Kobieta w męskim świecie koszykarskich komisarzy

Koszykówka
Kobieta w męskim świecie koszykarskich komisarzy
fot. Cyfrasport

Patrycja Gulak-Lipka, była reprezentantka Polski, pracownik naukowy uniwersytetu w Toruniu, to pierwsza w historii kobieta, która zdobyła krajowe i międzynarodowe (FIBA) uprawnienia jako komisarz zawodowych rozgrywek koszykarskich.

– Z kobietami w męskim świecie bywa różnie. Staram się przecierać szlaki. Feministką wojującą nie jestem, ale nie widzę powodu dla którego komisarzem nie może być kobieta. Wiem, że wiele ludzi mnie ocenia i przygląda się jako nowej w środowisku. Staram się wykonywać swoje obowiązki jak najlepiej. Ten sezon to dla mnie przede wszystkim praktyczna nauka i zbieranie doświadczeń – powiedziała Gulak, która uprawnienia krajowe i zagraniczne zdobyła w 2019 roku.

 

Wcześniej brała udział w projekcie FIBA, mającym na celu aktywizację na różnych poziomach zarządzania koszykówką zawodniczek i zawodników, którzy kończą karierę.

 

– Wiele osób z tego projektu trafiło już do różnych organizacji, kilka dostało możliwość pracy w samej federacji FIBA czy krajowych związkach. Doświadczenia z parkietów w pracy komisarza na pewno pomaga. Widzę pewne sprawy inaczej niż sędziowie, którzy nie byli czynnymi zawodnikami. Mam nadzieję, że moje spostrzeżenia im pomagają – dodała.

 

Jako komisarz Polskiego Związku Koszykówki przydzielana jest do spotkań w obydwu ligach – żeńskiej i męskiej. W tej ostatniej ma za sobą debiut w tej roli na gorącym terenie we Włocławku, w hali mistrza Polski Anwilu. W Europie zadebiutowała w listopadzie w meczu eliminacji mistrzostw Europy koszykarek Litwa – Albania.

 

– Może stres był większy niż przed meczem ekstraklasy koszykarek, ale wszystko odbyło się zgodnie z przepisami. Poza tym zostałam miło przyjęta przez kibiców. Choć debiut europejski mam też za sobą, to 8 stycznia czeka mnie nowe wyzwanie – spotkanie Euroligi kobiet w Stambule. To wysoka półka. Czuję już emocje i stres, ale taki mobilizujący – podkreśliła.

 

Od dwóch i pół roku pracuje na Uniwersytecie Mikołaja Kopernika w Toruniu w Katedrze Doskonałości Biznesowej na Wydziale Nauk Ekonomicznych i Zarządzania. Tu też nie traci kontaktu ze sportem i koszykówką - zarządzanie klubami w tej dyscyplinie jest tematem jej pracy doktorskiej. Zamierza ją złożyć w 2020 r.

 

– Toruńska uczelnia stworzyła ostatnio zawodnikom, tym z poziomu mistrzowskiego czy reprezentacyjnego, możliwość poprowadzenia kariery dwutorowo – nauka i sport. Chodzi przede wszystkim o elastyczne traktowanie takich osób. Tak się złożyło, że w programie uczestniczy m.in. moja chrześnica, która jest na ścieżce olimpijskiej – trenuje kajakarstwo, startuje w kanadyjkach, walczy o kwalifikacje do Tokio, bo tam ta konkurencja zadebiutuje. Dodatkowo ją "cisnę", ale jako uczelnia wszystkich takich sportowców traktujemy równo – wskazała.

 

Gulak-Lipka, brązowa medalistka MP 2010, nie ukrywa, że największym wyzwaniem w roli komisarza jest ocena pracy sędziów.

 

– Pisanie raportu sędziowskiego kosztuje mnie zawsze dużo sił. Niektórzy z arbitrów mają wieloletnie doświadczenie, a w tej roli to ja mam prawo ich oceniać. Na szczęście byłam zawodniczką, która z szacunkiem odnosiła się do sędziów, nawet jak się mylili, więc to mi pomaga i nie ma problemów w relacjach międzyludzkich – dodała.

 

Co dla byłej kadrowiczki, która studiowała w USA na Uniwersytecie Massachusetts-Amherst, a magisterium zdobyła w Toruniu, jest największym zaskoczeniem w nowej pracy, którą szybko polubiła?

 

– Myślę, że odnajduję się w nowej roli, praca sprawia mi satysfakcję. Wiem, że miałam wiele szczęścia, by dostać się tu, gdzie jestem, ale u mnie szczęście jest poparte od zawsze ciężką pracą. Patrzę teraz na mecz zupełnie z innej perspektywy, nawet w halach poruszam się innymi korytarzami niż jako zawodniczka, więc śmieję się, że odkrywam znane mi przecież obiekty na nowo – zauważyła.

 

Sport jest obecny na co dzień w jej rodzinie. Mąż to najmłodszy w historii prezes okręgowego (Kujawsko-Pomorski) związku koszykówki w Polsce, a dzieci, trzyipół- oraz pięciolatek, są bardzo aktywne ruchowo. Wolne chwile w jej kalendarzu nie występują.

 

– Pięcioletni syn ma kosz w salonie. Rano, gdy się obudzi, to od razu pyta: "Mamo kto dziś gra w lidze?". Lubimy razem, całą czwórką, spędzać aktywnie czas – to nie tylko koszykówka, ale i basen czy latem rowery. Sama zresztą przygodę ze sportem rozpoczynałam od pływania, trenowałam przez dwa lata, więc dzieci mają to w genach – podsumowała.

RM, PAP
Przejdź na Polsatsport.pl

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Komentarze

Przeczytaj koniecznie