Pindera: Czy nowy-stary trener coś zmieni?
W boksie olimpijskim niby idzie nowe, a wszystko tak naprawdę jest po staremu...
Zmienił się prezes, więc zmienili się też trenerzy. Iwan Juszczenko zastąpił Ireneusza Przywarę i znów to on jest pierwszym szkoleniowcem pięściarskiej kadry seniorów.
Przywara, były trener klubowy Tomasza Adamka prowadził kadrę krótko. Od stycznia do II Igrzysk Europejskich skąd nasi bokserzy wrócili na tarczy. Do Mińska pojechało dziewięciu zawodników, a tylko jeden z nich, Damian Durkacz wyszedł z rywalizacji na białoruskim ringu obronną ręką wygrywając dwie walki. Na drodze do medalu stanął mu znakomity Francuz Sofiane Oumiha, srebrny medalista igrzysk olimpijskich w Rio de Janeiro. 20-letni Durkacz, wychowanek Przywary, stoczył z nim dobry, choć przegrany pojedynek i potwierdził, że warto na niego stawiać.
Teraz będzie pracował z Iwanem Juszczenką, którego trenerem kadry wybrano już za rządów byłego prezesa, ale Ukrainiec ponoć nie dogadał się z Leszkiem Piotrowskim i wrócił do domu za wschodnią granicę. Wówczas zastąpił go Przywara.
Teraz, gdy prezesem jest Grzegorz Nowaczek, były pracodawca Juszczenki w klubie RUSHH Kielce, nastąpił spodziewany powrót Ukraińca na stanowisko trenera kadry seniorów. Miejmy nadzieję, że udany.
Gdy wybierano go w ubiegłym roku podkreślano jego wiedzę i umiejętności, był przecież jednym ze szkoleniowców kadry Azerbejdżanu (kobiet, nie mężczyzn), jako że dwie jego córki zmieniły obywatelstwo i zasiliły reprezentację tego kraju, o czym pisałem w styczniu tego roku, gdy Juszczenko skłócony z prezesem Piotrowskim wrócił już na Ukrainę.
Pisałem też, że nie brakuje głosów iż prezes zapłaci za to głową, co też się stało.
Pamiętajmy, że Juszczenkę za pierwszym razem wybrano poza konkursem, który wcześniej ogłoszono, teraz o ile mi wiadomo żadnego konkursu nie było.
Są za to konkursy na sekretarza generalnego i kierownika wyszkolenia, więc problem wciąż jest. Trzeba go więc jak najszybciej rozwiązać, bo to rok wyjątkowy dla boksu.
Seniorzy mają już za sobą nieudane igrzyska europejskie, które były dla nich jednocześnie mistrzostwami Europy, a przed nimi wrześniowe mistrzostwa świata w Rosji, tym razem wyjątkowo bez kwalifikacji.
Panie, które w Mińsku skutecznie broniły honoru polskiego boksu (trzy medale , w tym złoty Karoliny Koszewskiej), na przełomie sierpnia i września mają mistrzostwa Europy w Hiszpanii, a późną jesienią mistrzostwa świata, też w Rosji.
Kwalifikacje do igrzysk w Tokio dopiero w przyszłym roku, najpierw w lutym kontynentalny, dla Europy w Londynie, a w maju światowy turniej ostatniej szansy w Japonii. Szanse na awans są, trzeba tylko umieć je wykorzystać.
Po sukcesie w Mińsku Karolina Michalczuk, trenerka żeńskiej kadry może być chyba spokojna o swoją posadę, zobaczymy natomiast jak w tej trudnej rzeczywistości radzić sobie będzie Iwan Juszczenko. Pracował wcześniej w Kielcach, zna polski boks, z tego co wiem ma ciekawą wizję rozwoju te dyscypliny w naszym kraju. Ale trenera weryfikują wyniki, jeśli będzie przegrywał, to trudno mu będzie utrzymać się na stanowisku.
A z wygrywaniem mogą być problemy.
Komentarze