Łagożny: Legia sportowo była przygotowana na grę w fazie grupowej

Piłka nożna
Łagożny: Legia sportowo była przygotowana na grę w fazie grupowej
Fot. Cyfrasport

Trener analityk Legii Przemysław Łagożny przyjął nasze zaproszenie i został współkomentatorem ostatniego w fazie grupowej Ligi Europy meczu Rangersów. Jak ocenia występ Szkotó? Jak widzi na ich tle grę Legii, jak poradziliby sobie warszawiacy, gdyby to jednak oni wygrali eliminacje i zagrali w Lidze Europy. O tym wszystkim z Łagożnym rozmawia Bożydar Iwanow.

Jedynym klubem, który eliminując polskie zespoły w kwalifikacjach do Europejskich Pucharów znalazł się w fazie grupowej było Glasgow Rangers. Wicemistrzowie Szkocji po dwóch wyrównanych bojach (0-0, 1-0) dzięki bramce Alfredo Morelosa w ostatniej minucie rewanżu dostali się do Ligi Europy kosztem warszawskiej Legii. W czwartkowy wieczór „The Gers” wywalczyli też awans do 1/16 finału tych rozgrywek, kosztem Feyenoordu Rotterdam i Young Boys Berno. Z tymi drugimi zremisowali w ostatnim spotkaniu na Ibrox 1-1. Ten mecz miałem przyjemność komentować wraz z trenerem analitykiem Legii Przemysławem Łagożnym, który odpowiadał także za rozpracowanie zespołu Stevena Gerarda przed jego sierpniową wizytą przy Łazienkowskiej. Oto jego ocena ostatniego półrocza tego zespołu w Europie także w kontekście tego, że tak niewiele zabrakło by zamiast Szkotów zobaczyć tam jesienią właśnie stołeczną ekipę.  

 

Bożydar Iwanow: Śledzisz uważnie spotkania Rangersów w fazie grupowej Ligi Europy. Jak bardzo zmieniły się sposób gry czy personalne wybory trenera w porównaniu z drugą połową sierpnia, gdy to Legia walczyła ze Szkotami?

 

Przemysław Łagożny: Za dużo się nie zmieniło. Steven Gerrard od początku swej pracy na Ibrox miał przygotowany konkretny plan. W swoim pierwszym, ubiegłym sezonie zbudował bazę pod system, którym chciał grać. Latem tego roku szukał takich wzmocnień i profilu piłkarzy, którzy wzmocnią mu ten kręgosłup. Szczególnie w drugiej linii ma zawodników różnorodnych, którzy będą potrafili się wywiązać z wielu zadań i podniosą rywalizację. Stąd np. transfer Joe Aribo z Charltonu, piłkarza lewonożnego o dużym potencjale ofensywnym. Dlatego styl gry zespołu jest taki sam jak w sierpniu, gdy z nimi rywalizowaliśmy. Zmiany personalne są kosmetyczne. Wypada ktoś z kontuzją, jak w czwartek Davis – nie ma problemu, by w jego miejsce wszedł Kamara czy Jack. Gerrard ma do dyspozycji kilku pomocników, którzy spełnią każda powierzoną im rolę nie gorzej niż ci w teorii bliżsi wyjściowej jedenastki. Tak jak w przypadku Katića, który na środku obrony zmienił grającego częściej Helandera.

 

Wyobrażasz sobie, jak spisałaby się Legia, będąc w takiej grupie jak Rangersi?

 

Wiadomo, że potencjał FC Porto czy nawet Young Boys i Feyenoordu jest w tym momencie wyższy. Popatrzmy na reprezentantów jakich krajów mogą sobie pozwolić te kluby. Nie mówiąc już o transferach, przecież Helander trafił do Szkocji z Serie A za prawie 4 mln euro. Po prostu stać ich na poważniejsze ruchy. Sportowo na pewno byliśmy przygotowani na grę w fazie grupowej, co pokazała nasza rywalizacja w obu meczach ze Szkotami. Ale nie da się ukryć, że w takim zestawie klubów to nie my bylibyśmy faworytem.

 

Dużym problemem „The Gers” były drugie połowy. W nich zespół zazwyczaj prezentował się gorzej niż w pierwszych odsłonach. Przyczyny?

 

Zaczęli sezon 9 lipca, do dzisiaj rozegrali już 33 oficjalne mecze. To wiele tłumaczy. Do takiego wysiłku musisz mieć bardzo szeroką kadrę. To cała mądrość i sztuka, żeby właściwie zaplanować okres przygotowawczy i w miarę możliwości szybko zamknąć kadrę. A  wiemy, jak to wygląda latem. Czasu pomiędzy końcem sezonu, a początkiem przygotowań do kolejnego jest mało. Trzeba przeprowadzić transfery, wkomponować zawodników, czasem zmienia się trener i koncepcja gry drużyny. Za kadencji Jacka Magiery mieliśmy podobną sytuację. Do pierwszej wrześniowej przerwy na mecze reprezentacji mieliśmy w nogach już 15 spotkań. Czyli dla innych zespołów ligowych de facto całą rundę. Każdy z polskich klubów walczących o Europę musi się z tym liczyć. Teraz mimo dużego natężenia spotkań w tym okresie straciliśmy w 8 meczach eliminacji jedną bramkę. W 90 minucie na Ibrox. I to ona zadecydowała, że to nie my znaleźliśmy się w fazie grupowej, a The Gers. A jednocześnie zadbaliśmy o to, żeby w lidze nie mieć dużej straty punktowej.

 

Pamiętamy, że kilka lat temu walcząc o Europę Henning Berg w lidze wystawiał praktycznie zupełnie inną jedenastkę niż ta, która walczyła w środku tygodnia w pucharach. To o czymś świadczy. Aczkolwiek warto zwrócić uwagę że w tamtych sezonach w rozgrywkach Ekstraklasy następował podział punktów po serii gier zasadniczych dlatego strata punktów na początku sezonu nie była tak istotna jak to ma miejsce dziś. Ile zespołów przeszło wszystkie rundy eliminacji do Ligi Europy poza Rangersami?

 

Tylko Malmoe.

 

No właśnie. Patrząc pod naszym kątem to wszystkim w klubie należy się szacunek, że sprawy transferowe zamknięte zostały bardzo wcześnie. Że większość zawodników była z nami od początku przygotowań, co jest bardzo ważne w kontekście rywalizacji pucharowej. I te pierwsze spotkania wcale nie są łatwe.  Nawet w tych małych klubach zaczynają grać piłkarze z jakąś przeszłością. Na takie spotkania jak z Legią podchodzą z takim nastawieniem jak my na Ajax czy Real. Legia na 10 meczów z „Królewskimi” – teoretycznie przegrać może np. 8. Ale raz czy dwa razy zremisuje. Tak jak Europa FC w spotkaniu 1. rundy eliminacji z nami. Dlatego warto pamiętać, że pojedynek w pucharach to dwumecz i nawet brak zwycięstwa w pierwszym spotkaniu czy zdobyczy bramkowej nie świadczy o końcowym sukcesie w kontekście całej rywalizacji. Zresztą to również przydarzyło się i drużynie z Glasgow w drugiej rundzie kwalifikacji, gdzie zremisowała bezbramkowo z luxemburskim Niedercornem.

 

WYNIKI I TABELE LIGI EUROPY 

Bożydar Iwanow, Polsat Sport
Przejdź na Polsatsport.pl

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Komentarze

Przeczytaj koniecznie