Drabik zawieszony? Jego klub w wielkich opałach

Na początku stycznia żużlowy świat obiegła informacja, że 21-letni zawodnik został przyłapany na stosowaniu niedozwolonej substancji. Miało to miejsce po finałowym spotkaniu pomiędzy Unią Leszno a Betard Spartą Wrocław 22 września.

Podejrzany przyznał się do przyjęcia od lekarza klubowego infuzji dożylnej o objętości około 500 ml. To dawka pięciokrotnie przekraczająca dopuszczalne normy. Oznacza to, że na debiut w roli seniora będzie musiał poczekać od sześciu do nawet 24 miesięcy. Taka kara grozi mu za stosowanie niedozwolonych środków.

Tym stanem rzeczy przerażeni są we Wrocławiu. Po zakończeniu poprzedniego sezonu udało się im zatrzymać u siebie wychowanka Włókniarza Częstochowa, z którym wiązali wielkie nadzieje na rok 2020. Nie przygotowali się jednak na taką ewentualność. W przypadku karencji Drabika, świat wywróci im się do góry nogami. Bowiem w swoich szeregach mają tylko dwóch polskich seniorów - wspomnianego Drabika i Macieja Janowskiego.

Jeśli jednak liczą, że uczestnik Grand Prix bez wsparcia innego polskiego seniora będzie w stanie zapewnić im awans do fazy play-off - to mogą być w błędzie. Z pewnością Spartanie wzdychają teraz nad Jakubem Jamrogiem, którego w ostatnim okienku transferowym pozbyli się na rzecz Speed Car Motoru Lublin.

Co w przypadku, jeśli sprawdzi się najbardziej czarny scenariusz? Wtedy klub będzie zmuszony do wystawiania jednego z juniorów, którego będzie mógł zmieniać Brytyjczyk Daniel Bewley. Wakat na pozycji Drabika jednak z pewnością odbije się na wynikach... bo czy ktoś będzie w stanie zapewnić Spartanom średnią punktową na poziomie 2,136? Taką w poprzednim sezonie wykręcił popularny "Torres".