Joshua - Ruiz II. Dlaczego walka musiała być nudna
Andy Ruiz Jr nie obronił mistrzowskich pasów w wadze ciężkiej przegrywając w Arabii Saudyjskiej rewanżowy pojedynek z Anthonym Joshuą. Tym samym Anglik wraca do wielkiej gry o królewską koronę w tej kategorii.
Stawką pojedynku w Ad Dirijja było coś więcej niż tylko mistrzowskie tytuły. Dla Anthony’ego Joshui wynik tego starcia oznaczał być, albo nie być. Kolejna przegrana z Andy Ruizem Jr postawiłaby jego przyszłość pod dużym znakiem zapytania. Być może zakończyłby karierę, tego nikt nie był w stanie przewidzieć.
Ale eksperci stawiali na jego wygraną. I mieli rację. Nie było tylko pewności czy wytrzyma presję, która była ogromna.
Dr Jakub Chycki, który przygotowywał Michaela Huntera do walki z Aleksandrem Powietkinem na tej właśnie gali mówił mi, że Joshua nie wygląda na pewnego siebie w odróżnieniu od Ruiza Jr. – Był zdezorientowany, miał przemęczone oczy, sprawiał wrażenie jakby chciał się gdzieś schować -.
Ale najważniejsze, że w ringu zachował chłodną głowę i zrobił to co powinien zrobić. Nie wchodził w wymiany ciosów z Ruizem Jr, walczył od początku do końca na dystans. Tak jak radzili eksperci. Mając ogromną przewagę zasięgu (20 cm) grzechem byłoby z tego nie skorzystać. Tym bardziej, że Joshua przystąpił do tego pojedynku znacznie lżejszy niż w poprzedniej walce i mógł sobie pozwolić na defensywną taktykę, kondycyjnie był do tego znakomicie przygotowany.
Punktacja sędziów ( 2x 118:110, 119:109) nie pozostawia wątpliwości, kto był w tym pojedynku lepszy. Joshua walczył tak jak jego rodak, Lennox Lewis z Dawidem Tuą, lata temu w Las Vegas. Ostrożnie i skutecznie. I tak jak Lewis wypunktował Ruiza Jr lewą ręką nie wdając się w bijatykę.
Walka była nudna, nie działo się w niej nic co moglibyśmy zapamiętać na dłużej, ale trudno mieć o to pretensję do Joshui. Jego konsekwencja została nagrodzona zasłużoną wygraną. Odzyskał pasy, które stracił 1 czerwca w Nowym Jorku, zarabiając przy tym fortunę. Za rewanż z Ruizem Jr otrzymał 85 mln dolarów, jego rywal 13 mln.
Anthony Joshua znów jest więc mistrzem organizacji WBA, IBF, WBO i może myśleć o mega walce z Deontay’em Wilderem, oczywiście jeśli ten wygra 22 lutego 2020 roku rewanż z Tysonem Furym. Ale wcześniej być może przyjdzie mu zmierzyć się z Kubratem Pulewem o pas IBF.
A co może czekać Ruiza Jr? Z pewnością też dostanie swoją szansę, ale na razie nie będzie to szansa mistrzowska, na trzecią walkę z Joshuą nie może chyba szybko liczyć. Mówi się, że możliwe jest jego starcie z Adamem Kownackim, ale to samo czytałem w amerykańskiej prasie po przegranej walce Luisa Ortiza z Wilderem. Miłe, że po raz kolejny pada nazwisko Kownackiego, co oznacza, że uważany jest za czołowego pięściarza tej kategorii.
Janusz Pindera, Polsat Sport
Przejdź na Polsatsport.pl
Komentarze