ME siatkarzy 2019: Czy liczne podróże wpłyną na grę Polaków?
Mistrzostwa Europy dla naszych siatkarzy stoją nie tylko zwycięstwami w wielkim stylu, ale także podróżami. Biało-Czerwoni zagrali już w trzech miastach, a prawdopodobnie dotrą jeszcze do dwóch. Po zwycięstwie w ćwierćfinale czekają ich przenosiny do Lublany, a w przypadku kolejnej wygranej jeszcze do Paryża. Czy to może mieć wpływ na ich dyspozycję?
Słowenia, czyli półfinałowy rywal reprezentacji Polski jest w nieco innym położeniu. Jako współgospodarz turnieju ekipa Alberto Giulianiego siedem dotychczasowych meczów rozegrała na jednym obiekcie w Lublanie. Dla Polaków będzie to czwarta hala podczas tego turnieju.
- To na pewno ma znaczenie, nie ma co ukrywać. Na szczęście to my narzekamy, a nie zawodnicy. Oczywiście można dyskutować, czy nie można było zaplanować tego troszeczkę lepiej. Dlaczego nie można było rozegrać meczu z Niemcami w niedzielę? Przecież z pewnością na trybunach pojawiłoby się więcej kibiców - ocenił ekspert Polsatu Sport Wojciech Drzyzga.
Zdaniem Łukasza Kadziewicza oprócz podróży nie najlepiej przemyślana została kolejność rozgrywania meczów na poszczególnych holenderskich obiektach. - Najpierw powinniśmy zagrać w Amsterdamie, potem w Apeldoorn, a na koniec w Rotterdamie - powiedział ekspert Polsatu Sport. - Nie mam prawa narzekać, bo wygrywamy, a to jest przecież najważniejsze - dodał.
- Logicznie myśląc 1/8 i 1/4 finału powinna być rozgrywana w Rotterdamie. Holendrzy mieli prawo myśleć, że ich drużyna tam dotrze, a jeśli nie, to mogli być pewni, że Polacy mieszkający w tym mieście zapełnią halę po sufit - zaznaczył Drzyzga.
Fragment dyskusji w załączonym materiale wideo.
Transmisja meczu Polska - Słowenia w czwartek od godziny 20:20 w Polsacie Sport, Polsacie i Super Polsacie.
Przejdź na Polsatsport.pl