Polska - Słowenia: Murawa znowu przeszkadzała piłkarzom. Boisko na PGE Narodowy w katastrofalnym stanie (WIDEO)

Piłka nożna

Wtorkowy mecz Polska - Słowenia (3:2) na PGE Narodowym na długo zapadnie w pamięć piłkarzy oraz kibiców. I wcale nie chodzi o piękne akcje i gole, które były dziełem zawodników obu reprezentacji. Tematem numerem jeden jest murawa PGE Narodowego, która długo przed meczem była już w opłakanym stanie.

Problemy z murawą na PGE Narodowym są znane wszystkim od dawna. Reprezentanci Polski grający na największym stadionie w naszym kraju, notorycznie mają kłopoty z... utrzymaniem równowagi na boisku, na którym często widać wyrwane kępy trawy oraz piach. W spotkaniu z Macedonią Północną, a teraz ze Słowenią murawa również była w opłakanym stanie.

 

Po zakończeniu spotkania swojego oburzenia nie kryli piłkarze, trenerzy oraz nasi komentatorzy. - Obie drużyny zasłużyły na słowa uznania, ponieważ grać w piłkę na tym boisku, było sztuką. Tak naprawdę nie graliśmy w piłkę nożną, tylko uprawialiśmy łyżwiarstwo figurowe. Było śmiesznie przez dwa-trzy spotkania, ale teraz trochę wstyd, że na najpiękniejszym stadionie, na którym uwielbiamy grać, boisko wygląda tak, jak wygląda. Z chęcią zagrałbym jakiś mecz towarzyski na Stadionie Śląskim, żeby przypomnieć sobie, jak gra się na normalnym boisku - powiedział zbulwersowany Wojciech Szczęsny.

 

Z bramkarzem Juventusu zgodził się jego przyjaciel Grzegorz Krychowiak. - Murawa była trudna, brakowało tylko grabek i łopatki... Ktoś powinien coś zrobić w tej kwestii, bo mamy taki piękny stadion, jeden z najpiękniejszych w Europie... Za każdym razem jak wyjeżdżaliśmy do rywali w tych eliminacjach, graliśmy na wyśmienitej murawie, tylko tutaj są problemy. Każdy narzeka - przyznał pomocnik Lokomotiwu Moskwa.

 

- Kiedyś mieliśmy basen na Narodowym, a teraz mamy trawiaste lodowisko. Piłkarze dostali już kilka razy burę, że głośno się na ten temat wypowiadają. Na tym poziomie o powodzeniu akcji decydują detale, a w takich warunkach nie da się normalnie grać w piłkę - grzmiał na antenie Mateusz Borek, któremu wtórował Artur Wichniarek. - Widać jak ta murawa się rwie i ile tam jest piachu posypane. Ona bardziej przypomina piaskownicę - stwierdził nasz ekspert.

 

Murawa była śliska i nie pomagała zawodnikom, na przykład w momentach, gdy próbowali obrócić się z piłką. - Nie ma się co czarować. Wszyscy wiedzieliśmy, jaka ta murawa była. Mieliśmy zastrzeżenia już po naszym treningu. Może dobrze się stało, że odwiedził nas w szatni premier Mateusz Morawiecki. Oczywiście były podziękowania i gratulacje za wynik, ale też piłkarze powiedzieli premierowi, że może warto się zastanowić, co zrobić z tą murawą, aby wyglądała tak, jak przystało na boisko piłkarskie – powiedział Kwiatkowski.

 

Krytycznych uwag nie ukrywał również selekcjoner. - To na razie jest cud, że przez te lata nikomu nic się nie stało. Nie wiem, czy będziemy czekać – odpukać – na jakieś nieszczęście? Czy wreszcie ktoś odpowiedzialny i decyzyjny coś zrobi. Wszyscy to widzą, tylko nie osoba, która jest odpowiedzialna za tę nawierzchnię – zaznaczył Jerzy Brzęczek.

A.J., Polsat Sport
Przejdź na Polsatsport.pl

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Przeczytaj koniecznie