Trener Lecha Poznań: Nikomu nie będę kazał siedzieć przed telefonem

Piłka nożna
Trener Lecha Poznań: Nikomu nie będę kazał siedzieć przed telefonem
fot. PAP/EPA

Piłkarze Lecha, chcąc awansować do grupy mistrzowskiej ekstraklasy, muszą w sobotę pokonać Jagiellonię Białystok. Wiele jednak będzie zależeć od wyników na innych stadionach. - Staramy się patrzeć przede wszystkim na siebie - powiedział trener poznaniaków Dariusz Żuraw.

Oba zespoły nie są pewne udziału w grupie mistrzowskiej. Szóstej w tabeli Jagiellonii wystarczy remis, by znaleźć się w górnej ósemce, ale porażka też nie przekreśla jej szans. Z kolei lechici, by nie być zależnym od rezultatów innych drużyn, muszą zgarnąć komplet punktów, by ta trzecia część sezonu miała dla nich jeszcze sens. Dla obu drużyn ważne będą rozstrzygnięcia, jakie padną w Lubinie, gdzie Zagłębie podejmować będzie Wisłę Kraków oraz w Warszawie, gdzie Legia zagra z Pogonią Szczecin.

 

Szkoleniowiec Lecha doskonale zna sytuację w tabeli i terminarz ostatniej kolejki rundy zasadniczej. Jak zapewnił, w trakcie meczu z Jagiellonią nie będzie nasłuchiwał wieści z innych miast. - Staramy się patrzeć przede wszystkim na siebie. Ja cieszę się, że przez ten ostatni tydzień mogliśmy wreszcie normalnie potrenować i przygotować się do tego meczu. Co do samego spotkania, nie będziemy na bieżąco sprawdzać innych wyników, nikomu nie będę kazał siedzieć przed telefonem i mnie informować. Ale te informacje będą do nas docierać, to jest nieuniknione. Ja postaram się skupić tylko i wyłącznie na naszym spotkaniu - mówił.

 

Co ciekawe, Żuraw, który po raz drugi w tym sezonie występuje w roli trenera-strażaka "Kolejorza", zadebiutował z pierwszym zespołem w listopadzie ubiegłego roku właśnie w wyjazdowym meczu z Jagiellonią. Na Podlasiu po niezłym widowisku padł remis 2:2. - To był faktycznie dobry mecz w naszym wykonaniu, choć nie ustrzegliśmy się błędów, co spowodowało, że nie wygraliśmy tego spotkania. Mieliśmy wówczas okazje przy wyniku 2:2. Mocno wierzę w to, że zagramy podobnie - podkreślił trener zespołu ze stolicy Wielkopolski.

 

Jego zdaniem w Jagiellonii z poprzedniej rundy grało kilku piłkarzy, którzy stanowili o sile ofensywnej zespołu - Przemysław Frankowski, Karol Świderski, Cillian Sheridan czy Roman Bezjak. Tych zawodników w ekipie wicemistrza kraju już nie ma. - W sumie jedynym napastnikiem jest obecnie Patryk Klimala, który do niedawno grał jeszcze w pierwszej lidze. Ta jakość w ataku może nie jest wyższa w porównaniu do rundy jesiennej, ale mają też innych zawodników, którzy potrafią zdobyć bramki, czy wygrać pojedynek jeden na jeden - zaznaczył

 

Białostoczanie we wtorek pokonali w półfinale Pucharu Polski Miedź Legnica 2:1 i awansowali do finału. Decydującą bramkę Taras Romańczuk strzelił już w doliczonym czasie gry. - Oglądaliśmy to spotkanie razem ze sztabem i zastanawialiśmy się, jakie to może mieć przełożenie na nasz mecz - czy nie lepiej, gdyby była dogrywka, bo piłkarze Jagiellonii mieliby wówczas dodatkowe 30 minut w nogach. Myślę, że chyba większego znaczenia to nie ma, aczkolwiek Jagiellonia zagra piąte spotkanie w ciągu dwóch tygodni. Czy to wszystko będzie miało wpływ na wynik? Wiele będzie też zależeć od samego początku spotkania. Mamy w każdym razie plan na ten mecz - zapewnił.

 

Lech ma kłopot z napastnikami. Rosjanin Timur Żamaledtinow nie znalazł się nawet w kadrze meczowej, zagrał za to w trzecioligowych rezerwach. Najskuteczniejszy piłkarz "Kolejorza" Christian Gytkjaer jest w słabszej formie, po raz ostatni trafił do siatki 3 marca przeciwko Arce Gdynia. Na pozycji napastnika mógłby też zagrać kontuzjowany ostatnio Joao Amaral. Żuraw poinformował, że Portugalczyk czuje się znacznie lepiej i całkiem możliwy jest jego występ w sobotę od pierwszej minuty. - On jest zawodnikiem, który ma duże możliwości i umiejętności. Możemy skorzystać z niego na kilku pozycjach, choć ja osobiście widzę go na pozycji nr 10 lub 11. W każdym razie jest gotowy i chętny do gry - zaznaczył.

 

Żuraw, który dwa tygodnie temu zastąpił Adama Nawałkę, poprowadził "Kolejorza" łącznie w czterech pojedynkach. W tym roku zespół pod jego wodzą pokonał u siebie Pogoń Szczecin 3:2 i przegrał na wyjeździe z Lechią Gdańsk 0:1. - Ten ostatni mecz pokazał nasze słabości, nasze braki, ale trzeba powiedzieć, że przyszło nam się zmierzyć z zupełnie innym przeciwnikiem niż Pogoń. Lechia jest mocna w kontrataku i przy stałych fragmentach gry - tak wygrywa swoje mecze. I jest też niesamowicie mocna w defensywie, co pokazała w lidze; straciła najmniej bramek. Zespoły grające przeciwko Lechii kreują zwykle mało sytuacji, nam też zabrakło argumentów, żeby pokusić się o zdobycie bramki. W spotkaniu z Pogonią oddaliśmy 14 strzałów, a celnych było osiem. Przeciwko Lechii tych strzałów było 11, ale tylko raz celnie strzeliliśmy na bramkę. Dla porównania gdańszczanie mieli identyczne statystyki. Dlatego nie uważam, że zanotowaliśmy spadek jakości w porównaniu do meczu z Pogonią - ocenił szkoleniowiec.

 

Spotkanie Lecha z Jagiellonią, podobnie jak inne 30. kolejki, rozegrane zostanie w sobotę o godz. 18.

 

WYNIKI I TABELA LOTTO EKSTRAKLASY

A.J., PAP
Przejdź na Polsatsport.pl

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Komentarze

Przeczytaj koniecznie