Premier League: Liverpool pokonał Tottenham w hicie kolejki
Piłkarze Liverpoolu pokonali na własnym stadionie Tottenham Hotspur 2:1 i umocnili się na prowadzeniu w tabeli angielskiej ekstraklasy. Nad zajmującym drugie miejsce i broniącym tytułu Manchesterem City mają sześć punktów przewagi.
Spotkanie na Anfield nie rozczarowało. Kibice nie zdążyli jeszcze wygodnie zająć miejsc, a prowadzenie gościom dał Harry Kane. Była wówczas dokładnie 48. sekunda. Na strzał zza pola karnego zdecydował się Heung-min Son, piłka otarła się o obrońcę Liverpoolu Dejana Lovrena, odbiła się od słupka, a Kane skierował ją do siatki.
Gospodarze natychmiast ruszyli do odrabiania straty, ale świetnie w bramce "Kogutów" spisywał się Paulo Gazzaniga. Łącznie obronił aż 12 strzałów, ale dwukrotnie został pokonany. W 52. minucie wyrównał Jordan Henderson, a w 75. rzut karny na gola zamienił Mohamed Salah. "Jedenastka" została podyktowana po faulu Serge'a Auriera na Sadio Mane.
- Strata bramki mnie bolała, bo akcja Tottenhamu zaczęła się od odebrania mi piłki. Na szczęście udało mi się zmazać plamę. Cieszę się z kolejnego zwycięstwa. W sferze mentalnej poczyniliśmy duże postępy. Czasem nie wszystko idzie po naszej myśli, pojawiają się przeciwności, ale potrafimy je przezwyciężyć - podkreślił Henderson.
Tottenham na początku drugiej połowy miał szanse podwyższyć prowadzenie, jednak Son trafił w poprzeczkę. W końcówce goście bezskutecznie starali się wyrównać.
- Przez ostatni kwadrans próbowaliśmy zmienić wynik, jednak okazało się to niemożliwe. Na podyktowanie karnego nie będę narzekał. To była słuszna decyzja. Musimy grać z większą pewnością siebie i nie pozwalać się tak zdominować - przyznał trener Tottenhamu Mauricio Pochettino.
Liverpool na własnym stadionie jest niepokonany od 45 spotkań.
W niedzielę Manchester United został pierwszą drużyną, która w Premier League zdobyła 2000 goli. "Czerwone Diabły" na wyjeździe pokonały beniaminka Norwich 3:1, a historycznym trafieniem był pierwszy gol autorstwa Scotta McTominaya. Później dla gości bramki zdobyli jeszcze Marcus Rashford i Anthony Martial. Co ciekawe, obaj także nie wykorzystali rzutów karnych, które obronił Tim Krul.
Honorową bramkę dla "Kanarków" w końcówce zdobył Onel Hernandez.
Manchester City już w sobotę pokonał u siebie Aston Villę 3:0. Na trzecim miejscu w tabeli, z ośmioma punktami straty do lidera, jest Leicester City. "Lisy" w piątek rozbijając na wyjeździe Southampton 9:0 odniosły najwyższe w historii Premier League zwycięstwo na boisku rywala.
Przejdź na Polsatsport.pl
Komentarze