Co Ignerski robił w przerwie od koszykówki? "Sport i biznes to dwa różne światy"

- Przez ostatnie 25 lat robiłem to samo dzień w dzień. Treningi, przejazdy, mecze. Koszykówka nadal sprawiała mi wielką radość, jednak trzy czwarte tego czasu spędziłem za granicą. Niepewność tego, co będzie za rok miało swoje konsekwencje, głowa jest bardzo zmęczona... - zaczął swoją opowieść Ignerski.

 

Skąd więc decyzja o skończeniu z koszykarskimi parkietami już w wieku 35 lat?

 

- Być może skończyłem z graniem za szybko. Ale z drugiej strony mówiłem sobie, że nie chcę być gościem, na którego kibice nie chcą już patrzeć, ani że gra tylko dla pieniędzy. Chciałem zrobić coś dla rodziny, dla firmy, dla siebie. Poczuć jak to jest żyć bez sportu. Skończyłem z koszykówką w wieku 35 lat. Mam bliźniaki: Ulę i Stasia w wieku 5 lat oraz 3-letniego Jasia. Gdy się rodził, podjąłem moją decyzję i chciałem wesprzeć moją żonę. Uwielbiam spędzać czas z dzieciakami, robię to dzień w dzień. Poświęcam każdą chwilę - opowiedział koszykarz Anwilu.

 

Co wspólnego mają ze sobą sport i biznes? Według Ignerskiego... niewiele.

 

- Stworzyłem developerską firmę, która działa świetnie. Otoczyłem się ludźmi, którzy gwarantują mi spokój. Jest presja i adrenalina - kiedyś myślałem, że będę mógł przekuć tę sportową adrenalinę, ale to jest zupełnie inna para kaloszy - dodał.

 

Jak 38-latek spędza wolny czas?

 

- Bardzo lubię tenis, jazdę na nartach i rower w każdej postaci. Wolne chwile zajmuję sportowo. Uwielbiam też podróże typu off-road i wszelkie wypady do lasu, do dziczy, gdzie nie ma nikogo. Rozbijam namiot i zaczynam survival - zakończył Ignerski.