17-latek z Lecha nie boi się nowych wyzwań

Piłka nożna
17-latek z Lecha nie boi się nowych wyzwań
fot. PAP

Lech Poznań w tym sezonie wypromował sporą grupę młodych piłkarzy, a już następni stoją w kolejce i odważnie pukają do pierwszego składu. Jednym z nich jest 17-letni Jakub Kamiński, który zebrał sporo pochlebnych recenzji po ostatnim meczu z Rakowem Częstochowa.

Opiekun "Kolejorza" Dariusz Żuraw, ze względu na kłopoty kadrowe, w ostatnim spotkaniu ekstraklasy postawił od pierwszej minuty na prawej obronie na Kamińskiego, nominalnego skrzydłowego. 17-latek egzamin zdał obiecująco i pokazał, że mimo młodego wieku jest dość wszechstronnym zawodnikiem. Być może Lech niedługo będzie miał już następcę Roberta Gumnego.

 

- Wiadomo, jaka jest u nas sytuacja na tej pozycji. Szkoleniowiec już wcześniej na zgrupowaniu dał mi szansę gry na prawej obronie i myślę, że to źle nie wyglądało. W sobotę chyba nie było widać po mnie, że jest to dla mnie jakaś zupełnie nowa pozycja. Po meczu trener powiedział mi, że zagrałem dobrze i bardzo odpowiedzialnie. Nie miał jakiś szczególnych uwag - opowiadał Kamiński, który w ekstraklasie zaliczył dopiero 10 spotkań.

 

Z takiego rozwiązania najbardziej ucieszył się... środkowy obrońca Lubomir Satka, który często "łatał dziurę" na tej pozycji. - To jeden z najlepszych stoperów w naszej lidze i mając go obok siebie czuję się bardzo bezpiecznie. Nie ukrywam, że na boisku podpowiada, bardzo mi pomaga. I gdy nawet zagram mu jakąś cięższą piłkę, też sobie poradzi. "Lubo" często mi mówi, że będę grał na prawej obronie, bo on tam nie ma zamiaru występować - przyznał.

 

W poznańskim zespole kontuzjowany jest Robert Gumny i w najbliższych tygodniach na pewno nie zagra. Lech podpisał już kontrakt z defensorem Zagłębia Lubin Alanem Czerwińskim, ale umowa będzie obowiązywać dopiero od lipca. Klub z Dolnego Śląska nie był zainteresowany wcześniejszym pozbyciem się ważnego piłkarza, dlatego w stolicy Wielkopolski wciąż szukają zawodnika na prawą obronę, choćby na pół sezonu. - Mogę tylko powiedzieć, że nowy obrońca pojawi się w klubie do końca lutego - zapowiedział asystent Żurawia Karol Bartkowiak.

 

To może oznaczać, że Kamiński wróci na swoją nominalną pozycję, ale już niekoniecznie do pierwszego składu. - Jestem skrzydłowym, który lubi grać przede wszystkim ofensywnie i strzelać bramki. Prawa obrona to z kolei bardzo odpowiedzialna rola i w defensywie trzeba się bardziej skupić. Natomiast, jeśli klub sprowadzi prawego obrońcę, to ja pewnie wrócę na swoją pozycję, ale wiem, że na skrzydle jest u nas bardzo mocna konkurencja - zaznaczył.

 

W najbliższą niedzielę formę lechitów przeegzaminuje wicelider Cracovia. Będzie to kolejny, o ile pojawi się w wyjściowej "11", sprawdzian Kamińskiego. I to znacznie trudniejszy. - Zdaję sobie sprawę, że trener Cracovii Michał Probierz na pewno zwróci uwagę, że na prawej obronie biega nastolatek, który może popełniać błędy. Jestem na to przygotowany i zrobię wszystko, żeby była to nasza mocna strona. Cracovia ma bardzo dobrych skrzydłowych, jak choćby Mateusz Wdowiak, który "wykręca" dobre liczby szybkościowe. Ja jednak jestem również szybkim zawodnikiem, więc myślę, że sobie poradzę - podsumował Kamiński.

A.J., PAP
Przejdź na Polsatsport.pl

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Przeczytaj koniecznie