Gogol: Byliśmy jak jedna pięść

Siatkówka

Siatkarze PGE Skry pokonali broniącą tytułu Grupę Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle 3:2 w niedzielnym meczu PlusLigi. – Byliśmy jak jedna pięść i tylko w ten sposób możemy osiągać wysokie cele – podkreślił trener bełchatowian Michał Mieszko Gogol.

Starcie mistrza Polski z pretendującym do odzyskania tytułu PGE Skrą było najciekawiej zapowiadającym się meczem 19. kolejki. Kędzierzynianie w przypadku wygranej mogli wykorzystać potknięcie Vervy Warszawa (1:3 z Czarnymi Radom) i dogonić lidera. Z kolei trzeci w tabeli gospodarze, którzy niedawno mieli serię dziesięciu zwycięstw, zamierzali potwierdzić, że w tym roku będą poważnie liczyć się w grze o złoto.

 

Swój cel w szczelnie wypełnionej i głośnej hali w Bełchatowie zrealizowali siatkarze PGE Skry, którzy po dobrym widowisku pokonali wicelidera tabeli 3:2 (25:21, 25:17, 25:27, 21:25, 15:10). Mecz obfitował w wiele zwrotów akcji, bo po dwóch pewnie wygranych przez gospodarzy setach, rywale doprowadzili do tie-breaka. W nim też nie brakowało emocji, ale ostatecznie górą była drużyna Gogola.

 

Opiekun bełchatowian przyznał, że jego zawodnicy zrealizowali zakładany plan na to spotkanie, choć – jak wskazał – o końcowym sukcesie zdecydowały pojedyncze piłki w decydujących momentach.

 

"Cieszymy się z wygranej z mistrzem Polski. To dla nas bardzo budujące. Mieliśmy czas, żeby dobrze przygotować się do tego meczu. Cieszę się, że graliśmy agresywnie i na emocjach. Przede wszystkim jednak zagraliśmy bardzo dobrze jako drużyna. Każdy dołożył swoją cegiełkę. Byliśmy jak jedna pięść i tylko w ten sposób możemy osiągać wysokie cele" – zaznaczył szkoleniowiec.

 

Kapitan PGE Skry Mariusz Wlazły żałował, że nie udało się zwyciężyć za trzy punkty, choć - jak dodał – nie jest łatwo wygrać z ZAKSĄ bez straty seta.

 

"Tym bardziej te dwa punkty są dla nas cenne. Mogło być 3:0, ale końcówka trzeciego seta była bardzo nerwowa, udało nam się wyrównać, lecz ZAKSA skończyła ostatnie piłki i wygrała tę najbardziej zaciętą partię. Z kolei w czwartym secie popełniliśmy za dużo błędów, co wykorzystali siatkarze z Kędzierzyna-Koźla" – tłumaczył doświadczony atakujący.

 

Wybrany najlepszym zawodnikiem (MVP) spotkania Jakub Kochanowski ocenił, że było to "męskie granie" z obu stron. W opinii środkowego PGE Skry oba zespoły jednak grały falami, a kluczem do pokonania mistrza kraju była dobra zagrywka.

 

"Mamy teraz głowy wysoko podniesione. Wiemy, że możemy wygrywać z najlepszymi" – podkreślił reprezentant kraju.

 

Przyjmujący ZAKSY Aleksander Śliwka chwalił gospodarzy za mocną zagrywkę i skuteczność w ataku, szczególnie w dwóch pierwszych setach. Dlatego – jak zauważył – pozytywny był powrót jego zespołu do gry i doprowadzenie do tie-breaka.

 

"Siatkarze Skry od początku byli +nakręceni+, grali z wielką energią i bardzo skutecznie. My w dzięki zmianom w trzecim secie poczuliśmy krew i uwierzyliśmy, że można ten mecz odwrócić. W tie-breaku gospodarze grali jednak znów bardzo dobrze i nie mogliśmy ich zatrzymać" – analizował 24-letni siatkarz.

 

Śliwka podsumował, że ten zacięty pojedynek pokazał, jak trudno będzie w tym roku wywalczyć tytuł.

 

"Jest kilka naprawdę mocnych drużyn. Ostatnie kolejki pokazały, że każdy może wygrać z każdym. Dlatego ważne, aby na najważniejszą część sezonu być zdrowym i w dobrej formie" – zaznaczył.

 

Dzięki wygranej PGE Skra traci dwa punkty do ZAKSY i trzy do prowadzącej VERVY.

 

W kolejnych meczach bełchatowian czekają wymagający rywale. W sobotę zmierzą się na wyjeździe z VERVĄ, a następnie podejmą czwarty w tabeli Jastrzębski Węgiel. Z kolei ZAKSA w następnej kolejce zagra przed własną publicznością ze słabo spisującą się w tym sezonie Asseco Resovią.

 

WYNIKI I TABELA PLUSLIGI

RM, PAP
Przejdź na Polsatsport.pl

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Przeczytaj koniecznie