Australian Open: Hurkacz po raz pierwszy rozstawiony
Magda Linette, Iga Świątek i Hubert Hurkacz wystąpią w singlu w tegorocznym Australian Open, a tenisista z Wrocławia po raz pierwszy w Wielkim Szlemie jako rozstawiony. Rozpoczynający się w poniedziałek turniej będzie toczył się w tle pożarów nękających kraj z antypodów.
Hurkacz bardzo dobrze rozpoczął ten sezon. W inauguracyjnej edycji drużynowej imprezy ATP Cup wygrał wszystkie trzy spotkania w grze pojedynczej z wyżej notowanymi rywalami, w tym z czwartym wówczas na świecie, a obecnie piątym Austriakiem Dominikiem Thiemem. Zyskał też cenne punkty do rankingu ATP, które pozwoliły mu awansować na 34. miejsce.
- Zawsze przed rozpoczęciem sezonu jest nieco niepewności co do tego jak będzie się grało. A tu się okazuje, że bardzo fajnie wszedłem w sezon. Teraz trzeba pozytywnie dalej iść do przodu i cały czas poprawiać swoją grę - zaznaczył.
Dobrą passę kontynuował w tym tygodniu w Auckland, gdzie zatrzymał się na półfinale i dzięki temu w kolejnym notowaniu rankingu znów awansuje. Obecnie w wirtualnym zestawieniu jest 31., a dotychczas najwyżej plasował się na 33. pozycji.
Niespełna 23-letni zawodnik na kortach twardych w Melbourne zagra z numerem 31. To efekt wycofania się trzech zawodników z Top30. Poprzednio z polskich singlistów rozstawiona w Wielkim Szlemie była Agnieszka Radwańska w Wimbledonie 2018, przy uwzględnieniu tylko mężczyzn ostatni był Jerzy Janowicz - również w Londynie, ale sześć lat temu.
Rok temu Hurkacz w Australii przegrał mecz otwarcia. Teraz ma szansę zajść dalej, bo w losowaniu trafił na kwalifikanta. Nazwisko przeciwnika pozna w sobotę, po zakończeniu eliminacji. W przypadku dotarcia do trzeciej rundy prawdopodobnie zmierzyłby się w niej ze słynnym Szwajcarem Rogerem Federerem. Wrocławianin zgłosił się również do debla, w którym partnerować mu będzie Kanadyjczyk Vasek Pospisil.
W tych dwóch konkurencjach wystąpi także Linette. Rok temu na otwarcie los przydzielił jej rozstawioną z "czwórką" Japonkę Naomi Osakę, która sięgnęła wówczas po tytuł. Tym razem sklasyfikowana na 43. pozycji na liście WTA zawodniczka miała więcej szczęścia i rozpocznie spotkaniem z Holenderką Arantxą Rus, 89. rakietą świata.
27-letnia poznanianka najlepiej w Melbourne spisała się dwa lata temu, gdy dotarła do trzeciej rundy. Z dwoma styczniowymi imprezami WTA w tym sezonie pożegnała się szybko - w Shenzhen odpadła w pierwszej rundzie, a w Hobart w kolejnej. W Australii w grze podwójnej połączy siły z Ukrainką Kateryną Kozłową.
Świątek występem w Melbourne zainauguruje sezon. Rok temu zadebiutowała tym turniejem w "dorosłym" Wielkim Szlemie i przeszła kwalifikacje, a w zasadniczej części zmagań dotarła do drugiego etapu. Teraz 18-letnia tenisistka, która jest 56. w rankingu, miała zagwarantowane miejsce w głównej drabince. Na otwarcie czeka ją pojedynek z 86. w tym zestawieniu i starszą o osiem lat Węgierką Timeą Babos, która ma na koncie sukcesy w deblu. Nastolatka z Warszawy też nie ograniczy się do singla na antypodach - jak rok temu zamierza wystąpić w mikście z Łukaszem Kubotem.
Ten ostatni przede wszystkim mierzy w sukces w deblu. Od 2017 roku na stałe gra razem z Marcelo Melo, ale 12 miesięcy temu Brazylijczyk z powodu kontuzji pleców nie wystąpił w Melbourne. Lubinianin z Argentyńczykiem Horacio Zeballosem dotarł wtedy do ćwierćfinału. Po ostatnim sezonie polsko-brazylijski duet ma niedosyt. W żadnej z odsłon Wielkiego Szlema nie zdołał dotrzeć do półfinału i wygrał tylko jeden turniej ATP, choć sześć razy był w finale.
Stawkę Biało-Czerwonych w obsadzie uzupełnia deblistka Alicja Rosolska, która zagra z Amerykanką Danielle Collins. Pecha miał Kamil Majchrzak, który z listy rezerwowych - po rezygnacji kilku graczy - dostał się do głównej drabinki Australian Open bez kwalifikacji. W środę jego trener Tomasz Iwański poinformował o wycofaniu tenisisty z Piotrkowa Trybunalskiego, a powodem jest złamanie przeciążeniowe kości miednicy.
Tytułu bronić będą Japonka Naomi Osaka i Serb Novak Djokovic. Na 24. wielkoszlemowy triumf w singlu i wyrównanie rekordu wszech czasów Australijki Margaret Court wciąż liczy Amerykanka Serena Williams. Zakończyć karierę po tym turnieju ma zamiar zaś Dunka polskiego pochodzenia Caroline Wozniacki, która triumfowała w nim dwa lata temu.
Impreza w Melbourne zawsze kojarzona była z doskwierającym uczestnikom i widzom upałem. Tym razem doszło poważne zanieczyszczenie powietrza będące efektem pożarów. Na kłopoty z oddychaniem narzekała spora część zawodników uczestnicząca w eliminacjach, a dusząca się Słowenka Dalila Jakupovic skreczowała. Tenisiści sugerowali wstrzymanie rywalizacji i w razie konieczności rozważenie przesunięcia zasadniczej części zmagań. Organizatorzy nalegają póki co na trzymanie się pierwotnego planu, a decyzje o ewentualnym przerywaniu lub przekładaniu meczów mają zapadać na podstawie: danych meteorologicznych oraz opinii zespołu medycznego turnieju i australijskiej federacji.
W tegorocznej edycji pula nagród wynosi 71 milionów dolarów australijskich.
Komentarze