Wichniarek: Graliśmy bojaźliwie, ale niech sukces doda nam skrzydeł
Były reprezentant Polski Artur Wichniarek po wygranym 1:0 meczu z Austrią w Wiedniu w eliminacjach Euro 2020 zwrócił uwagę, że Polacy podeszli do spotkania zbyt bojaźliwie. - Najważniejsza jest wygrana. Oby dodała piłkarzom skrzydeł – zaznaczył ekspert Polsatu Sport.
„Zwyciężyliśmy i chyba to jest najważniejsze, bo o stylu wygranej nie będziemy rozmawiać. Zresztą chyba nawet Jerzy Brzęczek powiedział dzień wcześniej na konferencji, że nie do końca go interesuje, abyśmy tutaj pięknie grali, a przegrali. Cóż, zagraliśmy tak, jak wszyscy widzieli – nie było tak do końca jakiegoś wielkiego pomysłu. Trochę bojaźliwie podeszliśmy do tego spotkania, ale najważniejsze, że wygraliśmy. Trzy punkty w Wiedniu to dobry prognostyk na resztę eliminacji” – powiedział Wichniarek, który komentował wraz z Mateuszem Borkiem mecz w Wiedniu.
Czy to zwycięstwo „stworzy” drużynę Brzęczka i będzie dla niej momentem przełomowym? - Pamiętam, jak zwycięstwo nad Niemcami zbudowało drużynę Adama Nawałki. Może nie będziemy tu porównywać zespołu niemieckiego z austriackim, ale wiemy, że Austria ma walczyć z nami o pierwsze miejsce w grupie, czy choćby o jedno z dwóch pierwszych. Na pewno takie zwycięstwo, tutaj w Wiedniu, buduje. Zresztą każda wygrana będzie budować ten zespół. Bo to jest inna reprezentacja niż w 2018 roku. Ci wszyscy piłkarze są podstawowymi zawodnikami w swoich klubach. Choć ja tego nie widziałem w pierwszych 20-25 minutach, żeby oni wyszli z przekonaniem o swojej sile, przewadze. Widzieliśmy taki troszkę bojaźliwy zespół. Mam nadzieję, że ta wygrana ich uskrzydli – przyznał Wichniarek, który w kadrze narodowej rozegrał 17 meczów i strzelił cztery bramki.
Kto najbardziej pozytywnie zaskoczył go w polskim zespole podczas czwartkowego meczu? - Na pewno Piotrek Zieliński, który starał się, był dynamiczny w pierwszej połowie. Kamil Grosicki też fajnie prezentował się w pierwszej części, w drugiej bardzo dobrze. No i oczywiście Krzysiek Piątek, który nie wiadomo, czy w ogóle wszedłby w tym spotkaniu, gdyby nie kontuzja Zielińskiego. Czasami bohaterowie rodzą się z przypadku. I taki bohater nam się narodził. Strzelił gola, jego sen trwa dalej. I chyba też sen Jurka Brzęczka, bo wydaje mi się, że na pewno marzył o tym, aby pierwsze zwycięstwo było właśnie tutaj, w Wiedniu – zakończył były piłkarz Lecha Poznań, Widzewa Łódź, Arminii Bielefeld i Herthy Berlin.
Wszystko o eliminacjach Euro 2020 TUTAJ.
Przejdź na Polsatsport.pl
Komentarze