Bohater Lecha trafił do szpitala po meczu z Jagiellonią

Piłka nożna
Bohater Lecha trafił do szpitala po meczu z Jagiellonią
fot. Cyfrasport

- Co do kontuzji, martwi mnie trochę sytuacja z Pawłem Tomczykiem (został uderzony piłką). Po meczu zabrała go karetka pogotowia i na razie czekamy na informacje - powiedział po meczu Lech Poznań - Jagiellonia Białystok (1:1), trener "Kolejorza" Dariusz Żuraw.

Trener Lecha przed meczem z Jagiellonią przyznał, że dużo myśli mu przez głowę przechodzi odnośnie składu na to spotkanie. Szkoleniowiec podjął nieco zaskakującą decyzję, bowiem najskuteczniejszego piłkarza drużyny Christiana Gytkjaera oraz kapitana Darko Jevticia posadził na ławce. W wyjściowej "11" pojawił się debiutant - pomocnik Jakub Kamiński, a Gytkjaera zastąpił Paweł Tomczyk. W podstawowym składzie pojawiło się aż pięciu młodzieżowców, a czterech kolejnych - na ławce rezerwowych.

 

- Chcieliśmy w trakcie meczu zareagować w ofensywie, byłem przygotowany na to, żeby wpuścić na boisko Christian Gytkjaera i Macieja Makuszewskiego, ale kontuzje innych zawodników pokrzyżowały nam te plany. Po dwóch porażkach z rzędu wywalczyliśmy jeden punkt i mam nadzieję, że to będzie dobry prognostyk na następne mecze - powiedział Żuraw.

 

- To było wyrównane spotkanie. Ani jeden, ani drugi zespół nie był na tyle mocny, żeby stworzyć więcej sytuacji bramkowych i rozstrzygnąć ten mecz na swoją korzyść. W pierwszej połowie graliśmy trochę lepiej, ale po straconej bramce był taki moment, kiedy mieliśmy trochę problemów. Jagiellonia jest naprawdę dobrze pokładana i ma dobrych piłkarzy. Uczulaliśmy nasz zespół, że rywale po przechwycie piłki bardzo szybko przechodzą do kontrataku. Przytrafiły nam się takie straty w środku pola i po jednej takiej akcji straciliśmy gola - dodał szkoleniowiec gospodarzy.

 

Z kolei opiekun gości Ireneusz Mamrot w porównaniu do spotkania z Legią dokonał kosmetycznych zmian. Od pierwszej minuty zagrał Patryk Klimala, który dość szybko odpłacił trenerowi za zaufanie. W 22. minucie Pedro Tiba stracił piłkę na swojej połowie i dwa szybkie podania wystarczyły, by napastnik Jagiellonii znalazł się sam na sam z Mickey’em van der Hartem. Klimala okazji nie zmarnował i białostoczanie objęli prowadzenie. 

 

- Mecz się dla nas nieźle rozpoczął, dość szybko strzeliliśmy bramkę, mimo że początkowo to Lech miał przewagę. Jeśli chodzi o grę ofensywną, nie stwarzaliśmy zbyt wielu sytuacji, ale prawda jest taka, że Lech nie miał dziś żadnej. Popełniliśmy błąd przy rzucie wolnym, wiemy jakie są przepisy, a sędziowie na to uczulają - zauważył trener "Jagi".

 

- Wyjeżdżamy stąd z remisem. Z jednej strony w Poznaniu ten remis trzeba szanować, z drugiej strony jest niedosyt, bo przyjechaliśmy po trzy punkty, prowadziliśmy w tym spotkaniu. Żal straconych punktów, ale w tych dwóch ostatnich meczach za mało stwarzaliśmy okazji i to jest do poprawy. Myślę, że to też kwestia podejmowania właściwych decyzji, są sytuacje, kiedy powinniśmy oddawać więcej strzałów zza pola karnego, a my za dużo szukamy podań - zakończył szkoleniowiec białostoczan.

A.J., PAP, Polsat Sport
Przejdź na Polsatsport.pl

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Komentarze

Przeczytaj koniecznie