Badia: Mamy szansę na mistrzostwo Polski
- Presję czują pewnie zespoły wydające dużo więcej pieniędzy, niż Piast. One muszą, my – postaramy się przeszkadzać do końca sezonu – zadeklarował piłkarz Piasta Gliwice Gerard Badia. Gliwiczanie walczą z Legią Warszawa i Lechią Gdańsk o mistrzostwo Polski.
W niedzielę o 13.00 podejmą Jagiellonię Białystok w meczu 35. kolejki ekstraklasy. Na razie Piast ma punkt straty do liderującej stołecznej drużyny i dwa punkty przewagi na trzecią w tabeli ekipą z Gdańska.
- Cieszę się bardzo z gola zdobytego w poprzedniej kolejce. Dał nam trzy punkty w spotkaniu z Legią (1:0 na wyjeździe). To coś na plus w sezonie, który dla mnie dotąd był trudny z powodu kontuzji. W fazie finałowej wygraliśmy cztery razy z rzędu i mam nadzieję, że tak zostanie do końca” – powiedział hiszpański pomocnik.
Podkreślił świetną atmosferę panującą w drużynie.
- Czasem na tym etapie sezonu zespoły "dołują" fizycznie i psychicznie. A my mamy dobry moment, wiemy, że jest o co walczyć, dobrze się czujemy i cieszymy każdym meczem – przyznał
Jego zdaniem Jagiellonia, walcząca o udział w Lidze Europejskiej, na pewno postawi w niedzielę trudne warunki.
- Gramy u siebie i – patrząc na tabelę – jesteśmy faworytem. Gramy tak, że pewnie ludzie w Polsce mówią: chłopaki nie są tacy słabi, jak myśleliśmy. Trener Waldemar Fornalik zbudował naprawdę fajny zespół – stwierdził Hiszpan.
Piast rok wcześniej do ostatniej kolejki walczył o utrzymanie. W tym sezonie na własnym stadionie przegrał z Legią w sierpniu.
- Cieszymy się, że mamy szansę na mistrzostwo. Jeśli w niedzielę zagramy, jak ostatnio, będzie dobrze. Fajnie byłoby przedłużyć dobrą serię spotkań u siebie. Presja jest inna niż rok temu, przyjemniejsza. Cel się zmienia i napięcie rośnie z meczu na mecz. Z Jagiellonią w tym sezonie przegraliśmy, zremisowaliśmy, więc czas na zwycięstwo – mówił słowacki bramkarz Piasta Frantisek Plach.
Trener gliwiczan Waldemar Fornalik 30 lat temu w barwach Ruchu Chorzów zdobył mistrzostwo jako piłkarz. To był ostatni tytuł śląskiej drużyny.
- Nie patrzę na to w ten sposób. Oczywiście, każdy ma marzenia, ale droga jest jeszcze daleka. Przez te lata wiele się zmieniło – trening, całą otoczka piłki w Polsce, technologia poszła do przodu, postęp jest nieprawdopodobny – powiedział szkoleniowiec.
Zauważył, że w intensywnej końcówce sezonu decydować będzie kilka aspektów.
- Przygotowanie fizyczne, odporność psychiczna, bo mecze czasem się różnie układają. Pamiętajmy, że piłkarze Legii mają w swoich nogach i głowach wszystko z racji punktu przewagi – dodał.
Jego zdaniem trudno jednoznacznie określić, co wpłynęło na taką zmianę pozycji Piasta w tabeli w ciągu roku.
- Chcemy grać w piłkę, kreować wydarzenia na boisku, stwarzać sytuacje, stosować atak pozycyjny, a nie tylko grę z kontry. Być może to niektóre elementy – podkreśił.
Niedzielne spotkanie obejrzy prawdopodobnie niemal komplet kibiców na stadionie.
- Po to gramy, żeby im dostarczyć frajdy, żeby przyciągnąć ludzi na trybuny. Bardzo się cieszymy, że drużyna swoją postawą zachęca ludzi do przyjścia na mecz – podsumował trener.
Pytany, czy zdecydowałby się przyjąć ofertę z innego klubu zaznaczył, że jest bardzo zadowolony z pracy w Piaście.
- Jestem już zmęczony pytaniami o wielkie kluby. A co, Piast nie jest wielki? Przecież rywalizujemy, jak równy z równym, z każdym – zakończył Waldemar Fornalik.
Komentarze