Tyson zdecydował się sprzedać swojego tygrysa, bo ten odgryzł komuś rękę
Przez blisko siedemnaście lat Mike Tyson był właścicielem tygrysa bengalskiego. "Bestia" zdecydował się jednak sprzedać zwierzę, ponieważ w ostatnim czasie miało ono odgryźć komuś rękę.
Na zakup tygrysa ekstrawagancki pięściarz zdecydował się w 1992 roku, kiedy przebywał w zakładzie karnym za gwałt na uczestniczce konkursu piękności. Początkowo myślał o nabyciu ekskluzywnego samochodu, ale ostatecznie wybór padł na egzotyczne zwierzę.
Niecodzienna zachcianka kosztowała Tysona 55 tysięcy funtów. Pupil został nazwany "Kenya" i przez wiele lat towarzyszył bokserowi, jednak "Żelazny Mike" przyznał w rozmowie z GQ Sports, że musiał się z nim rozstać z przerażającego powodu.
- Uwielbiałem "Kenyę". Spała ze mną i trzymałem ją w moim pokoju. Była ze mną przez ponad szesnaście lat, ale niestety musiałem się jej pozbyć. W ostatnim czasie bardzo podupadła na zdrowiu, zaczęła mieć kłopoty z głową i oczami. Czarę goryczy przechyliło natomiast to, że odgryzła komuś rękę - przyznał Tyson.
Bokser w przeszłości często chwalił się przeszło 200-kilogramowym zwierzęciem, jednak finał niecodziennej przyjaźni "dwóch bestii" okazał się tragiczny.
Przejdź na Polsatsport.pl
Komentarze