Katastrofa helikoptera Kobe Bryanta: Zabrakło pięciu minut!

Inne
Katastrofa helikoptera Kobe Bryanta: Zabrakło pięciu minut!

Narodowy Wydział Bezpieczeństwa Transportu (NTSB), badający wszystkie wypadki lotnicze na terenie USA, podał pierwsze, oficjalne wyniki prac związanych z tragicznym lotem helikoptera "Sikorsky S-78". Lotu numer 2EX, w którego katastrofie zginął Kobe Bryant, jego 13-letnia córka Gianna oraz siedem innych osób lecących na mecz do sportowej, należącej do Bryanta "Mamba Academy". Błąd pilota? Dramatyczny zapis z 45 minut lotu na to wskazuje…

PILOT

 

Na temat coraz większej liczby poznanych szczegółów tragedii, która wstrząsnęła nie tylko sportową Ameryką, piszą wszystkie największe dzienniki W USA - "Los Angeles Time", "The Washington Post", "The New York Times", koncentrując się na postaci pilota oraz odtworzeniu przebiegu feralnego lotu.

 

Wiadomo już, że nie znaleziono żadnych przyczyn technicznych, dla których mogłoby dojść do wypadku: "oba silniki były w dobrym stanie, pracowały aż do momentu uderzenia w zbocze góry. Nie było też żadnych innych śladów uszkodzeń helikoptera innych od tych, które powstają w momencie wypadku" podał szef NTSB, dodając, iż przygotowanie pełnego raportu "może zająć nawet rok".

 

Kim był pilot, który wystąpił o prawo lotu, pomimo że warunki pogodowe była tak trudne, że wszystkie helikoptery uziemiło nawet Los Angeles Police Department? 50-letni Ara Zobayan miał za sobą przelatanych ponad 8 000 godzin i był jednym z pilotów regularnie latających ze słynnym koszykarzem. Koledzy opisują go jako "ostrożnego profesjonalistę", co zdaję się nie pasować do wszystkiego, co zdarzyło się tego poranka w pobliżu Los Angeles. 

 

LOT HELIKOPTERA 2EX

 

Zanim Kobe Bryant i Gianna pojechali na lotnisko w Orange County, przyszli o 7. rano na pierwszą poranną mszę w niedalekim od ich domu kościele w Newport Beach. Przyjęli komunię, nie musieli się spieszyć - mecz trenowanej przez Kobe drużyny koszykarskiej "Lady Mambas" zaczynał się o godzinie dwunastej w południe, a 100-kilometrowy lot nie miał zająć więcej niż 45 minut. Wspólnie z sześcioma innymi osobami, gośćmi Bryanta, także lecącymi na mecz koleżankami Gianny, pilot był gotowy do odlotu od godziny 9 rano. Wszystko było rutynowe, jak każdego dnia - z wyjątkiem zalegającej nad miastem mgły.

 

9:06 rano: Lot 2EX, "Sikorsky S-76B" startuje z lotniska, kierując się w kierunku północnym lecąc na wysokości około 200-250 metrów nad poziomem morza.

 

9:21 rano: Kontrola lotów przekazuje informację, że w pobliżu planowanego przelotu znajduje się samolot i trzeba poczekać, zanim będzie mógł kontynuować dalszy lot. "Przyjmuję, czekamy" - odpowiada pilot helikoptera 2EX, jednocześnie prosząc o wydanie specjalnej zgody na lot "w pogorszonych warunkach pogodowych". Taka zgoda wydawana jest w warunkach nagłego pogorszenia się warunków atmosferycznych i zwykle łączy się z koniecznością ciągłego kontaktu z kontrolą naziemną.

 

9:24 rano: Kontrola lotów informuje pilota, że "jeszcze chwilę trzeba będzie poczekać". "OK, poczekamy" - opowiada Zobayan.

 

9:33 rano. Helikopter z Bryantem i resztą pasażerów leci w stronę północną, otrzymując instrukcję "lotu wzdłuż autostrady nr 5, nie przekraczając wysokości 800 metrów". "W porządku", zgłasza się helikopter 2EX. "Obecnie jesteśmy na wysokości 350 metrów" - informuje pilot. Kilka minut później pilot zgłasza prośbę o prowadzenie lotu przy asyście radaru naziemnego, ale kontrola podaje iż jest zbyt nisko. Pilot informuje, że będzie się wznosił, by ominąć warstwę chmur.

 

9:42 rano. Wieża kontrolna usiłuje - bezskutecznie - nawiązać kontakt z pilotem. "2EX, lecisz na wysokości 300 metrów, ciągle chcesz naziemnego prowadzenia? Jaka jest twoja decyzja?. Jesteś zbyt nisko".

 

9:45 rano. Pilot prosi o prowadzenie radarem naziemnym, mówiąc iż wznosi się powyżej chmur. Nowy kontroler lotu prosi o identyfikację, otrzymując odpowiedź od Zobayana, że chce się wznieść na wysokość około 1300 metrów. "Na tym urwał się nasz kontakt" - poinformował NTSB kontroler z lotniska w Van Nuys.

 

Zapis radarowy pokazuje, że helikopter 2EX wzniósł się na wysokość 700 metrów, by osiem sekund później gwałtownie spadać, wbijając się na dużej szybkości w pogórki w pobliżu Calabasas. Do miejsca przeznaczenia, hali "Mamba Academy", brakowało jeszcze około pięciu minut lotu.

Przemysław Garczarczyk z USA, Polsat Sport
Przejdź na Polsatsport.pl

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Przeczytaj koniecznie