Dzieci byłego reprezentanta Polski pozostały we Włoszech! "Futbol sobie poradzi. Bardziej martwię się o innych"

Piłka nożna
Dzieci byłego reprezentanta Polski pozostały we Włoszech! "Futbol sobie poradzi. Bardziej martwię się o innych"
fot. PAP
Rasiak: Futbol sobie poradzi. Bardziej martwię się o innych

W reprezentacji Polski rozegrał 37 spotkań, w których strzelił 8 goli. Był gwiazdą polskiej Ekstraklasy, przede wszystkim Groclinu Grodzisk Wielkopolski, z którym eliminował w Pucharze UEFA Herthę Berlin i Manchester City, tworząc „zabójczy” atak z Andrzejem Niedzielanem. Potem z powodzeniem kontynuował karierę w Anglii. Dziś Grzegorz Rasiak jest menedżerem piłkarskim, ale przede wszystkim ojcem, a jego dzieci są w jednym z najmocniej opanowanym przez koronawirusa kraju – we Włoszech.

Bożydar Iwanow: Jak wygląda życie w Italii z perspektywy mieszkańców?

 

Grzegorz Rasiak: Dzieci od trzech tygodni nie chodzą do szkoły. Najważniejsza jest pełna izolacja, ostrożność i przebywanie w domu. Jestem też w stałym kontakcie z moimi znajomymi we Włoszech, także agentami, którzy prowadzili moją karierę. Wszyscy wiemy, że początkowo zbagatelizowano tam zagrożenie, ale okazuje się, że nie tylko tam. Miałem lecieć do Włoch na początku marca. Jednak wtedy był już jasny sygnał, co może się wydarzyć. Oczywiście byłem zmuszony zrezygnować.

 

Zobacz: Ekstraklasa: Znamy zasady ograniczenia zarobków piłkarzy


Dość często z racji swoich obowiązków przebywałeś też w ostatnim czasie na Wyspach Brytyjskich. Tam też faktycznie zlekceważono zagrożenie?


Byłem tam na początku marca negocjować kontrakt naszego zawodnika Jakuba Stolarczyka. Wtedy jeszcze nikt nie mówił o niebezpieczeństwie. Przecież jeszcze w miniony piątek mimo już sporej liczby zarażonych nie zamknięto teatrów, kin czy pubów, gdzie zgromadzenia ludzi były największe. Patrząc na to, co dzieje się w Wielkiej Brytanii, Francji, Hiszpanii czy we Włoszech możemy wysunąć tezę, że to my Polacy zareagowaliśmy najwłaściwiej. Szybka reakcja naszych władz była jak najbardziej logicznym posunięciem i jestem za to wdzięczny.


Na twoje oko, ligi europejskie mają szanse na dokończenie rozgrywek?


Uważam, że do końca maja nie będą wznowione. I nie wyobrażam sobie, żeby grać bez kibiców. To bardzo mało prawdopodobne, żebyśmy mogli wznowić rozgrywki zanim nie będziemy mieć informacji, że przyrost zachorowań jest zerowy. Od tego momentu należałby poczekać, przez kilkanaście dni, czy nie pojawi się nowy zarażony. Musimy wychodzić z izolacji bardzo ostrożnie. Ten proces może być długi, a gwarancji i tak nie będzie.


Twoi podopieczni kontaktują się z tobą i wyrażają niepokój zaistniała sytuacją?


Oczywiście, jesteśmy w stałym kontakcie i każdy rozumie zaistniałą sytuację i jest jej świadomy. Moi piłkarze są młodymi zawodnikami i każdemu z nich brakuje tego, co potrafią robić najlepiej i co sprawia im największą przyjemność, czyli codzienne treningi z drużyną. Zawodnicy wiedzą, że ich zdrowie i najbliższych są w tej chwili najważniejsze.

 

Zobacz: Manchester United może zwrócić kibicom sześć milionów funtów


Polski piłkarz ma świadomość, że będzie zmuszony do zejścia ze swojego uposażenia?


Każdy powinien mieć w sobie gotowość na takie porozumienie. Piłkarze, sztaby szkoleniowe i władze klubów muszą być przygotowane na różne warianty i dyskutować nad rozwiązaniami. Mam świadomość, że kluby funkcjonują w różnych realiach finansowych i nie wszystkie są przygotowane na obecną sytuację. Piłkarz pożądany na rynku ma przewagę nad tymi wzbudzającymi mniejsze zainteresowanie. Jeżeli uzna, że lepiej za chwilę być wolnym zawodnikiem niż decydować się na obniżkę swojego wynagrodzenia to pewnie i tak znajdzie szybko pracę. Uważam, że piłkarze wybierają radę drużyny po to, aby jej stanowisko było wiążące dla wszystkich zawodników. Wartości są ważniejsze niż pieniądze, ponieważ zdrowia nie da się kupić. Ludzie z innych branż na pewno są w dużo gorszej sytuacji od piłkarzy. Uszczerbku, aż tak dużego w porównaniu z pozostałymi branżami nie będzie. Tam straty będą zdecydowanie większe. Futbol sobie poradzi. Bardziej martwiłbym się o innych.


Piłkarze żyjący często w tzw. „złotych klatkach” zmienią swoje podejście?


Mam nadzieję, że będzie większy szacunek do tego, co się robi i za co otrzymuje się naprawdę dobre wynagrodzenie. Obecna sytuacja pokazuje, że są rzeczy ważne i ważniejsze. Kto podchodzi do swoich obowiązków i marzeń rzetelnie, i tak wkrótce otrzyma nagrodę. Muszą tylko przetrwać ten cięższy moment. Wkrótce znów będą mogli wrócić na boisko.

Bożydar Iwanow, Polsat Sport
Przejdź na Polsatsport.pl

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Przeczytaj koniecznie