Arreola: Kownacki? To będzie walka do pierwszego błędu

Wydawało się, że 38-latek zakończy karierę po przegranej walce z Deontayem Wilderem (41-0-1, 40 KO) w 2016 roku o mistrzowski pas WBC. Tymczasem po dwuletniej przerwie Arreola wrócił na ring, pokonując Maurenzo Smitha (21-11-4, 14 KO) i Jeana Pierre'a Augustina (17-1-1, 12 KO).

 

- Rok po walce z Wilderem zaczęło mnie znowu ciągnąć do ringu. Kibice mocno interesują się boksem, wróciła rywalizacja w wadze ciężkiej. Porażka Władimira Kliczki, pojawienie się Anthony'ego Joshuy - to była jak erupcja wulkanu. Poczułem, że nadszedł czas na mój powrót i danie sobie ostatniej szansy. Nie jestem w boksie dla pieniędzy. Jeśli przegram, zakończę karierę. Wypłaty są fajne, ale chcę być mistrzem i przejść do historii - stwierdził.

 

"The Nightmare", który w przeszłości mierzył się między innymi z Tomaszem Adamkiem (53-6, 31 KO), ma nadzieję, że w starciu z Kownackim zaprezentuje się z dobrej strony.

 

- Jestem dla siebie surowy. Liczę, że będę lepszy, niż byłem. Nawet jeśli miałem na koncie świetne walki, nie zdobyłem tytułu. Nic w karierze nie osiągnąłem. Po zakończeniu przygody z boksem chcę pomagać dzieciom w osiągnięciu ich celi. Może kiedyś, jako trener, pomogę komuś zdobyć mistrzostwo - dodał.

 

W hali Barclays Center z pewnością zjawi się wielu kibiców Polaka. Amerykanin nie uważa jednak, żeby to w ich walce miało większe znaczenie.

 

- Walczyłem już na terytorium rywala, boksowałem na terenie Wildera. Wszyscy byli przeciwko mnie. Wspierało mnie wtedy może 10 osób, wliczając moją rodzinę i narożnik. Kibice Kownackiego nie wejdą do ringu. Jeśli będą mu kibicować, dodatkowo mnie to zmotywuje. To będzie walka do pierwszego błędu. Przegra ten, kto jako pierwszy się pomyli - zakończył.

 

Transmisja gali z walką Kownacki - Arreola od 1.00 w nocy z soboty na niedzielę w Polsacie Sport oraz od 2:00 w otwartym Polsacie.

Przejdź na Polsatsport.pl