Piękni i Młodzi: Hubert Gostomski (GKS 1962 Jastrzębie)

Piłka nożna
Piękni i Młodzi: Hubert Gostomski (GKS 1962 Jastrzębie)
fot. Polsat Sport

Wracamy do cyklu „Piękni i Młodzi”! A w nim rozmowa z bramkarzem … Jagiellonii Białystok, który na razie nie ma szans na podjęcie rękawicy z Marianem Kelemenem czy Grzegorzem Sandomierskim, więc zbiera doświadczenie na wypożyczeniach. Teraz robi to w jednej z rewelacji rozgrywek Fortuna 1.Ligi GKS-ie 1962 Jastrzębie. Marzy mu się liga angielska. Przed państwem Hubert Gostomski.

Bożydar Iwanow: Polski kibic jak słyszy nazwisko Gostomski to z kim mu się kojarzy?

Hubert Gostomski:
Na pewno z Maciejem. Bramkarzem, który ma spore ekstraklasowe doświadczenie, bo grał przecież w Lechu, Koronie czy Cracovii. A z zespołem z Poznania bronił także w Lidze Europy więc na pewno pierwsza myśl połączona z nazwiskiem Gostomski będzie dotyczyć jego osoby.

Co musisz zrobić, by zaczęło się kojarzyć z Hubertem?

Wreszcie na dobre trafić do Ekstraklasy. I przede wszystkim regularnie w niej bronić. To jest mój cel i mam to mocne zakorzenione w głowie. Robię wszystko, by tak się stało.

Wiele mówi się o Akademii Legii Warszawa ale w polskiej piłce profesjonalnej coraz częściej przewijają się piłkarze, którzy zaczynali w innym stołecznym klubie, Polonii. Adam Ryczkowski, Przemysław Płacheta i kilku innych. Ty też należysz do tej grupy.

Dokładnie tak. Kiedy przyszedłem na pierwsze zajęcia, to trenowaliśmy jeszcze na słynnej „Saharze”. Grało się tam faktycznie na piachu, to budowało charakter. Tak się składa, że mój tata jest kibicem „Czarnych Koszul” i to zamiłowanie zaszczepił i u mnie. Gdy zaczynałem, Polonia była jeszcze w Ekstraklasie, potem był spadek a po nim znów lepsze sportowe czasy, gdy klubem zajął się Józef Wojciechowski. Wtedy pewnie myślałem, że mogę tu być pierwszym bramkarzem. Ale wiemy, jak się losy potoczyły…

Patrzę na liczbę twoich klubów i jej długość może robić wrażenie.

Ale w większości były to jednak epizody. Gdy będąc w Polonii, która znajdowała się wtedy w trzeciej lidze, a ja trenowałem z rezerwami albo zespołem juniorów, pojawiła się oferta z Bielska-Białej, długo się nie zastanawiałem. Podbeskidzie było wtedy w Ekstraklasie, a odkrył mnie dla niego Izaak Stachowicz, wtedy trener bramkarzy w sztabie Leszka Ojrzyńskiego, dziś pracujący w Akademii Zagłębia Lubin. Grałem w rezerwach, ale trenowałem z pierwszym zespołem. Potem była Legionovia. Nie był to dla mnie dobry czas, więc nie ma co do niego wracać. Koniec końców wszystko ułożyło się jednak i tak dobrze, bo trafiłem przecież do Jagiellonii.

Ale znów rzuciło cię na drugi koniec Polski. Warszawa, Bielsko – Biała, Legionowo i Podlasie.

Zadecydował o tym fakt, że Jagiellonia szczyci się jedną z najlepszych akademii w Polsce. Nie było nad czym się zastanawiać. Widać ilu chłopaków przechodzi tam sprawnie z wieku juniora do dorosłej piłki. Gdy przenosiłem się do Białegostoku do transferu do Fiorentiny szykował się Bartłomiej Drągowski. Byli Marian Kelemen i Damian Węglarz.

Występy w reprezentacjach młodzieżowych pomogły ci w tym transferze.

Być może. Zadebiutowałem w reprezentacji U-18 Rafała Janasa podczas turnieju na Łotwie. Od razu rozegrałem dwa mecze w podstawowym składzie, potem w pierwszej rundzie eliminacji Mistrzostw Europy U-19 broniłem we wszystkich meczach, a przecież rywalizowałem z Kamilem Grabarą i Patrykiem Brzozowskim z Queens Park Rangers. Potem doszło do zmiany selekcjonera i u Dariusza Dźwigały nie zagrałem już niestety ani minuty. Bronił Radek Majecki. Skończył się sezon, a ja znów poszedłem na wypożyczenie do Radomiaka. W drugiej lidze i Pucharze Polski zaliczyłem 31 spotkań. Teraz w Jastrzębiu zaliczam wypożyczenie „numer 3”. Ale „Jaga” robi to w konkretnym celu. Najważniejsze, żebym grał. Na resztę nie mam wpływu.

Pominęliśmy jeszcze półroczny pobyt w Bruk-Bet Termalice.

Zaczynałem jako zmiennik Dariusza Treli ale potem wskoczyłem do pierwszego składu…

Zmiana trenera na Marcina Kaczmarka ci nie posłużyła?

Trudno powiedzieć. Bo wkrótce po tym doznałem kontuzji. Do drużyny wróciłem na ostatnią kolejkę ubiegłego roku i mecz Pucharu Polski. Ale praktycznie do końca rundy byłem wykluczony.

Co zajmuje cię poza futbolem?

Podróże. Ich planowanie a potem realizacja. Ten temat zawsze mnie interesował. Przy następnej przerwie i okazji zamierzam poznać jakiś kolejny interesujący kraj. Kilka ciekawych miejsc udało mi się już zwiedzić. Głównie dzięki wyjazdom z reprezentacjami.

Jaki kraj zrobił na tobie największe wrażenie?

Chyba Japonia. Graliśmy tam turniej z kadrą Rafała Janasa. Teraz bardzo chciałbym zobaczyć Islandię. Jeśli się uda i znajdę na to czas na pewno się tam wybiorę.

Ale piłkarsko interesują cię pewnie inne wyspy…

O tak, zdecydowanie. Te brytyjskie jak najbardziej. Jestem wielkim fanem angielskiej piłki, więc na pewno moje marzenia sięgają tamtejszej ligi, a nie tej na Islandii (śmiech).

Bożydar Iwanow, Polsat Sport
Przejdź na Polsatsport.pl

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Komentarze

Przeczytaj koniecznie