peleton jechał ławą, ale wynika to z tego, że wszyscy pchają się do pierwszych szeregów. Robi się tłok i często dochodzi do kraks.
Majka ma na koncie wygrane etapy w Tour de France i Vuelcie, do "kompletu" brakuje mu zwycięstwa we włoskim Giro.
- Oczywiście chciałbym wygrać etap, ale bardziej nastawiam się na walkę o generalkę - tłumaczy.
Cała trójka - Majka, Bodnar i Poljański nie zapomina o polskich kibicach. Rafał tradycyjnie już będzie gospodarzem "Majka Days", święta kolarstwa, podczas którego amatorzy będą mogli razem z zawodowcami pokonać trasę wyznaczoną tym razem w okolicach Dobczyc, w pobliżu rodzinnych Zegartowic Majki. Podobną imprezę organizuje w maju tego roku Bodnar. Wyścig pod jego patronatem odbędzie się po hasłem "Bodnar Cup" w okolicach Rawy Mazowieckiej. Do organizacji "swojego" wyścigu przymierza się również pochodzący z Kaszub Poljański.
- W moich rodzinnych okolicach jest bardzo dużo ciekawych, urozmaiconych tras i jeśli tylko uda mi się doprowadzić do tego wyścigu, mogę zagwarantować, że będzie bardzo ciekawy - zapewnia Poljański.
Przejdź na Polsatsport.pl
Komentarze