Przysiężny: Hurkacz w ciągu dwóch lat będzie w najlepszej "10", Linette może być w "20"
Michał Przysiężny uważa, że Hubert Hurkacz w ciągu dwóch lat awansuje do czołowej "10" rankingu ATP. - Magda Linette zaś może wejść do Top 20 listy WTA - ocenił były już tenisista. Zastrzegł jednak, że wrocławianin może mieć kłopoty w 1. rundzie US Open.
Ostatnie dni były bardzo udane dla polskiego tenisa. W piątek w deblu w Winston-Salem triumfował Łukasz Kubot, a dzień później w singlu po tytuł sięgnął Hurkacz. 22-letni wrocławianin po raz pierwszy w karierze zwyciężył w zawodach cyklu. Poprzednim Polakiem, któremu się to udało, był Wojciech Fibak w 1982 roku. Kilka godzin wcześniej zaś w sobotę w Nowym Jorku pierwszą wygraną w zawodach WTA zanotowała Linette.
- Huberta znam od 10. roku życia. Mieliśmy nawet przez moment wspólnego trenera od przygotowania fizycznego. Pamiętam, że jak miał 12 lat, to przychodził, zagadywał mnie, był bardzo ciekawy. Nie bał się większych nazwisk. Ja miałem 25 lat, dużo dzieci się wtedy bało mnie zagadać i gdzieś się tam chowało. A on był bardzo zainteresowany, wypytywał mnie o moje plany startowe. Wiedziałem już wówczas, że coś go wyróżnia na tle innych - wspominał Przysiężny w rozmowie z dziennikarzami.
Jak dodał, Hurkacza cechuje ogromny profesjonalizm w każdej dziedzinie życia.
- Na pewno to imponuje, że w takim młodym wieku potrafi poddać się rygorowi codziennej, ciężkiej pracy. Zawsze jest na czas na treningu, nigdy – jak nie ma kontuzji – nie odpuszcza, ćwiczy na "maksa". Jest bardzo dobrze przygotowany fizycznie. Bardzo szybko się uczy nowych rzeczy. Bardzo ciężko pracuje na to wszystko. Trenowaliśmy razem przez wiele lat razem we Wrocławiu i nawet do tego sezonu przygotowywaliśmy się wspólnie przez miesiąc w górach i widziałem jak trenuje, jaki jest silny i wytrzymały. Fizycznie się bardzo poprawił. Potrafi niewiarygodnie serwować. Ma potężny młotek na forhendzie i bekhendzie. Ma też bardzo dobry return i slajs. Według mnie ma wszystko. Dyscyplinę w głowie. Jeszcze może przyśpieszyć grę - podsumował doświadczony zawodnik, który latem zakończył oficjalnie karierę.
Od poniedziałku Hurkacz jest 35. rakietą świata. Według Przysiężnego kwestią dwóch lat jest, gdy młody tenisista przebije się do Top 10.
- Pod koniec roku myślę, że wejdzie do "30". Przyszły sezon będzie już cięższy, bo zawodnicy będą już go znali i wiedzieli, jakie są jego mocne, a jakie słabsze strony. Trudno przewidzieć, do jakiego dokładnie miejsca na światowej liście dotrze, ale na pewno stać go na pierwszą "10" - zaznaczył.
Wrocławianin nie miał czasu na odpoczynek po sobotnim sukcesie. Już w poniedziałek w nocy czasu polskiego zagra spotkanie pierwszej rundy US Open. Jego rywalem będzie Francuz Jeremy Chardy.
- To na pewno będzie ciężki mecz dla Huberta. Po takim zwycięstwie podróż, inny hotel, inne powietrze, inne piłki i korty. To dużo znaków zapytania. Teraz ma dużą pewność siebie, ale bardzo często tak jest, że zawodnicy wygrywają turniej, a w następnym odpadają w pierwszej rundzie. Trzeba mieć otwarty umysł i nie oczekiwać za dużo. Różnie może być. Szkoda, że nie zaczyna we wtorek, bo miałby dodatkowo jeden dzień na odpoczynek. Jak wygra ten mecz, to trafiłby prawdopodobnie na Szwajcara Stana Wawrinkę. To dobre losowanie dla Huberta. On lubi grać na dużych kortach z wielkimi nazwiskami. Bardzo bym chciał, by przeszedł te dwie pierwsze rundy, bo potem - z tego, co patrzyłem na drabinkę - chyba może trafić na tzw. szczęśliwego przegranego i jest szansa na 1/8 finału - analizował wieloletni reprezentant Polski w Pucharze Davisa.
Chwalił również Linette. W jej przypadku również podkreślił dużą pracowitość.
- Zawsze u niej podziwiałem, że siedziała w Chinach, wyjeżdżała z trenerami, w Polsce praktycznie w ogóle jej nie było. Ciężko jest, gdy przez cały rok jeździ się po świecie i nie ma tego powrotu do domu na chociaż tydzień czy dwa. Azja to jednak zupełnie inny świat niż Europa. Bardzo mi tym imponowała, że bardzo dużo poświęcała, by ten sukces osiągnąć. Bardzo jej kibicowałem w ubiegłym tygodniu. Finał nie był najlepszym meczem w jej wykonaniu, bo popełniała dużo prostych błędów. To spotkanie wygrała walką - ocenił.
Poznanianka od poniedziałku zajmuje 53. pozycję na światowej liście.
- Może wejść do "20". Musi tylko cały czas trenować i walczyć, bo nigdy nic nie wiadomo. Życzę jej jak najlepiej - zapewnił Przysiężny.
Omawiając ostatni sukces Kubota, zaznaczył, że lubinianin kilka lat temu podjął bardzo dobrą decyzję, gdy postanowił skupić się wyłącznie na deblu.
- Bardzo dobrze na tym wyszedł - skwitował.
W rozpoczynającym się w poniedziałek US Open - poza Hukraczem i Linette - w singlu z Polaków wystąpią także Iga Świątek, Magdalena Fręch i Kamil Majchrzak. Ten ostatni dostał się do głównej drabinki jako tzw. szczęśliwy przegrany.
- Nie znam Tomka Iwańskiego jako trenera, ale widać, że bardzo pomógł Kamilowi. Od kiedy zaczęli współpracować, to piotrkowianin niewiarygodnie się poprawił. Szczególnie jeśli chodzi o forhend. Wcześniej miał z nim problem, a teraz "strzela" winnerami - podkreślił były tenisista.
Przyznał, że nie miał okazji oglądać zbyt wielu meczów Świątek, ale jest przekonany, że 18-letnia warszawianka ma bardzo duży potencjał.
- Nie zdziwię się, jak zacznie wygrywać turnieje wielkoszlemowe. Wszystko jest w jej rękach - zaznaczył.
Przejdź na Polsatsport.pl
Komentarze