Kolejne problemy zdrowotne norweskiego skoczka
Daniel Andre Tande jest jednym z największych pechowców ostatnich sezonów Pucharu Świata. Gdy miał już wrócić na skocznię po wielu ciężkich problemach ze zdrowiem i kontuzjach, tym razem z konkursu wykluczyła go grypa...
- Choroba nie jest niczym przyjemnym, ale lepiej, że przytrafiła się właśnie teraz. Bardzo zależy mi na startach w mistrzostwach świata w lotach narciarskich w Planicy - powiedział 26-latek, który szuka pozytywów w zaistniałej sytuacji.
Dwa lata temu Tande stanął nawet w obliczu śmierci ze względu na zespół Stevensa-Johnsona, a więc rumienia wielopostaciowego. Później były wielomiesięczne kontuzje kolana i kostki. Tej ostatniej nabawił się przez... uderzenie nartą przez innego zawodnika.
Tym razem na przeszkodzie do występu w Willingen Five okazała się grypa. Mistrz świata w lotach, który w tym sezonie zgromadził 516 punktów PŚ i zajmuje siódmą lokatę w klasyfikacji generalnej. Absencja w Niemczech oznacza jednak, że prawdopodobnie ustąpi miejsca Stephanowi Leyhe (510 pkt) i Peterovi Prevcowi (507 pkt).
- Nie potrzebowaliśmy takiej sytuacji właśnie teraz, ale musimy postąpić rozważnie. Najmądrzejszym ruchem będzie pozostawienie Daniela w domu. Najważniejsze wydarzenia tego sezonu dopiero nadchodzą - powiedział selekcjoner Alexander Stoeckl.
W piątkowych kwalifikacjach na skoczni Muehlenkopfschanze wystąpi więc zaledwie pięciu reprezentantów Norwegii: Marius Lindvik, Johann Andre Forfang, Robert Johansson, Robin Pedersen oraz Anders Haare.
Przejdź na Polsatsport.pl