Wtopa organizatorów PŚ w Willingen! Skoczkowie dostali trójkątne kanapki i parówki
Natura nie sprzyja organizatorom Pucharu Świata w Willingen, przez co piątkowe kwalifikacje trzeba było przesunąć na sobotę. Po drodze jednak obnażono słabości w organizacji tak wielkiej imprezy: skoczkowie spędzili na skoczni prawie pięć godzin, a zmuszeni byli zjeść to, co pozostało w bufecie...
Inauguracja miniturnieju Willingen Five na skoczni Muehlenkopfschanze nie poszła jak zakładano. Z zaplanowanych na piątek kwalifikacji niewiele wyszło, a przez niezwykle silny wiatr skoki przez blisko pięć godzin oddało zaledwie 36 zawodników z 53 zgłoszonych do startu.
Po długich godzinach niepewności podjęto w końcu decyzję o przeniesieniu kwalifikacji na sobotę, ale dziennikarze Skijumping.pl donieśli o przykrej sytuacji, która spotkała skoczków. Organizatorzy nie byli przygotowani na taki obrót spraw i nie zadbali o podstawy, takie jak pożywienie.
Komedia.
— Dominik Formela (@DominikFormela) February 7, 2020
Polscy skoczkowie przekazali sobie właśnie trójkątne kanapki rodem ze stacji benzynowej, które pozostały w cateringu.
Tak podczas trwającego od 13 treningu dba się o gości, którzy za chwilę mają ryzykować życiem dla tego "widowiska".#skijumpingfamily @Skijumpingpl pic.twitter.com/ohUaxsOCUE
Według Dominika Formeli, skoczkowie zmuszeni byli jeść to, co pozostało w bufecie znajdującym się w pobliżu skoczni. Tym sposobem do żołądków sportowców trafiły "trójkątne kanapki" oraz parówki z musztardą. Sytuację komentowali także Dawid Kubacki oraz Kamil Stoch.
- Niemcy chyba się nie przygotowali, bo kanapki skończyły się jeszcze podczas pierwszej serii treningowej - zwrócił uwagę Stoch, cytowany przez skijumping.pl.
Polska kadra zmierzyła się już z taką sytuacją, gdy blisko rok temu zawitali w Lahti. Wówczas podopieczni Stefana Horngachera zmuszeni byli odwiedzać szpitalną stołówkę.
Przejdź na Polsatsport.pl