Drzyzga: W kwalifikacjach muszą zagrać siatkarki, które nie pękną sportowo

- Poczekajmy. Zobaczymy ten skład i wtedy będziemy mogli się zastanawiać. Najważniejsze, żeby to był najmocniejszy zespół - jeżeli nawet nie będzie jednej czy drugiej zawodniczki, które brały udział w mistrzostwach Europy, oznaczać to będzie, że mają gorszą formę. Trzeba spojrzeć na to, czy grają w klubach - rozpoczął Maciej Jarosz.

 

Kadra przeżywa swój kryzys, ale cel powinien być najważniejszy. Wojciech Drzyzga powiedział, że awans na największą sportową imprezę świata powinien łączyć Jacka Nawrockiego z siatkarkami...

 

- Trzeba mieć jeden cel, który łączy cię ponad wszystkim. Cel awansu na igrzyska olimpijskie to jeden z największych celów sportowca. Taki jeden motyw może załatwić bardzo dużo. Słyszałem smutek w głosie Jacka, ale nie jestem za dobry z psychologii. Rozmawiajmy od razu konkretnie: nie 24, ale 14 dziewczyn - tutaj trzeba trafić ze składem. Nasz "Picasso siatkówki", Vital Heynen, prowadził nam kadrę na 30-kilka osób, ale jak przyszedł turniej kwalifikacyjny do igrzysk, to zameldowała się ósemka graczy plus siatkarze uzupełniający. Wiedzieliśmy, jaki to będzie skład - powiedział zdecydowanie Wojciech Drzyzga.

 

Kto więc powalczy o bilet do Tokio? Nasz ekspert wspomniał o jednym bardzo ważnym kryterium...

 

- Muszą grać te zawodniczki, które mają doświadczenie i najlepszą formę. Wbijasz się w okres, w którym może zdarzyć się wszystko, a czasu nie będzie za dużo. Trzeba postawić na siatkarki, które tam nie pękną sportowo. Walory mamy: zagrywka i nasz blok to elementy, które nam funkcjonują bardzo dobrze. Jeżeli Holenderki i Turczynki są naszymi ostatecznymi rywalkami, będą to elementy bardzo ważne - zakończył Drzyzga.

Przejdź na Polsatsport.pl