Zmarzlik: Nie czuję się jeszcze spełnionym sportowcem
Ubiegły rok był niezwykle udany dla Bartosza Zmarzlika, który sięgnął po indywidualny tytuł mistrza świata na żużlu. - Mam trochę tytułów do zdobycia i nie czuję się jeszcze spełnionym sportowcem - powiedział zawodnik podczas konferencji prasowej w Poznaniu.
Zmarzlik w piątek odwiedził podpoznańską Mosinę, gdzie został ciepło przyjęty przez uczniów jednej z tamtejszych szkół. Potem w Poznaniu miał spotkanie z przedstawicielami mediów i kibicami, ale jak zaznaczył, powoli wygasza tę aktywność.
- Coraz bardziej zaczynam lubić te spotkania, czy tego typu akcje. Jeśli jest taka potrzeba, to zawsze znajdę chwilę na spotkania z kibicami, to ciekawe doświadczenie. Ale powoli to kończymy – zaraz wyjeżdżam na zgrupowania, najpierw z reprezentacją, potem z klubem i muszę zająć się wyłącznie tym, co do mnie należy. Pod koniec lutego zaczniemy się rozglądać nad jazdą na torach – mówił lider Stali Gorzów.
W ostatnim czasie popularność 24-letniego żużlowca znacznie wzrosła po wygraniu plebiscytu "Przeglądu Sportowego" organizowanym wspólnie z Telewizją Polsat. On sam też zauważył, że stał się bardzo rozpoznawalny.
- Przestałem chodzić na zakupy... Nie, oczywiście żartuję, ale odczuwam to, że ludzie mnie rozpoznają. I bardzo różnie reagują, jak mnie zobaczą. Jedni zrobią zaskoczoną minę, speszą się i uciekną, a inny podleci, pogratuluje, porozmawia. Są tacy, którzy spojrzą prosto w oczy i… nie wiedzą, co mają zrobić. To czasami jest zabawne – opowiadał.
Samo zwycięstwo Zmarzlika wywołało wiele dyskusji wśród kibiców, bo w końcu pokonał w plebiscycie jednego z najlepszych obecnie piłkarzy w Europie Roberta Lewandowskiego. Pojawiło się wiele kontrowersyjnych i nawet krzywdzących opinii kwestionujący jego triumf. Sam zainteresowany na spokojnie podchodzi do tej rywalizacji.
- Dla mnie była to niesamowita sprawa, że mogłem stać koło Roberta. Tutaj muszę jeszcze raz podziękować żużlowej Polsce, bo pokazała jedność. Co do komentarzy – uważam, że trzeba robić po prostu swoje i nie zwracać na to uwagi. Są różne ośrodki, gdzie jest więcej kibiców żużlowych, są miasta, gdzie jest ich mało. Ja zapraszam na stadiony wszystkich tych, którzy komentowali, a nigdy nie byli na żużlu – powiedział Zmarzlik.
Jak przyznał, wywalczenie indywidualnego tytułu mistrza świata, było spełnieniem marzeń z dzieciństwa. Ale to nie jest koniec jego marzeń, bo wciąż ma jeszcze wiele celów do zdobycia.
- Uważam, że czas kształtuje człowieka, zarówno w życiu codziennym, jak i w sporcie. Myślę, że i tak w miarę szybko udało mi się ten cel zrealizować. Ale mam jeszcze w życiu wiele marzeń i tytułów do zdobycia, ale też sporo energii, by podjąć rękawicę. Dlatego nie czuję się jeszcze spełnionym sportowcem. Nie mówię o konkretnych marzeniach, pewnie nie wszystkie uda się spełnić, ale trzeba zawsze próbować, żeby potem nie żałować - podkreślił.
Zmarzlik oprócz speedwaya uwielbia także motocross i kolarstwo. Jak wyjaśnił, te dwie dyscypliny stanowią tak naprawdę uzupełnienie dla treningu żużlowego.
"Przez to staję się lepszym zawodnikiem" - podkreślił.
Mistrz świata do Poznania nie przyjechał przypadkowo, bowiem jego klub Stal oraz drugoligowy PSŻ Poznań zacieśniły współpracę w zakresie m.in. szkolenia, ale także działań marketingowych. On sam doskonale pamięta jeden ze swoich występów na torze żużlowym na Golęcinie.
- Stal jeździła mecz sparingowy w Poznaniu z PSŻ. Ja jeszcze nie miałem ukończonych 16 lat i zrobiłem komplet punktów. Trener do mnie przyszedł i powiedział "Bartek szykuj się na ligę". I zaraz po ukończeniu 16 lat, zadebiutowałem w ekstralidze – wspomniał.
Przejdź na Polsatsport.pl
Komentarze