Pindera: W Londynie czekają na grzmoty

26-letni Edwards (14-1, 6 KO), mistrz WBC w wadze muszej, w pierwszej obronie tego pasa zmierzy się z dziewięć lat starszym Angelem Moreno (19-2-2, 6 KO) i powinien sobie poradzić, choć wygranej z Hiszpanem nikt nie poda mu na talerzu. Rutyniarz z Madrytu jest solidnym pięściarzem i zrobi wszystko, by wykorzystać szansę, którą dostał. Walka o mistrzostwo świata w każdym wyzwala dodatkowe siły, więc oczekiwałbym, że Moreno wzniesie się w najbliższy, sobotni wieczór na szczyty swoich możliwości. Ale i tak faworytem będzie Edwards, i to nie tylko dlatego, że walczy u siebie. Pamiętajmy, że Moreno to jego były sparingpartner, znają się więc doskonale. I gdyby Edwards miał się czego obawiać, to prawdopodobnie unikałby takiego starcia.

Historia tej dyscypliny zna jednak przypadki, że sparingpartnerzy jeśli nie wygrywali z mistrzami, to sprawiali im wielkie problemy.

Im więcej jednak problemów Moreno sprawi Edwardsowi, byłemu mistrzowi Europy uczniów, tym lepiej dla widowiska, będą emocje. Anglik treningi bokserskie rozpoczął w wieku 11 lat, a po tytuł ten sięgnął w 2007 roku. Cztery lata później, w Ankarze, był już brązowym medalistą mistrzostw Europy seniorów, ale kwalifikacji na igrzyska olimpijskie w 2012 roku nie wywalczył i zabrakło go w Londynie w składzie odnoszącej wielkie sukcesy reprezentacji Wielkiej Brytanii.

Odbił sobie to na zawodowstwie, jest mistrzem świata, co nie wszystkim olimpijczykom się udaje. Pierwsze podejście było wprawdzie nieudane, trzy lata temu przegrał przed czasem pojedynek o pas IBF w wadze muszej z Filipińczykiem Johnem Rielem Casimero, ale druga mistrzowska walka, z Cristoferem Rosalesem z Nikaragui o pas WBC przyniosła mu sukces. Wygrał jednogłośnie na punkty. I w sobotę przystąpi do pierwszej obrony mistrzowskiego pasa.

Dwaj inni uczestnicy tej gali, Joshua Buatsi i Lawrence Okolie trzy lata temu mieli okazję pokazać się na igrzyskach w Rio de Janeiro. Pierwszy z nich zdobył brązowy medal w wadze półciężkiej, Okolie przegrał zaś drugą walkę (w kategorii junior ciężkiej) i odpadł z turnieju. Pierwszy pojedynek wygrał z polskim wicemistrzem Europy, Igorem Jakubowskim, a w przegranym starciu z Kubańczykiem Erislandy Savonem pokazał spore możliwości. Dziś obaj, niepokonani, uważani są wielkie nadzieje brytyjskie boksu , są kandydatami na przyszłych zawodowych mistrzów świata.

W sobotę, urodzony w Ghanie 26-letni Buatsi (9-0, 7 KO) walczyć będzie o brytyjski tytuł w wadze półciężkiej ze swoim rówieśnikiem Liamem Conroyem (16-3-1, 8 KO). Buatsi ma bardzo dobre warunki fizyczne (188 cm wzrostu) mocny cios (78 procentowy współczynników nokautów) i widoczny gołym okiem talent, który zaprowadzi go daleko, a krajowy tytuł, który zapewne zdobędzie będzie pierwszym krokiem na drodze do wielkich sukcesów.

Czy Lawrence Okolie (11-0, 8 KO) również pójdzie tą drogą ? Nie jest tak efektowny jak Buatsi, ale równie skuteczny. Ma 197 cm wzrostu, i spore już doświadczenie, choć skończył dopiero 26 lat. Jego rywalem będzie 33 letni Argentyńczyk Wadi Camacho (21-7, 12 KO), a w stawce są należące do niego tytuły mistrza Wielkiej Brytanii i Wspólnoty Niepodległych Państw.

Menedżerem Anglika, co ciekawe jest Anthony Joshua, którego podziwiał, gdy ten wygrywał igrzyska w 2012 roku w Londynie, gdzie on wtedy pracował w jednym z fast foodów i nawet nie marzył o zawodowej karierze.

Teraz, przy pomocy króla wagi ciężkiej chciałby zawędrować równie wysoko. Nie wydaje mi się, by to było możliwe, ale nie wykluczam, że mistrzem świata kiedyś zostanie.

Transmisja gali w sobotę w Polsacie Sport Fight od godz. 20:00 i w Polsacie Sport Extra od godz. 23:00.