Kubacki: Była obawa o powrót do Polski

Zimowe
Kubacki: Była obawa o powrót do Polski
fot. PAP
Dawid Kubacki ma za sobą najlepszy sezon w karierze.

- Po przerwaniu turnieju Raw Air była obawa o powrót do kraju. Część samolotów odwołano. Trenerzy poprosili o pomoc organy rządowe. Jako zawodnicy musieliśmy po prostu poczekać na to, co się wydarzy i jakie będziemy mieli opcje. Jedna z nich była taka, że nie uda nam się wrócić do kraju i będziemy musieli… zostać w Norwegii - wspomina reprezentant Polski w skokach narciarskich Dawid Kubacki, dla którego sezon 2019/20 okazał się najlepszy w karierze.

Michał Bugno: Rozmawiamy w trudnym momencie. Pandemia koronawirusa w Europie i na całym świecie ciągle przybiera na sile. W Polsce co kilka dni wchodzą nowe obostrzenia. Jak spędzasz czas podczas ogólnonarodowej kwarantanny?


Dawid Kubacki: Ten czas nie różni się bardzo od normy. Znajdujemy się w cyklu treningowym, przygotowującym do kolejnego sezonu. Głównym punktem każdego dnia jest trening, który mamy wykonać. Różnica polega na tym, że po treningu nie można się nigdzie wybrać. Ani rekreacyjnie, ani w innym celu. To specyficzna sytuacja, bo kolejny tydzień spędzamy w domu. Mamy ładną pogodę, która zachęca do wyjścia, a jednak nie można tego robić.


Sytuacja rzeczywiście jest specyficzna i taki był też koniec sezonu Pucharu Świata w skokach narciarskich. Przerwany został turniej Raw Air, odwołano MŚ w lotach w Planicy. Do kraju wróciliście rządowym samolotem - z Trondheim do Krakowa. To był czas, kiedy granice były zamykane, a loty odwoływane. Mieliście obawy, że powrót do Polski okaże się bardzo problematyczny?


Tak, dlatego trenerzy prosili o pomoc organy rządowe. Mieliśmy informacje, że odwołano część samolotów do Oslo. Były przesłanki, że z godziny na godzinę problem z powrotem do kraju może być coraz większy. Do ostatniej chwili siedzieliśmy i czekaliśmy na informacje. Organizacją powrotu zajmowali się trenerzy i związek. Jako zawodnicy musieliśmy po prostu poczekać na to, co się wydarzy i jakie będziemy mieli opcje. Jedna z nich była taka, że nie uda nam się wrócić do kraju i będziemy musieli… zostać w Norwegii. W takiej sytuacji musielibyśmy zorganizować sobie życie na miejscu. Ostatecznie udało się jednak wrócić do Polski. Po powrocie dostaliśmy zalecenia, żeby najbliższy czas spędzić w domu. Na pewno nie była to łatwa sytuacja, ale trzeba się było do niej dostosować. Sytuacja jest, jaka jest i wszelkie środki ostrożności są jak najbardziej wskazane.

 

Zobacz: Kolejna kontuzja Wellingera! Tym razem nabawił się urazu... podczas urlopu


Po dwóch tygodniach zalecanej kwarantanny poczułeś ulgę, że można trochę wyluzować?


Cały czas dobrze się czułem. Kontrolowałem temperaturę, mierząc ją dwa razy dziennie. Widziałem, że nie ma żadnych problemów. Na pewno było to dla mnie uspokajające. Z drugiej strony, teraz mamy sytuację, w której wychodząc z domu w Polsce też można się od kogoś zarazić. Problem z wirusem nie jest rozwiązany. Po wyjściu z domu ciągle można go złapać.


Jak wyglądają twoje treningi w czasie epidemii? Trener Michal Doleżał przygotował dla was określony zestaw ćwiczeń?


Niestety tak. Wiosenne treningi są tymi najcięższymi. To okres, kiedy po treningu czasem ciężko jest wejść do samochodu. A jak już się do niego wejdzie, to jeszcze trzeba chwilę odczekać, żeby dało się sprzęgło wcisnąć. To wyjątkowo nieprzyjemny czas, kiedy boli każda część ciała.


Porozmawiajmy o ostatnim sezonie, który dla ciebie był najlepszy w karierze. Była wygrana w Turnieju Czterech Skoczni, było czwarte miejsce w klasyfikacji generalnej Pucharu Świata. Jak podsumujesz tegoroczne osiągnięcia?


Uważam, że było to mój najlepszy sezon w karierze. Przeżyłem wiele fajnych momentów, zwycięstw i konkursów. Było dużo emocji. Wiem, że popełniłem pewne błędy, ale wiem też, że mogę w przyszłości mogę ich unikać. To dla mnie punkt wyjścia do pracy przed nowym sezonem. Patrzę na niego z optymizmem. Skoro widzę błędy, to wiem, że nie był to jeszcze szczyt moich możliwości. To daje wiarę, że kolejny sezon może być jeszcze lepszy.


Czyli ambicja rośnie z sezonu na sezon. Wyniki i zajmowane miejsca na pewno mogą być jeszcze lepsze. Widać to było już w tym sezonie. W klasyfikacji generalnej PŚ zająłeś czwarte miejsce, ale do trzeciego Ryoyu Kobayashiego zabrakło ci zaledwie dziewięciu punktów. Pozostał niedosyt, że sezon zakończył się wcześniej i nie było okazji go wyprzedzić?


Walka o podium trwała przez cały sezon. Ryoyu ponownie wyprzedził mnie w ostatnim konkursie w tym sezonie. Wierzyłem, że jeśli będziemy skakać dalej, to będę w stanie to trzecie miejsce odzyskać. Tak się jednak nie stało. Na pewno jest pewien niedosyt, ale z drugiej strony sezon zakończył się w takiej atmosferze, że szybko pogodziłem się z czwartym miejscem. Jeśli przyszły sezon odbędzie się zgodnie z planem, wierzę, że będzie lepiej. Wtedy chętnie wskoczę na podium.


Wróćmy jeszcze do Turnieju Czterech Skoczni, w którym rozpędzałeś się z konkursu na konkurs. Na koniec postawiłeś kropkę nad „i”, wygrywając w Bischofshofen. To było dla ciebie spełnienie największych marzeń?


Ja zawsze stawiałem sobie raczej cele niż marzenia. Na pewno było to dla mnie bardzo duże wyróżnienie i ukoronowanie wielu lat pracy. Cieszę się, że byłem w stanie wypracować takie wyniki. Wydaje mi się, że nikt nie zarzuci mi, że był to łut szczęścia. Mam z tego naprawdę bardzo dużą satysfakcję.

 

Zobacz: Wiadomo, kiedy odbędą się mistrzostwa świata w lotach w Planicy


Następne igrzyska olimpijskie w Pekinie dla obecnej kadry skoczków narciarskich, zwłaszcza dla Kamila Stocha, Piotra Żyły, ale i dla ciebie, będą ostatnimi w karierze?


Ja wychodzę z założenia, że robię to, co kocham. Póki będę miał siły i zdrowie, będę chciał to robić. A jak to się ułoży? Czas pokaże. Z tego, co widzę po chłopakach, to ciągle dają sobie radę. Wszyscy czujemy się raczej młodo. W każdym przypadku decyzja o zakończeniu kariery będzie indywidualna, a jeśli mam się wypowiedzieć za siebie, to chciałbym, żeby zdrowie pozwalało mi skakać jak najdłużej.


Mówisz, że czujecie się młodo. Po tobie było to w tym sezonie widać bardzo dobrze. Rok temu z kadry odchodził trener Stefan Horngacher i było wiele obaw, jak będzie wyglądał kolejny sezon, czy trener Michal Doleżal będzie miał wystarczającą charyzmę do prowadzenia kadry z sukcesami. Jak oceniasz współpracę z trenerem, biorąc pod uwagę, że jego pierwszy sezon w roli szkoleniowca dla ciebie okazał się najlepszym w karierze zawodniczej?


Wydaje mi się, że Michal ze swojej roli wywiązał się bardzo dobrze. Tak naprawdę od samego początku wiedzieliśmy, w jakim kierunku chcemy iść i co chcemy robić. Byliśmy przekonani, że może to przynieść dobre wyniki, więc pracowaliśmy ze stuprocentowym zaangażowaniem. Wyniki tej pracy były bardzo dobre. Patrząc na statystyki, trener pewnie mógłby sobie wymarzyć lepszy debiut w tej roli. Ale dobrze, że - podobnie jak ja - ma jeszcze nad czym popracować. Niech przyszłe sezony okażą się jeszcze lepsze.

 


Cała rozmowa w załączonym materiale wideo.

 

Raport dotyczący koronawirusa TUTAJ

 

Raport dotyczący koronawirusa w sporcie TUTAJ

Michał Bugno, Polsat Sport
Przejdź na Polsatsport.pl

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Przeczytaj koniecznie