Trener Arki: Czeka nas najtrudniejszy mecz w sezonie

ŁKS plasuje się na ostatnim miejscu w tabeli i ma już 10 punktów straty do bezpiecznego 13. miejsca, które zajmuje Wisła Kraków. Łodzianie nie wygrali sześciu poprzednich meczów – cztery przegrali, a dwa ostatnie, na własnym stadionie z Wisłą Płock i Pogonią Szczecin, zremisowali 0:0.

 

- Czeka nas bardzo ciężkie spotkanie, jestem nawet przekonany, że najtrudniejsze od początku sezonu. ŁKS gra bez presji, ale ma swój styl. Ta drużyna zmieniła w przerwie zimowej pięciu zawodników z wyjściowej "jedenastki", jednak zachowała swój charakter. Lubię zespoły i styl polegający na utrzymywaniu się przy piłce, dlatego mam wielki szacunek dla naszego najbliższego rywala i jego trenera. Pomimo takiej a nie innej pozycji w tabeli starają się grać tak samo. W niedzielnym meczu ważne będzie, kto przejmie piłkę i będzie lepiej się przy niej utrzymywał - powiedział na konferencji prasowej w Gdyni Rogic.

 

Żółto-niebiescy zajmują spadkową 14. pozycję, ale z pewnością są podbudowani swoim ostatnim występem. W meczu u siebie z Rakowem Częstochowa przegrywali do 71. minuty 0:2, ale ostatecznie pokonali beniaminka 3:2.

 

- Nie zgadzam się, że w tym meczu pomogło nam szczęście, ponieważ nie ma wielu zespołów, które po tak słabej pierwszej połowie są w stanie po przerwie odmienić losy rywalizacji. Podobna historia miała miejsce jesienią w derbach z Lechią Gdańsk, dlatego uważam, że dokonać czegoś takiego dwa razy w krótkim odstępie czasu to nie jest kwestia szczęścia. To pokazuje, że siła mentalna tego zespołu jest wielka – przyznał Rogic.

 

38-letni serbski szkoleniowiec nie ukrywa, że jego drużyna musi zagrać zdecydowanie lepiej niż w ostatniej ligowej potyczce.

 

- Jeśli chodzi o kwestie taktyczne i techniczne, to musimy poprawić naszą grę w poszczególnych fazach meczu, bo przecież nie będziemy zawsze odwracać losów rywalizacji jak z Rakowem. Jeśli damy łodzianom tyle wolnego miejsce ile w pierwszej połowie poprzedniej konfrontacji, albo będziemy grali tak nieodpowiedzialnie, bo na własnej połowie straciliśmy 20 piłek, nie będzie dobrze. Chcemy dominować w tym spotkaniu, grać odważnie i z dużą pewnością siebie. Bez tej ostatniej cechy nic się w sporcie nie osiągnie – dodał trener Arki.

 

Gdyńscy piłkarze przekonują, że wygrana w najbliższej potyczce jest ich obowiązkiem.

 

- Zdajemy sobie sprawę, że mecz z Rakowem nic nam nie da jeśli nie zdobędziemy trzech punktów z ŁKS. Z pewnością okoliczności, w jakich odnieśliśmy ostatnie zwycięstwo, dały nam wielkiego "kopa" i dodatkowej pewności siebie. Od razu poprawiła się atmosfera, bo w szatni jest więcej uśmiechu i luzu. Do niedzielnego spotkania podejdziemy zmobilizowani i pewni siebie, ale również z pokorą do przeciwnika – podkreślił pomocnik Arki Adam Deja.

 

21 września żółto-niebiescy pokonali na wyjeździe swojego najbliższego rywala 4:1. Dwie bramki zdobył Dawit Szirtładze, a po jednej Maciej Jankowski i Michał Nalepa.

 

W niedzielnej konfrontacji, która rozpocznie się o 15, nie zagra ten ostatni, który ma na koncie cztery żółte kartki. Z kolei z powodu kontuzji Szirtładze nie pojawił się w rundzie wiosennej na boisku, ale gruziński napastnik jest już gotowy do gry.

 

- To dobra wiadomość, bo Dawit jest jednym z naszych kluczowych zawodników. Moim zdaniem nie jest to jednak typowy napastnik, a jego walory najlepiej są wykorzystywane, kiedy przyjdzie mu grać właśnie tuż za napastnikiem. Po ostatnim meczu mieliśmy małe problemy z Jankowskim oraz Kopczyńskim i ich występ w niedzielnym spotkaniu nie jest pewny, ale mamy prawie trzy dni i wiele się może wydarzyć – podsumował.

Przejdź na Polsatsport.pl