PKO Ekstraklasa: Lider z Wrocławia jedzie do Gdańska
Śląsk Wrocław zagra w 6. kolejce ekstraklasy piłkarskiej w Gdańsku z zawodzącą dotychczas w tym sezonie Lechią. Teoretycznie łatwiejsze zadanie czeka drugą w tabeli Pogoń Szczecin, która podejmie ostatnią Wisłę Płock.
Wrocławianie drogę na szczyt tabeli mieli trudniejszą, gdyż ma już za sobą spotkania z drużynami plasującymi się obecnie na pozycjach od czwartej do ósmej. Z drugiej strony sobotnia potyczka w Gdańsku kończy serię meczów z czterema zespołami, które rywalizację ligową musiały łączyć z udziałem w europejskich pucharach.
Lechia odpadła z niej po dwóch spotkaniach z Broendby Kopenhaga, a pierwsza konfrontacja z duńskim rywalem, wygrana 2:1, pozostaje najlepszym występem w tym sezonie. W ekstraklasie piłkarze trenera Piotra Stokowca głównie remisują, choć przed tygodniem doznali pierwszej porażki - z beniaminkiem Rakowem Częstochowa (1:2).
W obu zespołach grają współliderzy klasyfikacji strzelców - wśród autorów trzech goli są obrońca Śląska Łukasz Broź i napastnik biało-zielonych Artur Sobiech.
Na trybunach w Gdańsku będzie przyjazna atmosfera, gdyż kibice obu klubów od lat darzą się sympatią. Na boisku będzie jednak inaczej, co zapowiada chorwacki obrońca Śląska Dino Stiglec.
- Walczymy o punkty, a Lechia jest dobrym zespołem, więc myślę, że będzie to kolejne trudne spotkanie, tak jak każde w tej lidze - powiedział zawodnik.
Jak przyznał, należy do tej grupy osób, które nie spodziewały się, że początek rozgrywek będzie tak udany dla wrocławian.
- Nikt się nie spodziewał, że będziemy w stanie tak dobrze zacząć ligę. W sezonie przygotowawczym wykonaliśmy jednak dobrą robotę, przez co zaczęliśmy wierzyć, że możemy pokazać się z dobrej strony w meczach ligowych. Jesteśmy liderem tabeli, ale nie czujemy presji - wspomniał.
Na potknięcie Śląska w Gdańsku liczą zapewne sympatycy Pogoni. W meczu z Wisłą Płock do dyspozycji trenera Kosty Runjaica będzie już prawdopodobnie Iker Guarrotxena. Bask na początku sezonu doznał złamania kości jarzmowej, ale po rehabilitacji ćwiczy już z zespołem, choć w specjalnej masce ochronnej.
Spotkanie będzie miało szczególny charakter dla Igora Łasickiego, który w przerwie między sezonami po dwóch latach przeniósł się z Płocka do Szczecina. Na przebudowywanym Stadionie Miejskim im. Floriana Krygiera ponownie może zasiąść tylko niespełna cztery tysiące kibiców, którzy jednak mogą być zadowoleni z postawy swoich ulubieńców.
W znacznie gorszych nastrojach są fani z Płocka. Po zawirowaniach w sztabie szkoleniowym "Nafciarze" nie mogą złapać właściwego rytmu i ledwie jednym punktem zamykają tabelę (podobnie jak Legia Warszawa rozegrali jednak jeden mecz mniej niż reszta stawki). Humorów nie poprawiają im także wspomnienia z poprzedniego sezonu - "Portowcy" wygrali 4:0 u siebie i 2:0 na wyjeździe.
Walczącą o udział w fazie grupowej Ligi Europy Legię czeka w niedzielę wyprawa do Łodzi i potyczka z ŁKS. Beniaminek po udanym początku w trzech ostatnich spotkaniach nie powiększył dorobku, a przed tygodniem uległ w Krakowie Wiśle aż 0:4.
Łodzianie na ligowe zwycięstwo nad stołeczną ekipą czekają od 19 sierpnia 2006 roku. Wtedy na swoim stadionie wygrali 2:1, a w barwach Legii na boisku wystąpili m.in. Artur Jędrzejczyk, który może zagrać też w niedzielę, oraz jej obecny szkoleniowiec Aleksandar Vukovic.
Szósta w tabeli "Biała Gwiazda", która ma siedem punktów, zainauguruje kolejkę już w piątek wyjazdowym meczem z Jagiellonią. Białostoczanie mają "oczko" więcej i razem Lechem Poznań oraz broniącym tytułu Piastem Gliwice tworzą główną grupę pościgową za duetem liderów.
Przejdź na Polsatsport.pl
Komentarze