Pierwszy Polak w NBA o śmierci Bryanta: Dla Ameryki to szok. Zapamiętam go jako otwartego, ciepłego faceta

Koszykówka
Pierwszy Polak w NBA o śmierci Bryanta: Dla Ameryki to szok. Zapamiętam go jako otwartego, ciepłego faceta
fot. PAP

Bryanta zapamiętam bardzo pozytywnie. Nie robił wrażenie wielkiej gwiazdy, okazał się otwartą osobą, skromną, ciepłą. Jego śmierć to szok dla wszystkich. Amerykanie nie mogą w to uwierzyć – o śmierci Kobe Bryanta powiedział Polsatsport.pl Cezary Trybański, pierwszy Polak w historii NBA.

Sebastian Staszewski: W niedzielę w katastrofie helikoptera zginął jeden z najwybitniejszych koszykarzy w historii, Kobe Bryant. Mieliście okazję spotkać się na parkiecie NBA? 

 

Cezary Trybański: Tak, i to kilkukrotnie. Mieliśmy na przykład okazję zagrać przeciwko sobie w przedsezonowym meczu, gdy byłem koszykarzem Phoenix Suns. Zapamiętałem z tego spotkania akcję, którą Kobe miał przeprowadzić z Shaquillem O'Nealem. Miał podać mu przez całe boisko, piłka długo leciała, ale Shaq do niej nie doszedł. To taka migawka, ale zapadła mi w pamięć. Spotkałem się z nim także kiedy grałem w Memphis. Kiedy Los Angeles Lakers przyjeżdżało na mecz z Grizzlies, bilety były wykupowane jeszcze przed startem sezonu.

 

Jak zapamiętał pan Bryanta?

 

W telewizji wydawał się wielkim, umięśnionym gościem, natomiast na żywo aż tak imponującej postury nie miał. Wiem, bo kiedyś byliśmy na wspólnej kolacji. Nie zapomnę tego spotkania. Mój kumpel, Shane Battier [były koszykarz Memphis Grizzlies, Houston Rockets, Miami Heat - red.]. powiedział mi, że idzie na kolację z kolegą z collegu. Zabrał mnie ze sobą. I to był... Kobe. Okazał się bardzo otwartą osobą, skromną, ciepłą. Głównie wspominał stare czasy z Battierem, ale mimo to zapamiętałem go naprawdę pozytywnie. Nie robił wrażenie wielkiej gwiazdy. 

 

Dziś jest legendą. 

 

To był wielki koszykarz. Nie przez przypadek ludzie porównywali go do Michaela Jordana, LeBrona Jamesa. To jedna z najwybitniejszych postaci naszej dyscypliny sportu. Jego śmierć to potężny cios dla NBA... 

 

W jakich okolicznościach dowiedział się pan o śmierci Bryant?

 

Od połowy grudnia jestem w Phoenix, w Arizonie. Do tej pory nie byłem pewny, czy Kobe zginął, ale Amerykanie wokół nas już mówią, że dziennikarze potwierdzili jego śmierć… To wielki szok, ogromna strata dla NBA. Najpierw David Stern, teraz Kobe… O, właśnie podszedł do nas Amerykanin, który mówi, że jest w szoku, ludzie tu nie mogą w to uwierzyć. Ja też.

Rozmawiał Sebastian Staszewski, Polsat Sport
Przejdź na Polsatsport.pl

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Komentarze

Przeczytaj koniecznie