PKO Ekstraklasa: Mistrz zaczął od remisu, gospodarze w odwrocie

Piłka nożna
PKO Ekstraklasa: Mistrz zaczął od remisu, gospodarze w odwrocie
fot. PAP

Piłkarze mistrza Polski Piasta Gliwice od remisu z Lechem Poznań 1:1 rozpoczęli nowy sezon ekstraklasy. To jedyny gol zdobyty przez zespoły gospodarzy, które nie wygrały żadnego z pięciu dotychczasowych spotkań. Liderem jest Jagiellonia Białystok.

Po środowej porażce z BATE Borysów (1:2) i odpadnięciu z kwalifikacji Ligi Mistrzów trener gliwiczan Waldemar Fornalik zdecydował się zostawić na ławce rezerwowych Marcina Pietrowskiego, Martina Konczkowskiego i Toma Hateleya, a w ogóle brakowało Jakuba Czerwińskiego.

 

Gospodarze zaczęli z wysokiego "c" i już w siódmej minucie objęli prowadzenie po akcji Hiszpanów - po dośrodkowaniu Gerarda Badii Jorge Felix efektowną główką pokonał debiutującego w Lechu i polskiej lidze holenderskiego bramkarza Mickeya van der Harta. Oprócz niego trener Dariusz Żuraw dał szansę pozyskanym latem serbskiemu obrońcy Djordje Crnomarkovicowi i chorwackiemu pomocnikowi Karlo Muharowi.

 

W 77. minucie wychodzącego na czystą pozycję Kamila Jóźwiaka nieprzepisowo zatrzymał Tomas Huk i arbiter odesłał Słowaka do szatni. Szkoleniowiec "Kolejorza" zareagował wpuszczeniem na boisko Pawła Tomczyka i zawodnik, który w poprzednim sezonie był wypożyczony do... Piasta, po trzech minutach wyrównał, przy mało zdecydowanej postawie słowackiego bramkarza Frantiska Placha, który także spotkania z BATE nie zaliczy do udanych.

 

- Mógłbym zacytować dziś wiele stwierdzeń z konferencji po spotkaniu z BATE. Gra znowu była na dobrym poziomie, szczególnie w pierwszej połowie. Jednak po raz kolejny byliśmy nieskuteczni. Myślę, że to zadecydowało, że znowu nie wygraliśmy. Po raz kolejny pogratulowałem zespołowi postawy, ale nie wyniku. To są dwie różne sprawy. Zrobiliśmy w składzie kilka zmian, a obraz gry niewiele się zmienił w stosunku do tego, co prezentowaliśmy w poprzednich spotkaniach - analizował po końcowym gwizdku Fornalik.

 

Wygrać na inaugurację nie udało się także beniaminkom.

 

Wracający po 21 latach do ekstraklasy Raków Częstochowa na stadionie w Bełchatowie, gdyż jego obiekt jest przebudowywany, uległ Koronie Kielce 0:1.

 

Cztery minuty po przerwie rzut karny dla gości wykorzystał ich bośniacki kapitan Adnan Kovacevic. Chwilę wcześniej bramkarz Rakowa Michał Gliwa staranował Erika Pacindę, słowackiego napastnika pozyskanego latem z Viktorii Pilzno.

 

- Nie tak wyobrażaliśmy sobie ten pierwszy mecz, przede wszystkim od strony piłkarskiej. Nic nie umniejszając Koronie, nie zagraliśmy na swoim poziomie. W żadnej fazie gry nie pokazaliśmy tego, co potrafimy robić. Ogarnął nas duży paraliż, potrafiliśmy z niego tylko momentami się dźwignąć i zagrozić przeciwnikowi. Większa część meczu nie była niestety w naszym stylu. To jest jednak pierwsza kolejka, a po niej nikt jeszcze nie spadł, ani nie zdobył mistrzostwa Polski - ocenił debiut trener częstochowian Marek Papszun.

 

Drugi z beniaminków - ŁKS Łódź - już w piątek rozpoczął pierwszy od siedmiu lat, ale 66. w historii sezon w najwyższej klasie. Na inaugurację zremisował z Lechią Gdańsk 0:0.

 

Goście od 43. minuty grali w dziesiątkę, gdyż czerwoną kartką za faul na Janie Grzesiku obejrzał Serb Zarko Udovicic.

 

- Czujemy niedosyt, że nie udało się wygrać. Szczególnie po tym, jak całą drugą połowę graliśmy w przewadze. Ale przypomnę, że naszym rywalem była Lechia Gdańsk, która zdobyła Puchar i Superpuchar Polski. To naprawdę solidna drużyna, bo nawet grając w dziesięciu potrafiła wyprowadzić kilka groźnych ataków. Trzeba nasz debiut ocenić pozytywnie. Uważam, że ten mecz powinien nam dać dużo pewności - powiedział prowadzący łodzian Kazimierz Moskal.

 

Po raz pierwszy od 22 lat inauguracyjną potyczkę przegrała Wisła Kraków, która na własnym stadionie uległa Śląskowi Wrocław 0:1. Gola na wagę trzech punktów zdobył w 62. minucie Dino Stiglec. Chorwat trafił do Polski latem z Olimpiji Lublana i w debiucie był wyróżniającym się graczem swojej drużyny.

 

Po piątkowo-sobotniej części kolejki liderem jest Jagiellonia Białystok, która zwyciężyła w Gdyni Arkę 3:0. "Jaga" już po 18 minutach i trafieniach Bartosza Bidy oraz Jesusa Imaza wygrywała 2:0. W końcówce rezultat ustalił strzałem głową Taras Romanczuk.

 

W niedzielę zagrają mające już za sobą występy w Lidze Europy Legia Warszawa i Cracovia. Stołeczna ekipa podejmie Pogoń Szczecin, a "Pasy" czeka wyjazdowa potyczka z KGHM Zagłębiem Lubin. Na zakończenie inauguracyjnej kolejki w poniedziałek Wisła Płock podejmie Górnika Zabrze.

MC, PAP
Przejdź na Polsatsport.pl

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Komentarze

Przeczytaj koniecznie