Łomot na Podpromiu! Nikt się już nie boi Asseco Resovii?

Siatkówka

2:3 z GKS Katowice i 1:3 z MKS Ślepsk Malow Suwałki – siatkarze Asseco Resovii fatalnie rozpoczęli rozgrywki PlusLigi. Kibice znów zadają sobie pytanie, co się stało z rzeszowskim gigantem? – Nikt się "Pasów" nie boi już od dwóch lat. Dostaną łomot w następnym meczu z Olsztynem u siebie, jeśli wyjdą tak sparaliżowani i niepewni swojej gry – powiedział w magazynie #7strefa Wojciech Drzyzga.

Siatkarze Asseco Resovii nie tak dawno dominowali w rozgrywkach PlusLigi. W tej dekadzie wywalczyli trzy tytuły mistrza Polski (2012, 2013, 2015), a także dwa wicemistrzostwa (2014, 2016). Od sezonu 2016/17 coś się jednak zaczęło w tym klubie psuć... Efektem były coraz niższe miejsca w końcowej klasyfikacji PlusLigi: czwarte (2017), szóste (2018), a ostatnio siódme (2019). Były to lokaty zdecydowanie poniżej oczekiwań zarówno włodarzy klubu, jak i rzeszowskich kibiców. 
 
O sytuacji w klubie z Rzeszowa dyskutowali goście magazynu siatkarskiego #7strefa.
 
Jestem daleka od szukania wytłumaczenia, bo jest jeszcze za wcześnie, by takiego szukać. Zespół może nie zabłysnął formą od początku, może jest jeszcze na etapie budowania, docierania i szukania lepszych rozwiązań. Dlatego ja bym bardziej ostrożnie do tego podeszła i dała zespołowi oraz trenerowi trochę czasu. Sama wiem, jak to jest po powrocie z reprezentacji. Te kilka tygodni ma znaczenie, by się poczuć komfortowo z zawodnikami. Marcin Komenda jest rozgrywającym, to jest zawodnik, który będzie tę grę prowadził. Ten pierwszy tydzień może być więc nerwowy, bo oczekiwania wobec niego są bardzo duże – powiedziała Joanna Kaczor-Bednarska.
 
Trudno ten mecz rozpatrywać tylko w kategoriach sportowych. Rzeszowianie przegrali to spotkanie w głowach. To było widać i to było też słychać w pomeczowych wypowiedziach. Oni panicznie przestraszyli się, że mogą przegrać ze Ślepskiem Suwałki, czyli z beniaminkiem, z którym nie mieli prawa przegrać. Grały dwa zespoły, które są na zupełnie różnych biegunach. Ślepsk bez żadnego stresu, czy obowiązków i przestraszona możliwością porażki Resovia. Od drugiego seta było to widać gołym okiem – stwierdził Kamil Drąg. 
 
Gospodarze byli już po pierwszej porażce z GKS Katowice i bali się, że mogą tego meczu również nie wygrać. Pamiętają o kiepskim bilansie z poprzedniego sezonu i o oczekiwaniach. Wszyscy w Rzeszowie chcą, by Resovia znowu była wielka. Nie ma już twierdzy Podpromie, chyba, że odniesiemy to do zespołu Developres SkyRes Rzeszów, który w tej samej hali odnosi zwycięstwa. Asseco Resovia to nie jest dziś już marka, przed którą wszyscy klękają i się jej boją. Drużyna przegrywa i nie może sobie poradzić z tą presją – dodał.
 
Jak zauważył, siatkarze z Rzeszowa mają w tym sezonie dobry terminarz. Po GKS Katowice i MKS Ślepsk Malow Suwałki, w kolejnych grach zmierzą się z Indykpolem AZS Olsztyn, Cuprum Lubin, BKS Visła Bydgoszcz. Uniknęli więc na początku sezonu starć z potentatami, ale póki co, nie potrafią tego wykorzystać.   
 
Wiemy, że po meczu ze Ślepskiem prezes Krzysztof Ignaczak zabrał zawodników do szatni i tam były już pierwsze męskie rozmowy. Nie wiemy, jakie padły słowa i kto co mówił, natomiast te rozmowy się odbyły. Największym wyzwaniem, jakie czeka Piotra Gruszkę, który debiutuje w roli trenera tak mocnego klubu, jest poukładanie tego wszystkiego w głowach i poradzenie sobie z presją... – powiedział dziennikarz Przeglądu Sportowego.
 
W jednej rzeczy się nie zgodzę. Na jakiej podstawie twierdzimy, że Asseco Resovia to jest ten potężny zespół? Ci zawodnicy nigdy jeszcze nie zagrali ze sobą dobrego meczu. Nic jeszcze nie pokazali. Od dwóch, czy trzech lat w Rzeszowie mieszają, zmieniają skład, trenerów... Tej Resovii dobrze grającej jeszcze nie widzieliśmy i obyśmy zobaczyli. Muszą cierpliwie poczekać na to również kibice. Nikt do nikogo tu nie strzela i nie chce ukrzyżować, ale tam jest teraz w głowach jeden wielki miszmasz – powiedział Wojciech Drzyzga. 
 
Z doświadczenia i perspektywy dwóch poprzednich sezonów – oni się nie pozbierają. Moim zdaniem oni są już postawieni pod ścianą. Jeśli strach weźmie górę, nie będą już potrafili grać swobodnie. Nikt się "Pasów" nie boi już od dwóch lat. Dostaną łomot w następnym meczu z Olsztynem u siebie, jeśli wyjdą tak sparaliżowani i niepewni swojej gry. Oni, poza Nicholasem Hoagiem, nie grali niczego w sposób powtarzalny. Tam była obawa, wstrzymanie. Zbyszek Bartman wszedł na boisko jak wicher, ale tego wiatru starczyło na pierwszych pięć akcji, a potem wszystko się uspokoiło. Jestem przerażony tym, jak zaczęła Asseco Resovia, że tak może zadziałać głowa na umiejętności sportowe – dodał ekspert Polsatu Sport.
 
Dyskusja w załączonym materiale wideo.
RM, Polsat Sport
Przejdź na Polsatsport.pl

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Komentarze

Przeczytaj koniecznie