Bayern próbował zatrzymać hitowy transfer! Piłkarz nie zmienił zdania

Olmo od dłuższego czasu uchodził za bardzo obiecującego gracza, o którego powinny bić się wielkie kluby. Na początku stycznia zainteresowanie przejawiała FC Barcelona i wydawało się, że wielki powrót stanie się faktem. 22-latek reprezentował bowiem barwy katalońskiej szkółki w latach 2007-2014. Później do gry włączył się AC Milan. We Włoszech Olmo prawdopodobnie z miejsca stałby się kluczowym graczem drugiej linii. Ostatecznie jednak wszystkich pogodził RB Lipsk.

20 milionów euro plus 15 milionów euro w bonusach po spełnieniu zakładanych osiągnięć wydaje się korzystną ceną dla niemieckiego klubu. Olmo ma zarabiać trzy miliony euro za rok kontraktu. RB Lipsk jest aktualnie liderem Bundesligi, zagra w 1/8 finału Ligi Mistrzów, ma młodego trenera (Juliana Nagelsmanna), który nie boi się stawiać na młodych graczy. Nic dziwnego, że taki projekt zadziałał na wyobraźnię Hiszpana.

Co ciekawe, istniało zagrożenie, że transfer nie doszedłby do skutku. W ostatniej chwili do gry włączyli się działacze Bayernu Monachium, którzy według relacji chorwackich mediów mieli co najmniej czterokrotnie dzwonić do przedstawicieli Dinama Zagrzeb, by ci nie podpisywali umowy z RB Lipsk. Podobno oferta bawarskiego zespołu znacznie atrakcyjniejsza finansowo. Olmo jednak był zdeterminowany, by trafić właśnie do ekipa Nagelsmanna. Nie był zainteresowany przenosinami do Mediolanu. Od momentu pojawienia się oferty "Byków" interesował go tylko ten kierunek.

- To młody i atrakcyjny klub, który przekonał mnie swoją filozofią - powiedział Olmo po dołączeniu do RB Lipsk.