Pudzianowski: Mariusz pokazał mi wszystko. Czas wejść do klatki!

Sporty walki

Podczas gali FFF (Free Fighting Federation), już 8 czerwca, po raz pierwszy do klatki wejdzie Krystian Pudzianowski. Młodszy z "Pudzianów" od początku kariery wspierał w karierze sportowej swojego brata Mariusza. Zawsze marzył o tym, aby spróbować swoich sił w tej dziedzinie. - Uwierz mi, że jak wyprowadzałem Mariusza do klatki, to już wtedy chciałem się znaleźć tam w środku. To mnie jara i kręci. Inaczej bym się tego nie podjął - mówi Pudzianowski.

Zostałeś ogłoszony jako bohater wydarzenia w Zielonej Górze, ale nie jest to zaskakujące, że postanowiłeś spróbować swoich sił w tym sporcie. Związany z tą dziedziną jesteś przecież już od wielu lat.

 

Krystian Pudzianowski: Jestem w tym sporcie od dekady, kiedy Mariusz stoczył swoją pierwszą walkę dla KSW. Cały czas to we mnie rosło, ta chęć, żeby spróbować swoich sił. Mam wrażenie, że pod klatką jest większe ciśnienie, większe emocje i nic nie możesz zrobić. Nadarzyła się okazja, trenuję od dłuższego czasu, więc pora zweryfikować, ile tak naprawdę potrafię. Zobaczymy, który z nas lepiej wytrzyma ciśnienie.

 

Jak dużą rolę odegrał w tym procesie Mariusz Pudzianowski? Był dla Ciebie inspiracją?

 

Zdecydowanie Mariusz był swego rodzaju inspiracją. Wielki chłop, który wszedł do klatki i pokazał, że można się przebranżowić, że można coś pokazać w tym sporcie. Ma na swoim koncie ponad 20 walk. Bywają lepsze i gorsze momenty, ale przecież taki jest sport. On jednak za mnie do klatki nie wejdzie. Ja muszę wejść do klatki i wykonać robotę. U nas to jest rodzinne, że jeśli się czegoś podejmujemy, to chcemy odnieść sukces.

 

Czy po Tobie możemy spodziewać się podobnego stylu, który prezentował na początku Twój brat? Od pierwszych sekund pójdziesz "ogniem piekielnym"?

 

Nie chcę iść na "hura" i do przodu. Tu mięśnie nie mają znaczenia, tu nie będzie za nas walczyła siła. Kluczową rolę odegra charakter i serce do rywalizacji. Mogą pojawić się nerwy, może pojawić się stres, ale pracujemy w klubie WCA Fight Team nad tym, aby przygotować odpowiedni plan. Widziałem w tym sporcie sporo i wiem, że jeśli poszedłbym na maxa od pierwszych sekund, to nie ma mnie po minucie czasu i prosisz Boga o gram tlenu...

 

Jak Twoja dotychczasowa, muzyczna działalność może wpłynąć na Twoją formę w klatce?

 

Na pewno mam lepszą kondycję... Potrafiłem grać dwanaście koncertów w trzy dni. Czasami w ogromnym ukropie. Ja mam wrodzone ADHD i mnie w miejscu nie można zatrzymać. Zdarzało się, że po koncertach schodziłem ze sceny mokry jak po sparingach.

 

Masz też obycie z dużą publiką...

 

Grałem nawet dla pięćdziesięciu tysięcy ludzi! Gdy wychodzę na scenę, to mnie tylko napędza. Na pierwszym koncercie... spadłem ze sceny. Z tym trzeba się oswoić. Uwierz mi, że jak wyprowadzałem Mariusza do klatki, to już wtedy chciałem się znaleźć tam w środku. To mnie jara i kręci. Inaczej bym się tego nie podjął.

 

W załączonym materiale wideo rozmowa z Krystianem Pudzianowskim.

 

Bilety na FFF już dostępne!

mt, Polsat Sport
Przejdź na Polsatsport.pl

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Komentarze

Przeczytaj koniecznie