UFC 241: Jak oni to wytrzymali?! Costa pokonał Romero po wielkiej wojnie

Sporty walki

Paulo Costa (13-0, 11 KO, 1 SUB) pokonał jednogłośnie na punkty Yoela Romero (13-4, 11 KO) na gali UFC 241. Obaj zawodnicy stanęli na wysokości zadania, tworząc kapitalne widowisko okraszone wieloma rewelacyjnymi akcjami.

Największa organizacja MMA na świecie kilkukrotnie próbowała zestawić ze sobą Kubańczyka oraz Brazylijczyka, lecz za każdym razem coś stawało na przeszkodzie. W końcu się udało, a starcie dwóch prawdopodobnie najlepiej zbudowanych zawodników wagi średniej miało wszystko, by rozgrzać publiczność w Anaheim. Mimo upływających lat Romero ciągle jest niebezpieczny dla każdego zawodnika na świecie. Z kolei Costa chciał sięgnąć po najcenniejszy skalp w karierze.

 

Zarówno jeden, jak i drugi dysponują uderzeniem, które jest w stanie momentalnie zwalić z nóg przeciwnika. Gdy dodamy do tego fakt, że raczej za sobą nie przepadają, to otrzymujemy przepis na kapitalny pojedynek.

 

Od pierwszej sekundy otrzymaliśmy to, czego się spodziewaliśmy. Costa ruszył agresywnie na Romero, chciał zamknąć go na siatce i tam zasypać swoją słynną serią ciosów. W pewnym momencie udało mu się nawet posłać Kubańczyka na deski potężnym lewym sierpowym. To jednak nie wystarczyło, gdyż... po chwili to Romero powalił Brazylijczyka! Widać było, że obaj świetnie się bawili, często się uśmiechali, jakby wiedząc o klasie przeciwnika.

 

Po szalonych kilkudziesięciu sekundach tempo nieco się uspokoiło, co nie oznaczało tego, że niewiele się działo. Costa nadal starał się realizować swój plan przejęcia kontroli, a Romero był groźny nawet wbity plecami na siatkę. Brazylijczyk często korzystał z kopnięć na korpus, wielokrotnie obijał głowę Kubańczyka, który jednak nie padł drugi raz na deski. Sam odpowiadał jeszcze mocniejszymi uderzeniami, ale Costa też nie dał się powalić.

 

Wraz z trwaniem pojedynku Romero zmienił nieco podejście. Zrezygnował z kontrataków na rzecz ciosów prostych, które nawet bite z luzu mogły robić wrażenie. W odpowiednich momentach udawało mu się też wykorzystać swoje świetne zapasy, choć trzeba przyznać, że Costa nie dał się skontrolować w parterze dłużej niż kilka sekund.

 

Sędziowie nie mieli łatwego zadania. Po trzech rundach nagrodzili jednak agresora. Costa wygrał jednogłośnie na punkty (3x 29:28).

jb, Polsat Sport
Przejdź na Polsatsport.pl

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Komentarze

Przeczytaj koniecznie