Mistrzowski mecz Polaków. Hiszpania pokonana

Koszykówka
Mistrzowski mecz Polaków. Hiszpania pokonana
fot. PAP

Znakomity A.J. Slaughter, ale też świetna forma kilku innych graczy pozwoliły reprezentacji koszykarzy pokonać w Saragossie Hiszpanię 80:69. To pierwsze w historii zwycięstwo Biało-Czerwonych nad aktualnym mistrzem świata.

1. Oczywiście, Hiszpanie grali rezerwowym składem bez gwiazd z NBA i Euroligi. Ale i tak byli faworytem - grali u siebie, większość ich koszykarzy to reprezentanci najlepszej na kontynencie Ligi Endesa, a na dodatek Polacy też przecież byli osłabieni - w Saragossie wystąpili bez nieobecnych liderów Mateusza Ponitki (kontuzja) i Adama Waczyńskiego (konflikt z prezesem związku). Jeśli dodamy do tego trwającą od 1976 roku hiszpańską klątwę i 18 z rzędu porażek z drużyną z Półwyspu Iberyjskiego... Nie ma wątpliwości - ta wygrana to wielki sukces ekipy Mike'a Taylora niezależnie od okoliczności.

 

2. Metamorfoza polskiej drużyny w porównaniu z przegranym w czwartek meczu z Izraelem była ogromna. Od początku widać było więcej energii i zdecydowanie lepszą, agresywniejszą obronę, która prowokowała mnożące się straty gospodarzy. Widać było też wiarę w zespół, we własne umiejętności - Taylor chętniej korzystał z rezerwowych, drużyny nie podłamało początkowe prowadzenie Hiszpanów. W połowie drugiej kwarty było przecież 28:19 dla gospodarzy.

 

3. Wtedy o czas poprosił Taylor, który swoim charakterystycznym, piskliwym głosem nakreślił zawodnikom plan na najbliższe akcje. Już pierwsza wyszła idealnie - punkty spod kosza po dobrym podaniu Damiana Kuliga zdobył Michał Sokołowski. Kolejne minuty przed przerwą były dla Polaków popisowe - Biało-Czerwoni mieli zryw 19:7 i po dwóch kwartach mieli trzy punkty przewagi.

 

4. Kolejne świetne, a nawet znakomite spotkanie rozgrywał A.J. Slaughter. Amerykanin częściej niż w meczu z Izraelem grał jako strzelec obok rozgrywającego - rzucił 26 punktów, miał 10/20 z gry, trafił 4/7 za trzy. Ponownie brał na siebie ciężar gry, punktował z trudnych pozycji, ewidentnie był - jak mawia Taylor - podekscytowany. Widać było jak bardzo mu zależy, by wygrać, by dobrze pokazać się przeciwko Hiszpanom jako gracz ich ligi. Znów był wybornym liderem reprezentacji Polski. W dwóch meczach z Izraelem i Hiszpanią w sumie zdobył 55 punktów, miał 20/36 z gry, w tym 12/18 za trzy.

 

5. Ale znów - inaczej niż z Izraelem Slaughtera wspierali inni gracze. Z werwą i agresją w obronie i w ataku grał wyleczony z przeziębienia Sokołowski - zdobył 13 punktów, miał trzy przechwyty i najlepszy w drużynie wskaźnik +/- na poziomie +18. Upraszczając można powiedzieć, że porównując spotkania z Izraelem i Hiszpanią jedną z kluczowych kwestii była właśnie ta firmowa energia "Sokoła". Ona przełożyła się na cały zespół.

 

6. Kolejni bohaterowie? 17 punktów, pięć zbiórek i trzy asysty miał Aaron Cel, który często był tam, gdzie wymagała tego sytuacja. Punktował po sprytnych manewrach spod kosza, trafił bardzo ważną - choć też szczęśliwą - trójkę o tablicę w drugiej połowie. Mniej spektakularnie, ale też wszechstronnie zagrał Damian Kulig (sześć punktów, sześć zbiórek, trzy asysty), dobre zmiany dał też niewidoczny w meczu z Izraelem Tomasz Gielo. Momentami można było zapomnieć o braku Ponitki i Waczyńskiego.

 

7. W drugiej połowie Polacy kontrolowali mecz. Trzecią kwartę wygrali aż 27:20 po momentami koncertowej grze, w czwartej spokojnie unikali błędów i nie pozwalali się rozpędzić Hiszpanom. Rywale popełnili aż 23 straty - spora część z nich wymuszona była przez dokładną obronę Polaków. Biało-Czerwoni byli też dokładni na linii rzutów wolnych - trafili bardzo dobre 14 z 16 rzutów. Co tylko potwierdzało kontrolę nad przebiegiem spotkania.

 

8. Dobre dziewięć minut spędził też na boisku 19-letni Aleksander Balcerowski. Utalentowany podkoszowy nie zagrał z Izraelem, ale w Saragossie wszedł na parkiet z impetem. Kilka razy dobrze zachował się w obronie, pokazał efektowny wsad, był bliski potężnej dobitki z powietrza (w tej akcji został sfaulowany). Zdobył cztery punkty, miał dwie zbiórki, zrobił sporo pozytywnego szumu w polu trzech sekund. Szkoda, że nie dostał szansy z Izraelem.

 

9. Last but not least, jak mawiają Amerykanie: Łukasz Koszarek! 36-letni kapitan reprezentacji rozgrywał w niej swój 200. mecz i miał spory wkład w ten piękny jubileusz. "Koszar" rozdał siedem profesorskich asyst, znajdował kolegów pod koszem i na obwodzie, zdobył też trzy punkty. Koszarek powoli staje się fenomenem reprezentacji Polski. Lata mijają, z każdym kolejnym cyklem mistrzowskiej imprezy wydaje się, że jego czas mija, tymczasem "Koszar" wciąż potrafi pomóc w wygrywaniu ważnych meczów. Brawo!

 

10. Polacy ostatecznie wygrali 80:69 i zrehabilitowali się za porażkę z Izraelem. To duży krok w kierunku awansu na EuroBasket 2021, na który dostaną się trzy pierwsze zespoły z czterozespołowej grupy A. Poza Polską, Hiszpanią i Izraelem są w niej także teoretycznie najsłabsi Rumuni. Jeśli Biało-Czerwoni w kolejnych meczach będą potrafili zagrać na takim poziomie, jak w Saragossie, z awansem nie będą mieli najmniejszych problemów.

Łukasz Cegliński, Polsat Sport
Przejdź na Polsatsport.pl

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Przeczytaj koniecznie