Napastnik Piasta: Raków to niewygodny rywal
- Raków Częstochowa to niewygodny rywal, drużyna mocna fizycznie, dużo biegająca. Dlatego musimy być bardzo skoncentrowani – powiedział napastnik Piasta Gliwice Patryk Tuszyński przed piątkowym meczem tych drużyn w 24. kolejce piłkarskiej ekstraklasy.
Częstochowski beniaminek podejmuje w tym sezonie rywali w Bełchatowie.
- W spotkaniu z Legią Warszawa (2:2) na tym stadionie faworyt się okropnie męczył i myślę, że nam też będzie trudno – ocenił Tuszyński.
W ostatnim meczu z Cracovią, wygranym u siebie 1:0, napastnik gliwiczan nie wykorzystał dobrej sytuacji.
- Takie okazje się potem śnią. Mam nadzieję, że worek z bramkami się rozwiąże. W poniedziałek urodził mi się syn, liczę, że strzelimy w Bełchatowie gola, może mnie się to uda i będzie okazja do +kołyski+. Żona mówiła, że musi już urodzić, bo chyba jest jakaś klątwa – śmiał się zawodnik, czekający na swoje pierwsze ligowe trafienie w tym sezonie.
Pomocnik Piasta Patryk Sokołowski przyznał, że Raków gra zdecydowanie inaczej niż Cracovia.
- To dobry, ciekawy, długo budowany przez jednego trenera zespół. Myślę, że w Bełchatowie czuje się już jak w domu. My wierzymy w siebie i mam nadzieję na przełamanie nienajlepszej ostatnio passy na wyjazdach – stwierdził zawodnik.
Gliwiczanie ostatni raz na wyjeździe wygrali z Wisłą Kraków 12 października.
Pierwszy mecz z Rakowem w tym sezonie zakończył się wygraną mistrza Polski u siebie 2:1.
- To było trudne spotkanie, które niekoniecznie musieliśmy wygrać. Raków gra agresywnie, bezpośrednio, innym ustawieniem od większości drużyn w lidze, zaaklimatyzował się już w Bełchatowie – ocenił trener Fornalik.
Przyznał, że ostatni mecz częstochowian z Arką Gdynia, przegrany na wyjeździe 2:3, mimo prowadzenia 2:0, był wyjątkowo dramatyczny.
- Spodziewamy się, jak rywal może zareagować po takim spotkaniu i tym bardziej skala trudności rośnie - zaznaczył.
W meczu z Cracovią swoją pierwszą bramkę dla Piasta w ekstraklasie zdobył Sebastian Milewski, „przestawiony” z pozycji defensywnego pomocnika na skrzydło.
- Przy takiej zmianie pozycji zawsze trzeba zobaczyć, czy zawodnik ma odpowiednie predyspozycje, czy jest do tego przekonany. Jeśli widzimy wielki opór materii – nie brniemy w tym kierunku. Sebastian chciał się sprawdzić i wydaje mi się, że był to dobry ruch – zakończył Fornalik.
Przejdź na Polsatsport.pl