Janikowski: Najbardziej drastyczny może być lęk przebywania obok drugiej osoby

Sporty walki
Janikowski: Najbardziej drastyczny może być lęk przebywania obok drugiej osoby
fot. Polsat Sport
Według Damiana Janikowskiego ludzie jeszcze przez jakiś czas po wygaśnięciu pandemii będą mieli problem z przełamywaniem barier.

- Najbardziej drastyczną rzeczą, która może nas dotknąć po opanowaniu pandemii, może być lęk przebywania obok drugiej osoby. Dla zawodnika MMA najgorsza w związku z pandemią jest tęsknota za kontaktem z drugą osobą, z którą można potrenować i posparować. Potrzebujemy takiego kontaktu i to w sali, gdzie jest klatka i mata. Myślę, że wszyscy sportowcy zastanawiają się, jak to będzie wyglądało za dwa miesiące… - powiedział Damian Janikowski, medalista olimpijski z Londynu, a obecnie zawodnik KSW.

Michał Bugno: Nastały trudne czasy. Na pierwszym froncie walki z pandemią są oczywiście lekarze, pielęgniarki i ratownicy medyczni. Służba zdrowia potrzebuje właściwie wszystkiego. Co sprawiło, że zdecydowałeś się zaangażować w tę walkę i im pomóc?


Damian Janikowski: Przyjaciel zachęcił mnie do dołączenia do dużej akcji „Wzywamy posiłki”. Ludzie przekazują żywność, wodę i wszystko, co może pomóc pracownikom szpitali. Poprosiłem swoich partnerów biznesowych i sponsorów, żeby dali, co tylko mogą. Na rzecz akcji przekazaliśmy batony proteinowe, które mogą być dobrą przekąską. Przyjeżdżały w takich ilościach, że trzeba je było przewozić na paletach. Inna firma przekazała dzbanki filtrujące do wody, żeby ludzie niekoniecznie musieli czekać w szpitalach na dowóz wody w butelkach. Mając dzbanki z filtrami, mogą podejść do kranu, nalać wody i pić, ile tylko chcą. Rozdysponowaliśmy je w szpitalach w Warszawie. Prawdopodobnie czeka mnie jeszcze wyprawa do Łodzi, bo kolega dzwonił, mówiąc, że potrzeby są tam naprawdę wielkie. Wraz z następną firmą, która ze mną współpracuje, wpadliśmy na pomysł, żeby dowieźć im czapki z plastikową blendą, która chroni przez kontaktem z wirusem. Robimy, co możemy. Jesteśmy sportowcami, mamy zasięgi w mediach społecznościowych i ludzie na nas patrzą. Daj Boże, że posłużymy jako przykład dla kogoś, kto ma duże możliwości i wpadnie na pomysł, żeby zrobić coś wartościowego.


W akcje charytatywne na rzecz służb medycznych zaangażował się także Artur Przybysz, kiedyś związany z Federacją KSW. Z kolei Łukasz Jurkowski bierze udział w akcji „Obiad dla Bohatera”, dostarczając posiłki weteranom Powstania Warszawskiego. Jak na ludzi sportów walki, podejmujecie walkę. Tyle, że teraz ma ona zupełnie inny wymiar.


To, co widzimy w mediach, nie oddaje tego, co dzieje się na miejscu. Wystarczy mieć w szpitalu zaprzyjaźnioną osobę i porozmawiać z nią, jak wygląda teraz życie albo codzienna pomoc na oddziałach. Jest tragicznie! Każdy, kto ma możliwości, powinien pomagać. Zwłaszcza, że mamy teraz dużo więcej czasu niż na co dzień, kiedy pracujemy i normalnie funkcjonujemy. I pamiętajmy, że dobro wraca.

 

Przedstawiciele sportów walki ruszyli na pomoc. „Wszyscy powinniśmy być żołnierzami”


Jak odebrałeś informację o przełożeniu igrzysk w Tokio na 2021 rok ze względu na pandemię koronawirusa?


Organizatorzy igrzysk długo nie chcieli ich przenosić, więc zastanawiałem się, jak zawodnicy będą się do nich przygotowywać. Całe szczęście ostatecznie igrzyska zostały przeniesione na 2021 rok. Koronawirus rozgromił cały świat. Wszystko się poprzestawiało, a skutki będą nieodwracalne. Zastanawiam się, czy zawodnicy, którzy szykowali formę przez ponad trzy lata, trenując intensywnie do kwalifikacji, będą w stanie zachować mentalność i motorykę na kolejny rok. Wszystko w rękach władz sportowych i psychologów oraz sportowców. Z tego, co wiem, to w Polsce chcą przebadać zawodników, zaostrzyć środki bezpieczeństwa i skoszarować ich w ośrodkach przygotowań olimpijskich – z dala od ludzi, którzy mogą mieć styczność z innymi osobami, potencjalnie zakażonymi wirusem. To bardzo dobre rozwiązanie. Rozmawiałem z przyjacielem, który jest trenerem kadry olimpijskiej w Chinach. W tym kraju, pomimo pandemii, zawodnicy są skoszarowani w specjalnych ośrodkach i badani cztery razy dziennie. Codziennie rano wypełniają ankietę, codziennie sprawdzają im krew, mierzą temperaturę i cztery razy dziennie zmieniają maseczki. Myślę, że elita, czołówka wszystkich sportów narodowych w Polsce, jest w stanie zrobić to samo. I będzie można skoszarować tych zawodników w specjalnie zdezynfekowanych ośrodkach, żeby mogli normalnie trenować. Niektórzy zawodnicy są taką wizją podłamani, ale są i tacy, którzy bardzo się z tego cieszą. Mówią, że cel jest jeden, a są nim igrzyska olimpijskie. I nieważne, czy będą się odbywały w tym roku czy w następnym. I tak będą dążyć do tego, żeby przygotować najwyższą formę.


To będą najbardziej loteryjne igrzyska w historii?


Myślę, że tak. Inne państwa, które są lepiej rozwinięte pod względem medycznym, zadbają o to, żeby zawodnicy byli w formie. Może rzeczywiście będzie tak, że jedni będą bardziej przygotowani, a inni gorzej. Aczkolwiek zawodnik, który jest dobrze nastawiony mentalnie i jest świadomy, że jest w stanie zdobyć medal olimpijski – nieważne, co by się wydarzyło – i tak pojedzie na igrzyska i zdobędzie medal. Na pewno będzie dużo niespodzianek i dużo informacji o zawodnikach, którzy dostali dziką kartę albo rzutem na taśmę załapali się na igrzyska, a nagle zostali mistrzami olimpijskimi.

 

KSW 52: Kołecki zaprosił Janikowskiego na obiad


Jak będzie wyglądał świat sportu po pandemii?


Najbardziej drastyczną rzeczą, która może nas dotknąć po opanowaniu pandemii, może być lęk przebywania obok drugiej osoby. Grupowanie dużej liczby ludzi obok siebie może sprawić, że człowiek złapie dystans do drugiego człowieka. Nie daj Boże ktoś kichnie, a od razu wszyscy będą na niego krzywo patrzeć. Nawet ludzie, którzy podają sobie ręce, będą odbierani inaczej. Ludzie na trybunach będą na to zwracali uwagę. Miejmy jednak nadzieję, że cała ta sytuacja jest chwilowa, a po pandemii wszystko wróci do normy.


A jak wyglądają teraz twoje treningi?


Wiadomo, że nie potrenuję 3-4 razy dziennie. Robię jeden trening na dzień. Kiedy nie ma wielu ludzi, wychodzę z domu, biegam i wykonuję różne ćwiczenia. W domu też staram się ćwiczyć. Dla zawodnika MMA najgorsza jest jednak tęsknota za kontaktem z drugą osobą, z którą można potrenować i posparować. Potrzebujemy takiego kontaktu i to w sali, gdzie jest klatka i mata. Myślę, że wszyscy sportowcy zastanawiają się, jak to będzie wyglądało za dwa miesiące…

 


Cała rozmowa w załączonym materiale wideo.

 

Raport dotyczący koronawirusa TUTAJ

 

Raport dotyczący koronawirusa w sporcie TUTAJ

Michał Bugno, Polsat Sport
Przejdź na Polsatsport.pl

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Przeczytaj koniecznie