Canelo już na bokserskim tronie P4P?
Wszyscy mają swoje listy "pound for pound" (P4P), czyli najlepszych pięściarzy świata bez podziału na kategorie wagowe. Dopiero jednak ostatnio zapadła, przynajmniej chwilowa, zgoda - numerem 1 jest Wasyl Łomaczenko, mistrz trzech organizacji, na drugim miejscu plasuje się były niekwestionowany, ciągle niepokonany mistrz świata Terence Crawford, a na trzeciej zwykle pojawia się nazwisko Canelo Alvareza. Czy to się zmieni? - to temat dzisiejszej edycji "Z narożnika PG".
Alvarez dodał do swojej kolekcji pas (zwycięstwa nad Rocky Fieldingiem w kategorii super średniej mu nie zaliczamy) w trzeciej kategorii wagowej, nokautując mistrza IBF wagi półciężkiej - Siergieja Kowaliowa. Czy to wystarczy, by na następnej liście P4P to Meksykanin był na pierwszym miejscu? - zastanawia się dziennikarz "Sports Illustrated" - Chris Mannix. Od razu zastrzeżenie: Mannix, dziennikarz znany i uznawany w USA od kilku dekad, jest także reporterem/komentatorem DAZN, które w Canelo zainwestowało 365 milionów dolarów, więc raczej przeciwko największej pięściarskiej zdobyczy stacji nie będzie występował. Ale warto zapoznać się z jego - mającymi sens - argumentami.
Ogólne umiejętności: pewnie Canelo nie jest tak znakomicie wyszkolony jak Łomaczenko i Crawford, ale nie ulega wątpliwości, iż w ostatnich latach zrobił wyraźne postępy. Tylko 15,4 (115 z 745) procenta ciosów Kowaliowa doszło celu, Alvarez potrafił bronić się przed jego lewymi prostymi, a szybkość Meksykanina sprawiła, że zadał tylko 52 power punches - połowę mniej od Canelo (104). Dobrze, ale to, co przemawia za Alvarezem to nie statystyka, ale osiągnięcia.
Rywale Canelo, Łomaczenko i Crawforda. Według Mannixa - tu nawet nie ma porównania. Canelo to znaczące wygrane w wadze junior średniej nad Erislandy Larą i Austinem Troutem. Alvarez wygrał z Miguelem Cotto, zdobywając mistrzostwo świata wagi średniej. Stoczył dwie epickie walki z Giennadijem Gołowkinem, zaliczając wątpliwy remis i minimalnie wygrywając w drugiej walce. Krytycy powiedzą, że wybrał Kowaliowa, 36-letniego mistrza świata już nie będącego u szczytu formy, ale to nie był łatwy test. Kowaliow, po rozpoczęciu współpracy z Buddy McGirtem odniósł dwa ważne zwycięstwa, a Alvarez nie tylko z nim wygrał - on Kowaliowa znokautował.
Na razie ani Łomaczenko, ani Crawford nie mieli tak wymagających rywali. Łomaczenko dopiero ma walczyć ze zwycięzcą walki Lopez - Commey, być może z Gervonta Davisem. Podobnie Crawford - chcemy zobaczyć jego walkę z Manny Pacquiao, Keith'em Thurmanem, a przede wszystkim Errolem Spence Jr. Ale... jeszcze ich nie zobaczyliśmy.
"Zrobiłem więcej niż oni" - mówi Canelo Alvarez. "Miałem większe walki , lepiej w nich wypadłem. Jakim jesteś pięściarzem decydują rywale, z którymi wygrywałeś, historia. Nie ma nikogo innego (na pierwszym miejscu P4P) - tylko pięściarz, który bierze to wszystko pod uwagę".
Co dalej? Trzecia walka z Gołowkinem, być może w kategorii super średniej, to największy, realnie do zrobienia pojedynek w 2020 roku. Przez kilka ostatnich miesięcy, Canelo powtarzał, że już takiej walki nie potrzebuje, bo spędził z GGG aż 24 rundy w ringu. W ostatnich kilku dniach, już po walce z Kowaliowem, jakby zmienił zdanie...
Przejdź na Polsatsport.pl
Komentarze