Brzęczek przekonuje się, że warto sięgać do młodzieżówki

Piłka nożna
Brzęczek przekonuje się, że warto sięgać do młodzieżówki
fot. PAP

Najlepiej i najbardziej efektownie grający polski zespół w ostatnim czasie, czyli reprezentacja U-21, w piątek w rozegra swój piąty mecz eliminacji młodzieżowych mistrzostw Europy, które w 2021 roku odbędą się na Węgrzech i Słowenii. Podopieczni Czesława Michniewicza w Sofii zmierzą się w Bułgarią.

Warto śledzić naszą młodzieżówkę, bo jest ona autentycznym powiewem świeżości w polskiej piłce. Beznadziejnie grają kluby na arenie międzynarodowej, pierwsza drużyna narodowa od czasu nieszczęsnego mundialu w Rosji dopiero zaczyna budzić jakieś nadzieje, młodsze drużyny reprezentacyjne też najdelikatniej mówiąc nie zachwycają (vide: mistrzostwa świata do lat 20 latem w Polsce), skutecznie i przyjemnie dla oka grają właściwie tylko ekipy Michniewicza.

 

Ta wcześniejsza, która wystąpiła w czerwcu na mistrzostwach Europy we Włoszech i ta obecna, która w dużej mierze jest jej kontynuacją (rocznikowo kwalifikuje się do niej wielu graczy, którzy występowali wcześniej). W tym czasie udało się ogrywać w meczach o punkty Danię, Portugalię, Belgię, Włochy, Serbię, towarzysko remisować z Anglią czy Niemcami. Mecz z Rosją też był znakomity, ale zamiast wygrać 3:1 (była ku temu stuprocentowa okazja w ostatniej minucie), straciliśmy gola na 2:2 w doliczonym czasie gry. Nie ma jednak wątpliwości, że taka gra nie jest przypadkowa.

 

Widać w tej drużynie pomysł na kolejne mecze, ma ona swój styl i przede wszystkim coś co jest celem istnienia każdej młodzieżówki, czyli potencjał graczy, którzy są kreowani do pierwszego zespołu reprezentacyjnego. I mogą w nim w krótkim czasie zaistnieć nie tylko na zasadzie uzupełnienia. Owszem, na Euro przegraliśmy z Hiszpanią 0:5 bez walki, ale poza starciem z najlepszą jak się okazało drużyną Europy, prezentujemy stały bardzo przyzwoity poziom. Dzięki temu możemy wierzyć, że po pokoleniu Roberta Lewandowskiego, Kamila Grosickiego, Wojciecha Szczęsnego czy Kamila Glika nie będzie spalonej ziemi.

 

Do kadry Jerzego Brzęczka z ekipy Michniewicza w ostatnim czasie trafili Dawid Kownacki, Krystian Bielik, Sebastian Szymański, Robert Gumny (na krótko także Szymon Żurkowski i Adam Buksa). Tym razem po meczu z Bułgarią do „jedynki” dołączy Kamil Jóźwiak. A pewnie w niedługim czasie na szansę mogą liczyć: Patryk Dziczek, Patryk Klimala czy odkrycie ostatnich miesięcy Mateusz Bogusz, może też Kamil Pestka. Wykreowany do ligi greckiej, prowadzący obecnie w klasyfikacji strzelców został też Karol Świderski (sprawa jego debiutu u Brzęczka wydaje się kwestią czasu). To nie jest mało. I tak to właśnie powinno wyglądać.

 

Gdyby selekcjoner pierwszej drużyny był bardziej elastyczny w swoich decyzjach, być może grupa młodzieżowców byłaby już bardziej zaprawiona i przyzwyczajona do gry w najpoważniejszych meczach. Widać jednak, że w końcówce eliminacji, być może na skutek jakichś wewnętrznych lub zewnętrznych bodźców, zaczął on na młodzieżowców spoglądać bardziej przychylnym okiem. Czego efektem był znakomite występy Szymańskiego z Łotwą i Macedonią Północną, dzięki którym dwudziestolatek może długo nie oddać miejsca w pierwszym składzie.

 

Przypomnijmy, że Polacy po czterech meczach prowadzą w grupie (na turniej bezpośrednio awansują tylko zwycięzcy grup), mając dwa punkty przewagi nad Rosją i pięć nad Bułgarią (dalej są Serbia, Estonia i Łotwa). Jeśli po zwycięstwach Łotwą, Estonią, Serbią i pechowym remisie z Rosją, udałoby się wygrać i tym razem, nasza młodzieżówka byłaby w znakomitej sytuacji przed serią meczów rewanżowych. Początek spotkania na stadionie Slavii Sofia o godz. 17:00.

Cezary Kowalski, Polsat Sport
Przejdź na Polsatsport.pl

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Komentarze

Przeczytaj koniecznie