Czy Liga Narodów jest zagrożona przez koronawirusa? "To znak zapytania"

W ostatnich dniach głośno było o dyskusji Jastrzębskiego Węgla i Europejskiej Federacji Siatkówki dotyczącej przełożenia meczu Ligi Mistrzów, który był zaplanowany we Włoszech, gdzie odnotowano duży wzrost zachorowań na koronawirusa. Polski zespół zadbał o względy bezpieczeństwa i postanowił zrezygnować z wyjazdu na starcie z Trentino Volley, co pierwotnie spotkało się z dezaprobatą władz CEV-u, lecz następnie spojrzano na to przychylnym okiem.

 

Casus Jastrzębskiego to jedynie zalążek kolejnych problemów, które mogą pojawić się w najbliższym czasie. Jak władze światowej siatkówki poradzą sobie z rozegraniem innych dużych imprez, takich jak chociażby Liga Narodów?

 

- Mieliśmy posiedzenie Prezydium Polskiego Związku Piłki Siatkowej. Tak naprawdę wiadomo, że nic nie wiadomo, ponieważ to wszystko zależy od rozwoju epidemii. Różne warianty wchodzą w grę. Teoretycznie np. grając z Włochami lub Chinami, nie wiadomo czy federacja światowa dopuści do gry. Mieliśmy niedawno kongres CEV-u w Wiedniu i tam koledzy z Włoch nie przyjechali, bo to było uzgodnione, że nie przyjadą. Na razie to jeden wielki znak zapytania. Oby było ok, ale przy rozwoju tej pandemii, wszystko jest możliwe - powiedział wiceprezes PZPS-u, Ryszard Czarnecki.

 

Kacper Piechocki, który w zupełności zrozumiał postawę jastrzębian w Lidze Mistrzów, zaznaczył, że koniec końców na pierwszym miejscu znajduje się zdrowie zawodników.

 

- To jest ryzyko. Nie dziwię się siatkarzom Jastrzębskiego Węgla, że walczyli, aby przełożyć swoje spotkanie w Lidze Mistrzów. To jest bardzo poważny problem, który może nieść potem za sobą poważne konsekwencje - powiedział siatkarz PGE Skry Bełchatów.

 

Cała dyskusja w załączonym materiale wideo.

Przejdź na Polsatsport.pl