Igrzyska w Tokio: Odwołanie będzie kosztować 75 miliardów dolarów!

Inne
Igrzyska w Tokio: Odwołanie będzie kosztować 75 miliardów dolarów!
Fot. PAP

Jak obliczyli amerykańscy analitycy wynajęci przez CBS Sports odwołanie igrzysk olimijskich w Tokio będzie miało nieowybrażalne skutki finansowe. Koszt tej decyzji to stracone nawet 75 miliardów dolarów. Dla Japonii oznacza to recesję we wszystkich sektorach gospodarki. A to może pociągnąć za sobą resztę świata, który i tak będzie miał ogromne problemy gospodarcze wywołane przez epidemię koronawirusa.

Prezydent USA Donald Trump zmienia zdanie na temat igrzysk w Tokio po rozmowie z premierem Japonii; ekonomiści łapią się za głowy myśląc o wielomiliardowych stratach w przypadku odwołania imprezy, a wspomagani niespełna dziesięcioma dolarami (to nie pomyłka!) dziennie, zapożyczeni amerykańscy olimpijczycy, nawet nie chcą myśleć o scenariuszu, w którym impreza się nie odbędzie...

 

Zapalenie olimpijskiego znicza w Grecji bez udziału publiczności, kraje, które dla bezpieczeństwa swoich obywateli izolują się przed koronawirusem - jak to pogodzić z mającym się rozpocząć zjazdem tysięcy sportowców na Igrzyska Olimpijska w Tokio? Zdaniem analityków CBS Sports, Japonia staje przed arcytrudnym wyborem. Odwołanie największej, sportowej imprezy sportowej świata groziłoby krajowi niewyobrażalnym konsekwencjami finansowymi.

 

Nowy Stadion Narodowy w Tokio, przebudowany kosztem 1,4 mld dolarów może nie doczekać się spektakularnego debiutu, bo żyjemy w czasach, kiedy imprezy masowe stanowią zagrożenie życia. Dla Japonii, odwołanie igrzysk jest czymś niewyobrażalnym, a ekonomiści przewidują, że koszt tej tej decyzji to stracone 75 miliardów dolarów.

 

"Mówimy o recesji, to bardzo prawdopodobna wersja wydarzeń dla Japonii, w przypadku odwołania imprezy wymagającej takich nakładów finansowych i oczekiwań z nimi związanych" - przekonuje Jesper Koll, specjalista ds. ekonomii. Na renowację lotnisk Narita i Haneda wydano milardy, oczekując około dwóch milionów sportowych turystów, ale największe linie lotnicze masowo odwołują loty do Azji.

 

ZOBACZ TAKŻE: Rylik poinformowała o wyniku testu na koronawirusa 

 

Na przebudowę sławnego hotelu "Okura Tokyo", zbudowanego na igrzyska w 1964 roku, wydano ponad miliard dolarów - tutaj, podobnie jak wielu innych hotelach w Japonii, miejsca już dawno zostały sprzedane - po cenach premium. Wielkie firmy w Japonii przeznaczyły na reklamy ponad 1,2 mld dolarów, a wpływy z praw telewizyjnych miały przekroczyć 1,4 miliarda USD. Przedstawiciele japońskiego rządu zapewniają, że odwołanie, czy choćby przesunięcie igrzysk jest "czymś niewyobrażalnym", przypominając, że po raz ostatni odwołano igrzyska w 1944 roku - podczas II wojny światowej.

 

Sprawa oparła się nawet o prezydenta Donalda Trumpa. Zaledwie kilka godzin po oświadczeniu prezydenta USA, że Japonia "musi się przygotować na możliwość przesunięcie o rok terminu imprezy", bo "lepiej za rok, niż robić to przy pustych trybunach, ale może to nie jest możliwe" - Trump jednak zmienił zdanie. Stało się to po prawie godzinnej rozmowie z premierem Japonii.

 

"Odbyłem właśnie ciekawa rozmowę z premierem Abe, gratulując właśnie zakończonych prac przy obiektach olimpijskich. Zrobił znakomitą robotę, Japonia ma przed sobą wiele opcji" - napisał na Twitterze prezydent Stanów Zjednoczonych. Japonia mimo kilku pierwszych głosów zaniepokojenia ze strony Międzynarodowego Komitetu Olimpijskiego, nie bierze pod uwagę, że igrzyska się nie odbędą. "Nie ma takiej opcji" - mówi przed kamerami gubernator Tokio, Yuriko Koike. 

 

A co na to amerykańscy sportowcy? Poza tymi, którzy grają w ligach zawodowych na całym świecie, dla aż 80 procent udział w igrzyskach oznacza poważne obciążenie finansowe - koszty samofinansowania przygotowań sięgać mogą nawet 50 tysięcy dolarów.

 

Amerykańskie media obiega obecnie apel trenującej w Polsce i nie mogącej wrócić do USA Moniki Aksamit, brązowej medalistki igrzysk 2016 roku w szabli. "Straciłam kilka tysięcy dolarów na ten wyjazd, teraz nie mogę wrócić do kraju. Turniej kwalifikacyjny został przełożony. To jak przerażający sen" - pisze w mediach społecznościowych Aksamit.

 

ZOBACZ TAKŻE: Final Four na koniec Ligi Mistrzów i Ligi Europy?

 

Zawodniczka zwraca uwagę na fakt, że Amerykański Komitet Olimpijski wspomaga ją sumą 300 dolarów… miesięcznie. Czyli 75 dolarów tygodniowo albo 9,67 dolara na dzień. Przypomnijmy - chodzi o brązową medalistkę igrzysk, w kraju, gdzie minimalna płaca za godzinę wynosi w Nowym Jorku 15 dolarów. Trenowanie, przygotowania, ceny sprzętu, transportu, zakwaterowania - to wszystko pokrywane jest przez 80 procent amerykańskich olimpijczyków z ich własnej kieszeni, z pożyczek albo darowizn. Co znaczyłoby dla nich odwołanie igrzysk? Trudno sobie nawet wyobrazić. 

Przemysław Garczarczyk z USA, Polsat Sport
Przejdź na Polsatsport.pl

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Przeczytaj koniecznie